tag:blogger.com,1999:blog-65611313548494910452024-03-05T20:46:04.267-08:00lax naxjak myć włosy bez szamponu / uroda dawniejLax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.comBlogger56125tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-77710308449248711452017-03-07T10:35:00.000-08:002017-03-20T07:47:19.454-07:00Perfumeria, kosmetyka i mydlarstwo w przedwojennej Polsce. Radiowa rozmowa z dr n. med. inż. Katarzyną Pytkowską<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVJ4AQQ8VKaM7-NJfAypuRG-Hu6lbLXXe-G5IJG5LalmKglY9LmEhmO-gkYD99mJRDhkOPb76raJfckDUc5ilphzGi9k1TWQpBJdXQKwvuMVYsnI3q4NK35VGLYhe809cOVbX5C0mun4jJ/s1600/ggggd.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVJ4AQQ8VKaM7-NJfAypuRG-Hu6lbLXXe-G5IJG5LalmKglY9LmEhmO-gkYD99mJRDhkOPb76raJfckDUc5ilphzGi9k1TWQpBJdXQKwvuMVYsnI3q4NK35VGLYhe809cOVbX5C0mun4jJ/s320/ggggd.png" width="303" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Dotychczas myślałam, że tylko ja mam fioła na punkcie historii polskiego przemysłu chemii kosmetycznej. Okazuje się jednak, że są osoby zajmujące się tym tematem nie tylko hobbystycznie, ale także naukowo. Z wielką przyjemnością wysłuchałam audycji w radiu TOK FM, w której gościnią była dr n. med. inż. Katarzyna Pytkowska, prorektor Wyższej Szkoły Zawodowej Kosmetyki i Pielęgnacji Zdrowia. Pani rektor jest inżynierem chemii, doktoryzowała się na Wydziale Lekarskim Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego z zagadnień dotyczących fizjologii skóry.. Jest redaktorką naczelną kwartalnika "Cosmetology Today" oraz autorką bloga <a href="http://starekosmetyki.blogspot.com/" target="_blank">Stare Kosmetyki</a>. Prowadzi również <b>internetowe muzeum </b><a href="https://cosmeticandhouseholdmuseum.com/" target="_blank">Cosmetic And Household Museum</a>, poświęcone historii chemii kosmetycznej i gospodarczej. Co więcej, dr Pytkowska jest właścicielką ogromnej kolekcji wycinków prasowych, broszur reklamowych oraz opakowań kosmetyków, głównie z okresu przedwojennego. Jej kolekcję można było obejrzeć w 2010 r. podczas wystawy "Kosmetologia i chemia gospodarcza
w XX-leciu międzywojennym w Polsce", ale przegląd eksponatów wraz z wprowadzeniem historycznym znajdziecie <a href="https://cosmeticandhouseholdmuseum.files.wordpress.com/2011/11/katalog_wystawy_full_lowres.pdf" target="_blank">pod tym linkiem</a>. Na blogu dr Pytkowskiej serdecznie polecam wpis o prawdopodobnie jednym z pierwszych produktów kwasowych (dostępnym bez recepty!), czyli <a href="http://starekosmetyki.blogspot.com/2010/11/wszystko-juz-byo.html" target="_blank">ampułkach Vitahorm Antiba z 1938r</a>, które zawierały kwas retinowy, wpis o modzie na <a href="https://cosmeticandhouseholdmuseum.com/2011/06/07/kosmetyki-radioaktywne/" target="_blank">kosmetyki radioaktywne</a>(!) oraz o <a href="http://starekosmetyki.blogspot.com/2011/04/sposob-prania-ponczoszek.html" target="_blank">sposobie prania pończoszek</a> :-).<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNSaDrJhEdkTgLHPBZKYArIo8cCOSc7YMELnNvZfRQrG02JJlsGDbEtWmzcUKrNI6oWlpr8uVe1iwmKzbDKhzkl6lH4L3Ly3Pzt2thXwcw5NlkgNIYxxqZ94cJHGKxZb9X1gtDCeZZQNAh/s1600/s25187q.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNSaDrJhEdkTgLHPBZKYArIo8cCOSc7YMELnNvZfRQrG02JJlsGDbEtWmzcUKrNI6oWlpr8uVe1iwmKzbDKhzkl6lH4L3Ly3Pzt2thXwcw5NlkgNIYxxqZ94cJHGKxZb9X1gtDCeZZQNAh/s1600/s25187q.png" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Wracając do radiowej rozmowy, zachęcam do odsłuchania całości. Można to zrobić wchodząc na <a href="http://audycje.tokfm.pl/" target="_blank">stronę radia z podcastami</a> i wpisując w wyszukiwarkę tytuł dzisiejszego posta (do pierwszej kropki). Całej audycji naprawdę znakomicie się słucha, uwielbiam konwencję pół-serio Cezarego Łasiczki, gdyż doskonale ratuje ona z opresji pana redaktora, gdy temat rozmowy niekoniecznie jest zbieżny z jego zainteresowaniami. Tym razem dziennikarz zwymyślał "głupie mieszki" za niezdecydowanie w kwestii produkcji włosów siwych i z barwnikiem - z rozmowy dowiadujemy się, że nawet mieszek, który osiwiał, może zmienić zdanie i wyhodować włos z barwnikiem.
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poniżej znajdziecie rozmaite ciekawostki, w które obfitowała rozmowa. Do omówionych tematów dodałam również swoje dygresje, także nie bierzcie tekstu poniżej jako cudzysłowu - to w kwestii, gdyby gdzieś wkradł się błąd lub nieścisłość, biorę to na siebie :).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jak narodziła się kosmetyka</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Do celów kosmetycznych używano tego, co było pod ręką i tego, co działało. A pod ręką były m.in. gliny, palony węgiel drzewny, barwniki roślinne, żywice roślinne, miód i woski. Niektórych substancji używano tylko do zdobień rytualnych, ale w niektórych przypadkach okazywało się, że poza upiększaniem ciała te środki spełniają też inne funkcje - po ich zastosowaniu skóra wyglądała ładniej, była mniej ściągnięta. Pomysły rodziły się też z obserwacji natury: zranione dzikie zwierzęta często zażywają kąpieli błotnych. Dzisiaj wiemy, że to krzemionka zawarta w błocie i glinie odpowiada za stymulację skóry do odnowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>O kosmetykach w starożytności</b></div>
<div style="text-align: justify;">
W czasach antycznych, owszem, kosmetyki wytwarzano i stosowano. Do produkcji wykorzystywano wszystko, co zdawało się nie szkodzić. Surowcami handlowano, gdyż każdy rejon obfitował w inne dary natury. Najwięcej zachowanych wyobrażeń graficznych o kosmetykach zachowało się w egipskich hieroglifach. Udokumentowano niemało praktyk kosmetycznych, także w przekazie pisemnym, który jednak zachował się w formie niekompletnej. Nie każdy opis i rytuał smarowania skóry bowiem był godny uwiecznienia na piśmie. Jeżeli jesteście ciekawi początków medycyny i kosmetyki, zajrzyjcie do "Dawnej medycyny. Jej tajemnie i potęga. Egipt, Babilonia, Indie, Chiny, Meksyk, Peru" Jurgena Thorwalda. Jest to bardzo przystępna, popularnonaukowa pozycja z całym mnóstwem opisów - rytuałów, zabiegów, chorób dermatologicznych.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Rozwój kosmetyki i poradnictwa </b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-DxTsDs3GtcK62xOvBBRdjQf-_-ZodrDzNXWGCsWpGfypzzcjV8bKsh6STX5nivf4HGxOZm3_IE-0UWMwyOf6cY_KIJF3nnP3pHi717gy_3cXsxLbXwj7yP580UP419_uUdwVGscTCp57/s1600/rounded_cornersPINK.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="196" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-DxTsDs3GtcK62xOvBBRdjQf-_-ZodrDzNXWGCsWpGfypzzcjV8bKsh6STX5nivf4HGxOZm3_IE-0UWMwyOf6cY_KIJF3nnP3pHi717gy_3cXsxLbXwj7yP580UP419_uUdwVGscTCp57/s200/rounded_cornersPINK.png" width="200" /></a>Dr Pytkowska zauważa, że odkąd słowo pisane "przestało być dostępne tylko dla elit, zaczęto (wreszcie) pisać o kosmetykach". Od XIX. wieku widoczny był rozwój drukowanych form poradnikowych gospodarskich, przeznaczonych dla gospodyń wiejskich jak i miejskich. To tam przemycano rady dla służących, jak pielęgnować spracowane i zaczerwienione dłonie. Jednak dopiero od lat 20. XX. wieku w Polsce, Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych zaczęto uzupełniać przekazy i receptury ludowe podejściem naukowym. Z porad tych można było wnioskować o obowiązujących kanonach urody, np. szczególną uwagę poświęcano sposobom na rozjaśnienie cery, wyeliminowanie piegów. Bo przecież motorem rozwoju kosmetyków była moda. Stąd powstawały przeróżne preparaty, mające zbliżyć kobiecą urodę do obowiązujących kanonów. Przykładem niech będzie rozjaśnianie włosów, które zrobiło się niezwykle popularne w latach 40. i 50. za sprawą gwałtownego rozwoju przemysłu filmowego i narodzin blondwłosych seksbomb takich jak Marylin Monroe. A samą przecież technikę rozjaśniania znano od przeszło 20-30 lat! </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Dostępność i ceny kosmetyków</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Początkowo wyroby kosmetyczne były przeznaczone dla wyższych warstw społecznych. Nie tylko ze względu na cenę, ale także dlatego, że organizacja jak i warunki pracy oraz obciążające obowiązki domowe nie wszystkim kobietom pozwalały na farbowanie włosów co miesiąc. Dostępność kosmetyków zaczyna polepszać się dopiero w latach 30. XX. wieku - rozpoczyna się produkcja masowa, a ceny powoli maleją. W USA nastąpiło to nieco szybciej, gdyż tam przemysł kosmetyczny rozwijał się dynamiczniej, nie hamowany niczym przez okres II Wojny Światowej. W Europie okres wojenny był istotnym hamulcem rozwoju tej gałęzi przemysłu - większe znaczenie miał przemysł chemiczny i farmaceutyczny (<a href="http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1510616,2,wehrmacht-na-dopalaczach.read" target="_blank">na polach bitew niejednokrotnie walczyli żołnierze wzmocnieni przez środki psychoaktywne</a>). Natomiast masowy rynek kosmetyków dla wszystkich pojawił się dopiero w latach 50. i 60. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Surowce kosmetyczne</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjouqUftQ1Rd71PAdXyB2es_1jKMcA7PvolmeskGBrHatBGwfDHp1EBrPgyrWSB09FesTyfdR3nuKSteX7Vu3agpdXTYnz5GEcrg9Tuo1OJ9RZd63IbPMelL-DdkvYWPw6wqrMITlJn87Bx/s1600/szminka+round.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjouqUftQ1Rd71PAdXyB2es_1jKMcA7PvolmeskGBrHatBGwfDHp1EBrPgyrWSB09FesTyfdR3nuKSteX7Vu3agpdXTYnz5GEcrg9Tuo1OJ9RZd63IbPMelL-DdkvYWPw6wqrMITlJn87Bx/s200/szminka+round.png" style="cursor: move;" width="200" /></a>Do dziś istnieje szereg marek kosmetycznych, których kariery rozpoczęły się w okresie przedwojennym, a które dzisiaj funkcjonują jako wielkie kosmetyczne marki (np. Maybelline, Vichy, Helena Rubinstein - dziś wszystkie pod egidą koncernu L'Oreal). Ciekawe jednak, że - wbrew ogólnym tendencjom, by "zachowywać tradycyjne receptury" - akurat receptury kosmetyczne uległy niemal całkowitej reformulacji. Niegdyś dysponowano bardzo ograniczoną ilością surowców. Mydło było używane jako baza produktów myjących, ale też jako emulgator mleczek pielęgnacyjnych, preparatów do demakijażu, kremów, a nawet tuszu Maybelline Cake Mascara (o historii tuszu do rzęs pisałam <a href="http://laxnax.blogspot.com/2017/02/wejscie-do-sezamu-pieknosci-z-wizyta-u.html" target="_blank">tutaj</a>). Lanolina, wprowadzona na rynek kosmetyków przez koncern Beiersdorf (dziś Nivea) oraz inne sterole również pełniła funkcję emulgatora, dzięki nim kremy zyskały bardzo przyjemną konsystencję. Mimo to w początkach swego rozwoju, kosmetyki miały bardzo uproszczone receptury: zawierały bazę tłuszczową oraz proste emulgatory. Dopiero w latach 30. XX. wieku zaczęła się produkcja syntetycznych surfaktantów, które mogły zastąpić mydło w kosmetykach oczyszczających. Wtedy też rozpoczęła się historia szamponów w takiej formie, jaką znamy dzisiaj.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Szampony oparte na mydle</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Receptura pierwszych szamponów bazowała na mydle. Przykładem jest np. szampon w proszku Czarnogłówka (lub Czarna główka), który rozpuszczano najpierw w wodzie (w USA powszechna była praktyka gotowania zwykłych płatków mydlanych z mydła w kostce, o tym pisałam <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/03/the-new-york-times-1908r-jak-myc-wosy.html" target="_blank">tutaj</a>). Ponieważ mydło miało odczyn zasadowy, po zastosowaniu Czarnogłówki włosy były matowe. Dlatego do szamponu dołączany był preparat zakwaszający, który zawierał któryś ze stałych kwasów organicznych. On również wymagał rozpuszczenia w wodzie, a następnie był stosowany jako płukanka. W przypadku braku takiego preparatu alternatywą było zastosowanie innego kwaśnego roztworu, np. z soku z cytryny lub octu. Pani dr mówi, że dla samego mydła niestety nie było alternatywy - istniała jednak alternatywa naturalna. Z licznych źródeł wiemy, że do mycia włosów stosowano szampon z żółtek jaj (<a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/02/pielegnacja-wosow-elzbiety-bawarskiej.html" target="_blank">na dworze cesarstwa Austro-Węgierskiego</a>, <a href="http://laxnax.blogspot.com/2016/07/pielegniarstwo-ogolne-1986r-mycie-wosow.html" target="_blank">w opiece pielęgniarskiej nad pacjentem</a>, <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/03/the-new-york-times-1908r-jak-myc-wosy.html" target="_blank">na przełomie wieków XIX. i XX. wieku w Stanach Zjednoczonych</a> oraz w <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/03/przyjacioka-1984-rady-kosmetyczki.html" target="_blank">Polsce Ludowej</a>) czy choćby wywar z mydlnicy lekarskiej. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxhWRa4cY0PUX_OBg5y1S6mJc-aeUDu3WJMeojX4oquWcR7RuSf3fheB87FdYBYUxg2dSu9_IBeIP4WtHBXE7PuVbBezRkK2facIFnZ6HaLD_Q4g8SRzN1C48p-CkBMg1HBzD0p7y-sw54/s1600/wash.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="189" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjxhWRa4cY0PUX_OBg5y1S6mJc-aeUDu3WJMeojX4oquWcR7RuSf3fheB87FdYBYUxg2dSu9_IBeIP4WtHBXE7PuVbBezRkK2facIFnZ6HaLD_Q4g8SRzN1C48p-CkBMg1HBzD0p7y-sw54/s200/wash.png" width="200" /></a>A co się działo po umyciu włosów mydłem? Stawały się trudne do rozczesania, co powodowało uszkodzenia mechaniczne. Rozczesując mokry włos doprowadzamy do powstania naprężeń we wnętrzu włosa w tzw. warstwie korowej. To prowadzi do przerwania i pękania mikrowłókienek w jego wnętrzu. Zatem można z całą pewnością stwierdzić, że <b>dobra rozczesywalność włosów to ochrona przed ich niszczeniem</b>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W myciu włosów mydłem był jeszcze jeden problem, bowiem jeśli woda była twarda, to na powierzchni włosa osadzały się nierozpuszczalne w wodzie mydła wapniowe i mydła magnezowe, które jeszcze potęgowały brak połysku. Stąd właśnie zrodził się zwyczaj stosowania do mycia włosów wody miękkiej, deszczowej. W przypadku braku dostępności takiej wody, rozmiękczano ją sodą oczyszczoną. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Redaktor Łasiczka zwraca uwagę, że dzisiaj deszczówka "to straszna breja z powodu smogu" i stanu środowiska. Jego gościni zauważa, że jest to przykład na to, jak porady babcine trzeba odnosić do dzisiejszych realiów - to co sprawdzało się 70 lat temu, niekoniecznie będzie działać dzisiaj. Dodatkowo panuje mylne wyobrażenie, że te pierwsze produkowane kosmetyki "były naturalne" - nic błędnego, ich receptury bardziej przypominały zawartość gablotki w laboratorium chemicznym niż dary natury. Powodem było to, że te pierwsze masowe produkty kosmetyczne były dziećmi gwałtownego rozwoju przemysłu chemicznego, kiedy dążono przede wszystkim do szybkiej i taniej produkcji. A czasochłonne pozyskiwanie naturalnych, drogocennych surowców w ten model się nie wpisywało (<a href="http://laxnax.blogspot.com/2017/02/wejscie-do-sezamu-pieknosci-z-wizyta-u.html" target="_blank">czyżby to była przyczyna, dla której Helena Rubinstein nie traktowała mleczka pszczelego jako wdzięcznego surowca?</a>). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Pierwsze szampony bez mydła</b><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjy5NdidDUkEanuMqa448mfhhr8kwpzE4FnfNdbjQb4nXzvNGvpzzjMGMQ_elQvR2g_2xpSwJWk-d0QYtTCwD6jq-4mYOnQt5ibS_14Xm-9ahHSG2A6y7ptclZfxmrDaM-CjkQuVsVEkYnr/s1600/mar.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjy5NdidDUkEanuMqa448mfhhr8kwpzE4FnfNdbjQb4nXzvNGvpzzjMGMQ_elQvR2g_2xpSwJWk-d0QYtTCwD6jq-4mYOnQt5ibS_14Xm-9ahHSG2A6y7ptclZfxmrDaM-CjkQuVsVEkYnr/s320/mar.jpg" width="247" /></a></b></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsze produkty myjące przeznaczone do włosów i oparte na syntetycznych surfaktantach wcale nie były łagodne, ponieważ miały bardzo wysoki potencjał odtłuszczający. Mimo iż surfaktanty zaczęły karierę w chemii kosmetyków, dzisiaj tego typu receptury stosujemy w chemii gospodarczej i domowej (np. w płynach do mycia naczyń, proszkach do prania, kostkach do zmywarek). Chociaż w moim odczuciu skład płynu do mycia naczyń tylko tym różni się od współczesnego szamponu, że ma większe stężenie substancji powierzchniowo czynnych (około 20%), prawdopodobnie nieco bardziej zasadowe ph oraz tym, że nie zawiera żadnych kondycjonerów (i na zdrowych włosach sprawuje się nie gorzej niż szampon, o czym przeczytacie u <a href="http://www.blondhaircare.com/2017/02/mycie-wlosow-plynem-do-mycia-naczyn-efekty.html" target="_blank">Blondhaircare</a>). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Co się stanie, jeśli umyjemy włosy wodą gazowaną?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
To pytanie redaktora Łasiczki. Nic się nie stanie, nawet jeśli jest wysokozmineralizowana. Jednak jeśli umyjemy włosy mydłem i wypłuczemy je w wodzie gazowanej, to wytrącą się sole magnezowe i wapniowe, które zmatowią włosy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Suchy szampon</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli jesteście Czytelnikami tego bloga, to pewnie wiecie, że historia suchego szamponu zaczęła się na długo przed premierą słynnego szamponu Batiste. Początkowo miał on formę proszku do posypywania włosów. Wykorzystywał zjawisko <b>adsorpcji</b> (nie absorpcji!), czyli przylegania składnika suchego szamponu do powierzchni włosa, dzięki czemu po prostu... <b>matowimy sebum</b>. Pisałam o tym nie raz, bo bardzo często spotykam się z traktowaniem suchego szamponu jako środka absorbującego sebum, czyli de facto oczyszczającego, co nie jest prawdą. Niestety różnicy między adsorpcją a absorpcją nie rozumieją nawet niektórzy kosmetolodzy, publikujący w czasopismach - taki artykuł widziałam np. niedawno w "Zwierciadle". A przecież przykładowo glinka w formie suchej adsorbuje sebum, natomiast zastosowana w formie pasty absorbuje. Z kolei talk nie ma żadnych właściwości absorpcyjnych, nawet w formie pasty - zresztą zachęcam do wymieszania talku z wodą, same zobaczycie, co się stanie :-). O suchych szamponach przemysł kosmetyczny na długie lata zapomniał i dopiero w ostatnich latach jego masowa produkcja wróciła, m.in. w segmencie produktów pielęgnacyjnych dla zwierząt - o tym nieco niżej.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMq6ZiS166U7D7smaK6K3bi9rsYqKZNS7w6SyX1Lev-5YSx3II5ztX0u1b4BeVOJ6pD6OF9d31VDCGzT9R6c_2HDEEeK2wypC-2cLuMFQbOA_1H-gabIQUBgMOgBgcmRtcaUYB62_QxqHU/s1600/dfdf.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgMq6ZiS166U7D7smaK6K3bi9rsYqKZNS7w6SyX1Lev-5YSx3II5ztX0u1b4BeVOJ6pD6OF9d31VDCGzT9R6c_2HDEEeK2wypC-2cLuMFQbOA_1H-gabIQUBgMOgBgcmRtcaUYB62_QxqHU/s320/dfdf.png" width="237" /></a><b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Codzienne stosowanie suchych szamponów a łupież</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Regularne używanie suchych szamponów może być szkodliwe z tego powodu, że <b>sorpcja</b> <b>lipidów</b> skórnych może w dłuższej perspektywie powodować nadmierne odtłuszczenie skóry głowy. Wtedy może się pojawić nadmierne złuszczanie, czyli łupież. Jak to działa? Jeśli zastosujemy sorbent , który przylega do substancji tłuszczowych w warstwie rogowej, to te komórki zostaną uwolnione... w formie łupieżu suchego. Czasami osoby z łojotokiem obserwują u siebie nagłą transformację łupieżu tłustego w łupież suchy - przyczyną może być właśnie odtłuszczenie już wytworzonego łupieżu tłustego przez substancję przylegającą do lipidów. Takie zjawisko może wystąpić, jeśli mając ŁZS zastosujemy szampon przeznaczony do łojotoku, czyli odtłuszczający - wtedy w formie łupieżu suchego odrywa się to, co już łuszczyło się w formie tłustej. Przy okazji dr radzi, by przy ŁZS często oczyszczać skórę głowy oraz stosować substancje regulujące stan flory bakteryjnej skóry oraz populację drożdżaków. Nie poleca smarować skóry głowy smalcem ani oliwą; inne podejście do tej kwestii ma np. Łojotokowa Głowa, która <a href="http://lojotokowaglowa.blogspot.com/2012/04/dlaczego-olejuje-skore-gowy.html" target="_blank">regularne olejuje skórę głowy</a>. A jakie Wy macie doświadczenia? </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Suchy szampon dla zwierząt</b></div>
<div style="text-align: justify;">
To nowość jeśli chodzi pielęgnację sierści psów. Rynek wyciągnął rękę do właścicieli czworonogów i samych czworonogów, bo, jak stwierdza dr Pytkowska, "łatwiej psa wyprać na sucho niż pakować go do wanny" - szczególnie z punktu widzenia niektórych psów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLz_dKNKbq0V6GRt2dk-xCi32939-9zzsEEZguViqJ0cv02UR-Wv-5UcbmZPiN7FTkLDSChb8n8v8OBwsqE8Wc_b1bliQlnTypUg_mko6O8He9ZTyazbTURgW8ZiW4liczZtcnDQ4Rs-mb/s1600/therrier.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="147" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgLz_dKNKbq0V6GRt2dk-xCi32939-9zzsEEZguViqJ0cv02UR-Wv-5UcbmZPiN7FTkLDSChb8n8v8OBwsqE8Wc_b1bliQlnTypUg_mko6O8He9ZTyazbTURgW8ZiW4liczZtcnDQ4Rs-mb/s200/therrier.png" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czy szampon dla psów nadaje się na szampon dla... ludzi?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Odpowiedź na to pytanie mnie zaskoczyła! Nie wiedziałam, że ph skóry psów, jest inne od ph ludzkiej skóry. Dlatego mycie naszego przyjaciela <i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Timotejem</span></i> nie będzie dobrym pomysłem i na odwrót - nie warto szukać szamponowego graala na półce do mycia psiej sierści. Ciekawa jestem jak się ma to do preparatów myjących np. dla koni?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Głupie mieszki</b></div>
<div style="text-align: justify;">
W istocie, głupie. Z jednego mieszka w ciągu życia wyrośnie nam tylko kilkanaście włosów (czy to przesłanka, aby nie wyrywać włosów z cebulkami?), w dodatku jeśli z jakiegoś mieszka wyrośnie nam siwy włos, nie jest powiedziane, że następny tez będzie biały... - choć statystycznie rzecz biorąc, sytuacja jest odwrotna, na miejscu włosów zabarwionych, w końcu rosną włosy siwe, bez barwnika.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jaka jest rzeczywista skuteczność kosmetyków?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli chodzi o walkę z niedoskonałościami, to mimo wielości produktów na rynku, w wielu przypadkach nie ma fizjologicznej możliwości, by z tymi niedoskonałościami wygrać. Wiele stanów skóry wymaga przede wszystkim regularnej pielęgnacji, a nie tygodniowej kuracji <i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">dermocudkosmetykiem</span></i> z apteki. Taka regularna, skuteczna<b> pielęgnacja opiera się na wspomaganiu naturalnych procesów skóry</b>, a nie totalnym zmienianiu jej fizjologii, co zresztą trudno osiągnąć bez farmaceutyków doustnych. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Można surowcami użyźniać kremy bez końca, ale lepiej użyźnić cały organizm od środka. Kremy działają na skórę przede wszystkim w ten sposób, że spowalniają ucieczkę wody. Tej ucieczki nie można też odciąć całkowicie, bo wtedy skóra zaczęłaby funkcjonować źle. Skóra sama z siebie <b>powinna utrzymywać trójelementowy system utrzymujący zawartość wody w naskórku</b>, a co za tym idzie całej biochemii naskórka:</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>produkować substancje natłuszczające powierzchniowo, </li>
<li>substancje uszczelniające warstwę rogową, </li>
<li>utrzymujące wodę w warstwie rogowej.</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvF3LAB7lbmsUL-_PmEQ0H55lAYD68lmHB_qNF3V5Bvmnxg37y-bVbKBGB7B3STfY5GXo-DF8DU_aYgeowvpuQp8oL8wFqDkdtkEopmNhj4xjmF0SUmYzhG6QKErrxBFlqPp_Vc5XMrPhR/s1600/pytk+3.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="183" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvF3LAB7lbmsUL-_PmEQ0H55lAYD68lmHB_qNF3V5Bvmnxg37y-bVbKBGB7B3STfY5GXo-DF8DU_aYgeowvpuQp8oL8wFqDkdtkEopmNhj4xjmF0SUmYzhG6QKErrxBFlqPp_Vc5XMrPhR/s200/pytk+3.png" width="200" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To wszystko na dziś. Czy macie ochotę na więcej radiowych rozmów na temat pielęgnacji urody i historii kosmetyków?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-57083501551617439072017-03-03T06:27:00.002-08:002017-03-03T12:43:50.685-08:00Herbata jest moim tonikiem. Bezdetergentowa i naturalna pielęgnacja cery<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjt8vc_43FMQA-Cm9k01J_0hjCXRIe3sAjnCTCD5g8fBJEjeuDoXQf4WF2oshCYyCIsTR3J8t-DbYTP1ydV9JrfTrYfxsakAJHFXtB5OgbSsCez1U7YreKt2EW_Uf-Jl-ON6UqalV6oQuf/s1600/2xroud.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjt8vc_43FMQA-Cm9k01J_0hjCXRIe3sAjnCTCD5g8fBJEjeuDoXQf4WF2oshCYyCIsTR3J8t-DbYTP1ydV9JrfTrYfxsakAJHFXtB5OgbSsCez1U7YreKt2EW_Uf-Jl-ON6UqalV6oQuf/s320/2xroud.png" width="291" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
To historia jakich wiele. Moja cera jest cerą mieszaną. W czasach licealnych i studenckich byłam jednak przekonana, że jest to typowa cera sucha, tylko że z "dodatkowymi problemami". Trzeba przyznać, że wiele na to wskazywało: mnóstwo suchych skórek, łuszczenie, uczucie napięcia po myciu. Z drugiej strony sporo zaskórników otwartych, pojedyncze wyprysków w miesiącu oraz charakterystyczna, błyszcząca strefa T. Mimo opisu, moja skóra nie wyglądała najgorzej; tłusty krem na noc zmiękczał suche skórki, z rzadka wyskakującymi krostkami się nie przejmowałam (po prostu podchodziłam do tego bez emocji: każdemu coś czasem wyskakuje, więc nie będę z tego robić sprawy). Byłam też jednostką nerdyczną, więc kwestie urody, makijażu były (i są) dla mnie trzeciorzędne w hierarchii spraw ważnych (pamiętam ten gryzący dylemat, gdy kupiłam sobie bladoróżany lakier do paznokci i stwierdziłam, że w sumie szkoda mi czasu na ich malowanie - dzisiaj podchodzę do tego inaczej). Nie używałam więc przez całe studia podkładu ani żadnych kosmetyków ujednolicających koloryt cery. Miałam naturalny styl, więc wersja twarzy sauté dobrze się w niego wkomponowała. Najbardziej w mojej cerze przeszkadzały mi czarne zaskórniki występujące na nosie. Jest to wróg nieuleczalny. W tym czasie dotarłam do urodowej blogosfery i bardzo zachęcona recenzjami szukałam rozwiązania mojego problemu w glinkach, sodzie, aspirynie, różnych pastach z naturalnych przepisów (np. kurkumy), peelingach z kawy i soli. Delikatną poprawę zauważyłam tylko po pastach z glinki i do dzisiaj się jej trzymam. Peelingi naturalne podobały mi się, bo mogłam przyrządzać je sama, jednak zarówno kawa jak i sól chyba nie były dostatecznie ostre i mikronizowane, by efekty mnie zadowoliły.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zanim sama przeszłam na bezszamponowe mycie włosów, utonęłam w blogach, na których dziewczyny pisały o olejowej pielęgnacji twarzy, która obejmowała też oczyszczanie. Byłam tym wszystkim oczarowana. W 2014 roku spróbowałam metody ocm (<i>oil cleansing method</i>) i zostałam przy niej do dziś. I choć po drodze eksperymentowałam z ręcznie kręconymi emulsjami, oleje to dzisiaj podstawa oczyszczania i pielęgnacji mojej skóry.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zaczęłam wpis od tego, że to historia jakich wiele i że moja skóra od zawsze wydawała się sucha. Na blogach często przeczytacie o takim schemacie (np. u <a href="http://kosmostolog.blogspot.com/2012/08/sucha-czy-tusta-pewnie-mieszana.html" target="_blank">Ziemoliny</a>). Jeśli skórę normalną, mieszaną lub tłustą będziemy "pielęgnować" żelami do mycia opartymi na SLSie (czyli niemalże wszystkimi dostępnymi), tonikami alkoholowymi oraz peelingami, których bazą są substancje powierzchniowo czynne, przeorganizujemy pracę naszych gruczołów. Odtłuszczana dzień w dzień skóra zacznie być odwodniona, co z kolei skłoni ją do produkcji nadmiernej ilości sebum niejako "w zastępstwie", jako barierę przed uciekaniem wody. Różne mogą być efekty odwodnienia skóry. Powiem więc o swoich doświadczeniach.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Dzięki ocm i zrezygnowaniu z jakichkolwiek detergentów:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- zmniejszyły się czarne zaskórniki. Kiedyś musiałam się powstrzymywać od ich wyduszania. Dzisiaj nadal są obecne, ale z daleka już ich tak nie widać. Moja skóra na nosie też się uelastyczniła od momentu, gdy nie muszę ich usuwać mechanicznie. I powiem Wam, że ogromnie żałuję, że tyle lat to robiłam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- przestały się pojawiać ropne krostki i wypryski. I to zupełnie, bo w sztuce jedna lub dwie pojawiają się na brodzie w drugiej fazie cyklu - i tyle!</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- mam pięknie nawilżoną i natłuszczoną skórę; zniknęły suche skórki i nieprzyjemne napięcie. Nie potrzebuję i nie używam kremów do twarzy (kiedyś pomyślę nad kremem pod oczy).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
- cała cera o wiele mniej się przetłuszcza, latem używam pudru Amilie, który zawiera tylko krzemionkę i mikę.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Podsumowując, wszystkie problemy mojej cery w przeważającym stopniu zostały rozwiązane. Efekty pojawiły się po dwóch-trzech miesiącach ocm i do dnia dzisiejszego nie mam powodów, by na nią narzekać. Dlatego mogę szczerze polecić olejowe oczyszczanie twarzy, tak samo jak mycie włosów jajkiem, mąką i ziołami. Jednakże w blogosferze można też spotkać opinie osób, u których ocm się nie sprawdziło lub po prosto nie pomogło na dolegliwości skórne. Dlatego tak samo jak w przypadku przechodzenia na no-poo, dobrze będzie zastosować <i>disclaimer</i>: jeśli jesteście pod opieką dermatologa, przechodzicie kuracje doustne lub maściowe, należy rozważyć wszystkie za i przeciw przechodzenia na ocm oraz podchodzić do tej metody z pewną ostrożnością. Lektura blogów innych dziewczyn na pewno poprowadzi Was dalej w tym temacie (szczególnie polecam artykuł <a href="http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2014/01/ocm-dla-cer-problematycznych.html" target="_blank">Mademoiselle Eve o tym, jak stosować ocm na cerze problematycznej</a>).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W tym poście znajdziecie więc przykładowy schemat bezdetergentowej i naturalnej pielęgnacji cery. Nie może to być żaden wyznacznik, ale propozycja etapów takiej pielęgnacji: oczyszczania, nawilżania, natłuszczania i odżywiania.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<h3>
<ul>
<li><span style="font-weight: normal;">Oczyszczanie</span></li>
</ul>
</h3>
<div style="text-align: center;">
<b>olej</b></div>
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP8f_fFS2EV3KtDUNk4yNNv4aO7cX-MtXSAGJ5YonpgtoG-tQKpNwV-BBcsDDFku2D9cC91BWWk7465sn-n3rJTPs2IS5GxjuAT6xAtZ7mYFBJM5jQpTSu4g0eKWRe5yIZlP8fsBbgntar/s1600/orientana.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP8f_fFS2EV3KtDUNk4yNNv4aO7cX-MtXSAGJ5YonpgtoG-tQKpNwV-BBcsDDFku2D9cC91BWWk7465sn-n3rJTPs2IS5GxjuAT6xAtZ7mYFBJM5jQpTSu4g0eKWRe5yIZlP8fsBbgntar/s200/orientana.png" width="187" /></a>Ponieważ moja cera nie wybrzydza względem tego, jakim olejem ją oczyszczam, trzymam się produktów łatwo dostępnych i przyjemnych w stosowaniu. Bardzo lubię olejek Hippa <i>Babysanft </i>(mam wielką słabość do jego pudrowego zapachu) oraz pachnące olejki Baikal Herbals (jodłowy, po którym "buzia pachnie lasem") i Orientany (na zdjęciu wersja z różą japońską i geranium; jest to wersja dedykowana "dla ciała", ale wersja "dla twarzy" składowo jest podobna, a prawie dwa razy droższa). Zazwyczaj mój olej do ocm to także olej do włosów. Jeśli przeraża lub nie odpowiada Wam tłustość olei, polecam spojrzeć na olejek Babydream dla niemowląt, który posiada również inne od olei emolienty w składzie. Zawsze patrzcie na skład, szukajcie mieszanek złożonych wyłącznie z olejów i olejków eterycznych, a przy cerze atopowej, wrażliwej warto unikać aromatów (tzw. parfumów - ja je jednak lubię, niestety to mój nos wybiera, którego olejku będę używać).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Od początku kariery ocm na blogach polecano mieszankę oleju rycynowego z dwoma różnymi olejami (w zależności od typu cery). Jestem ciekawa skąd przyszedł taki przepis na polskie blogi (może pojawił się w jakieś starej książce?). Dopiero później zaczęto traktować tę mieszankę liberalnie, jako jedną z możliwych opcji - i ja również Wam takie podejście polecam. Osobiście ciężko używało mi się oleju rycynowego. Jest to jedyny tak ciężki olej w formie płynnej, który zachowuje się trochę jak klej. Przy okazji podsuszał mi skórę. Mamy teraz do wyboru tyle różnych olejów oraz olejków eterycznych (jako dodatek), że aż grzech z tej różnorodności nie korzystać. Pamiętajcie, że olej kokosowy nie jest polecany do ocm, u wielu dziewczyn powodował zapychanie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Dla mnie mycie twarzy olejem to nie jest jakiś skomplikowany rytuał, tylko najzwyczajniejszy higieniczny nawyk. Ocm wykonuję tylko wieczorem - kiedyś każdego wieczora, natomiast obecnie nie ma już takiej potrzeby. Sytuacja wygląda inaczej, gdy noszę makijaż, wtedy zmywam go oczywiście olejkiem.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK3b-0nrtjBXn180DG-HIQSwx8m6_PN53VX6HNio2FTTUAELbuCFdE6Nf2-TTvUDRXTSvarS-lh6Cu4r9kOxv9qfyoNEwXeE_j06p2Cg6hee31yi2xsuMcsTnZKyaystzYQdOVNO3EPETZ/s1600/hip9.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="195" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiK3b-0nrtjBXn180DG-HIQSwx8m6_PN53VX6HNio2FTTUAELbuCFdE6Nf2-TTvUDRXTSvarS-lh6Cu4r9kOxv9qfyoNEwXeE_j06p2Cg6hee31yi2xsuMcsTnZKyaystzYQdOVNO3EPETZ/s200/hip9.png" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
A jak to robię? Zwilżam twarz ciepłą wodą, nalewam kilka kropli olejku na dłoń i zaczynam masaż twarzy wykonany oburącz. Zależnie od tego, czy olej musi poradzić sobie z makijażem, czy nie, trwa to u mnie od minuty do trzech. Jeśli na skórze nie było zupełnie nic poza brudnym powietrzem i sebum, po wykonaniu masażu oblewam skórę wodą kilkakrotnie, aż olej pod wpływem mechanicznego usuwania spłynie w dół. Jeśli nosiłam makijaż - usuwam go wacikiem. Jeśli nosiłam bardzo mocny makijaż - nakładam olejek jeszcze raz i powtarzam procedurę. Jak widać osławiony wacik nie jest must-havem ocm-u :-) Oczywiście na początku, gdy oswajamy się z metodą, bardzo, bardzo się przydaje, bowiem usunięcie oleju <i>samą</i> wodą i dłońmi wydaje się karkołomnym zadaniem. Trzeba też pamiętać, że nawet stosując wacik nie usuwamy oleju w 100% - ale ja taką skromną warstwę właśnie pragnę zachować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A o metodzie ocm polecanej już w latach 50. poczytacie w jednym z postów z cyklu <b>Historia Pielęgnacji</b>: <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/09/a-wiec-sprawdz-raz-jeszcze-czy-masz.html" target="_blank">A więc sprawdź raz jeszcze, czy masz buteleczkę ze zwykłą, jadalną oliwą... czyli OCM w latach 50.</a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<b>olejek eteryczny</b></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Jeśli mam nastrój eksperymentatorski, dodaję do buteleczki oleju kilka kropli olejku eterycznego. Ponieważ nierozrzedzone olejki eteryczne działają drażniąco na skórę, butelkę trzeba dobrze wymieszać i dodatkowo wstrząsnąć przed każdym użyciem. Obecnie sprawdzam działanie olejku sandałowego. Te olejki eteryczne, które z jakichś powodów nie przypadły mi do gustu, a pięknie i intensywnie pachną, dodaję do prania. W ten sposób noc spędzam otulona melisową pościelą, a wyjściowa koszula roztacza chmurkę goździków (zresztą olejek goździkowy i cynamonowy to standard w moim domu, przed każdym praniem swetrów wełnianych i kaszmirowych dodaję po trzy kropelki jako profilaktykę antymolową - oczywiście z uwagi na materiał pranie ustawiam na programie piętnastominutowym w 20 stopniach i z wirowaniem 400 obrotów, ja bym to bardziej nazwała <i>płukaniem</i> ;))</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>naturalne pasty oczyszczające</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli oczyszczanie twarzy olejem Was nie przekonuje, warto wypróbować szereg innych naturalnych substancji, które mają działanie absorbujące. Taką funkcję pełnią np. zmielone orzechy (np. migdały), zmielone nasiona (np. owsa), mąki (gryczana, kokosowa, żytnia), błota (np. z Morza Martwego) oraz oczywiście glinki. Na początek możemy przygotować swoją mieszankę inspirując się składem dostępnych na rynku gotowych kosmetyków naturalnych (<i>Angels on Bare Skin</i> Lush'a oraz delikatnym pudrem myjącym od Make Me Bio). Taki suchy proszek przygotowujemy w taki sam sposób, jak maseczkę z glinki, nakładamy opuszkami na cerę i delikatnie masujemy. Możemy pozostawić warstwę na kilka minut.<br />
Kilkadziesiąt lat temu to delikatnego oczyszczania cery polecano namoczone w ciepłej wodzie płatki owsa lub kawałki chleba razowego. Skóra jest ładnie oczyszczona i nawilżona po takiej paście i bardzo Wam ją polecam.<br />
Nie stosujcie past oczyszczających do demakijażu oczu! Po użyciu glinek i błota (które mają zasadowe ph) warto wyrównać ph skóry kwaśnym roztworem, np. wody z cytryną lub octem jabłkowym.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div style="text-align: center;">
<b>zioła saponinowe</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Saponiny to substancje powierzchniowo czynne (detergenty) pochodzenia roślinnego. I jako takie również mogą odtłuszczać, lecz o wiele delikatniej niż płyny micelarne czy żele do mycia twarzy. Wspominam o nich, ponieważ jest to naturalna alternatywa dla osób, którym ciężko zrezygnować z piany (o "potrzebie piany" pisałam <a href="https://laxnax.blogspot.com/2015/04/co-washing-mycie-wosow-odzywka-w-no-poo.html" target="_blank">tutaj</a>). Ponadto mogą się przydać np. do demakijażu oczu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Prym wiedzie tutaj oczywiście mydlnica lekarska, ale saponiny zawiera szereg innych roślin: reetha, shikakai, korzeń juki. Z mydlnicy robimy wywar, który przenosimy na cerę w nasączonym waciku kosmetycznym, a ze wspomnianych ziół ajurwedyjskich tworzymy pastę (tak jak z glinką) i masujemy nią twarz.</div>
</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b>tonik</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zasadniczo tonik ma regulować ph cery. Jednakże jeśli skóra nie ma kontaktu z wysokim ph, którego źródłem są żele i mydła (i przyjmując, że woda z kranu ma ph raczej neutralne), to czy warto używać toniku? Ja mimo to ten rytuał tonikowy sobie zachowałam. Pisałam Wam wcześniej, że ocm stosuję tylko wieczorem. Dlatego rano lubię przetrzeć czymś twarz, i to nie byle czym, bo wacikiem zanurzonym w ciepłej herbacie lub naparze ziołowym - zależnie od tego, co piję przed pracą :). Uważam, że to jest całkiem dobra organizacja, bo nie potrzebuję przygotowywać większej ilości naparu i stosować konserwantów. Czasami zdarza mi się zamówić ładnie pachnący hydrolat. W każdym bądź razie drogeryjnych toników nie używam - jeśli się przyjrzyjcie ich składom, zobaczycie, że <i>każdy</i> zawiera detergenty. Moim zdaniem na tym etapie pielęgnacji, gdy cera jest już oczyszczona, są one zbędne. A jeśli zależy Wam mieć prawdziwy, naturalny tonik regulujący ph, do hydrolatu lub naparu wystarczy dodać kilka kropli soku z cytryny lub octu. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wacik nasączony ciepłym naparem oczywiście nie posiada żadnych substancji powierzchniowo czynnych (czyli myjących), za to oczyszcza w skórę w sposób mechaniczny: delikatnie zdejmuje warstewkę sebum, jaka utworzyła się w nocy. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mnóstwo ciekawych informacji o porannym myciu bez detergentów znajdziecie w <a href="http://mademoiselleevebloguje.blogspot.com/2016/12/poranne-mycie-bez-detergentow-kiedy.html" target="_blank">artykule Mademoiselle Eve</a>. Ewa uzasadnia takie podejście, więc możecie dać się przekonać. Żałuję, że więcej blogerek urodowych nie porusza tego tematu, bo rezygnacja z porannego żelu do twarzy może okazać się naprawdę przełomowa, np. w przypadku skóry suchej, ale nie tylko.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<b>peeling</b></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFQokqoeUO24Voc3XVWfgCe_ofshu6p5WyGJZ8WJmEtT3x1XvGmlPzZAmvEQueOIu0F4lE3yH9vEHsoTUdRcdakUSEnmLuf-xz4I-MQULglzW6ed39ITBhiQN5wQ4V6pmnXgcsCueTYU_t/s1600/korundX.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhFQokqoeUO24Voc3XVWfgCe_ofshu6p5WyGJZ8WJmEtT3x1XvGmlPzZAmvEQueOIu0F4lE3yH9vEHsoTUdRcdakUSEnmLuf-xz4I-MQULglzW6ed39ITBhiQN5wQ4V6pmnXgcsCueTYU_t/s200/korundX.png" width="189" /></a>Peelingi robię raz w tygodniu, z reguły w weekendy. Od dawna nie używam gotowych kosmetyków, peeling przyrządzam sobie sama. W peelingach drogeryjnych zawsze znajdziecie rozbudowaną bazę detergentową, taką samą jak w żelach do twarzy. Rozsądnie byłoby wiec znaleźć jakiś emolientowy zamiennik. Najprostszym przykładem takiego przepisu jest wymieszanie zmielonej kawy z olejem - jednak kawa nie sprostała moim oczekiwaniom. Dopóki nie miałam okazji spróbować korundu, byłam w prawdziwej peelingowej kropce! Dziś nie używam już niczego innego i nie eksperymentuję - myślę, że korund zostanie ze mną do końca życia. Dodaję go do bazy emolientowej, którą u mnie są od zawsze maseczki Bani Agafii. Kupuję je w zasadzie tylko jako półprodukt do ręcznie kręconego peelingu, od wielkiego dzwonu zdarzy mi się użyć ich zgodnie z przeznaczeniem. Jeśli nie che Wam się przygotowywać peelingu z korundu samodzielnie, polecam bardzo podobny peeling Sylveco.</div>
<br />
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
O tym, jak krok po kroku stworzyć taki peeling, z jaką mikronizacją korund wybrać oraz co jeszcze można wykorzystać jako bazę emolientową przeczytacie w poście: <a href="http://domowy%20peeling%20z%20korundem%20wzorowany%20na%20peelingu%20sylveco/" target="_blank">Domowy peeling z korundem wzorowany na peelingu Sylveco</a>. Na zdjęciu po prawej peeling z korundem, który trzymam w słoiczku z EcoSpa.<br />
<br />
A co poza korundem? Zmielone ziarna kawy, cukier, sól, nasiona owoców i roślin (mak!). To wszystko łączymy z dobraną do potrzeb skóry bazą, najlepiej emolientową (olejem, eko-kremem).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b>opcjonalnie: płyn do demakijażu oka </b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZe6fR9ng6AtfN7nmnjXhsg2lGLcOSqLAqcpLYHAF8nUHCX4ulU2hoCRHyP2hk1ywScGJSsSXtFNm5oX9HvpNe3OxzQ1KW5ch2tJXhHIpueXD6IiN9agjH0XXibSdbhBEJqkOoAQiYzSqa/s1600/ulgaisylv2.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="201" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZe6fR9ng6AtfN7nmnjXhsg2lGLcOSqLAqcpLYHAF8nUHCX4ulU2hoCRHyP2hk1ywScGJSsSXtFNm5oX9HvpNe3OxzQ1KW5ch2tJXhHIpueXD6IiN9agjH0XXibSdbhBEJqkOoAQiYzSqa/s320/ulgaisylv2.png" width="320" /></a>Ponieważ ostatnio zdarzało mi się wykonywać mocniejszy makijaż oka, stanęłam przed wyzwaniem znalezienia produktu, który zawierałby naprawdę śladowe ilości detergentu do uporania się z tuszem do rzęs, a przy tym mógłby się poszczycić naturalnym składem. Wybrałam lipowy płyn micelarny Sylveco (glukozyd decylowy na trzecim miejscu w składzie) oraz kremowy olejek myjący Ziaji z serii Ulga (sodium lauroyl sarcosinate oraz disodium laureth sulfosuccinate na drugim i trzecim miejscu w składzie). Oba spełniły swoje zadanie i na pewno przy nich zostanę. Oczywiście stosuję je tylko w obszarze oczu, nie mają kontaktu z cerą.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
</div>
<h3>
<ul>
<li><span style="font-weight: normal;">Maseczki</span></li>
</ul>
</h3>
<div style="text-align: center;">
<b>glinki</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mam ulubionego rodzaju, dobrze działają na moją skórę wszystkie: biała, zielona, czerwona i czarna. Zresztą "dobrze" to mało powiedziane. Zawsze po paście z glinki pory mojej skóry są głębiej oczyszczone, ich zawartość jest jakby "wyciągnięta" na powierzchnię (widać białe czubeczki), a to dlatego, że glinki mają właściwości absorbujące. Sama buzia też inaczej wygląda - np. glinka nałożona tuż po peelingu z korundu przestaje być zaczerwieniona. Pamiętajcie, że glinki mają zasadowe ph, dlatego rozsądnym byłoby przetrzeć twarz delikatnie kwaśnym roztworem (np. hydrolatem z sokiem cytryny lub octem).<br />
<br />
Bardzo ważne jest, by omijać glinką te partie skóry, które z natury są suche i nie mają rozbudowanego kompletu gruczołów łojowych. Na cerę suchą aplikujemy glinkę tylko w okolice problematyczne - określone partie nosa, czoła, brody; na cerze mieszanej pokrywamy strefę T, a na tłustej niemal cały obszar twarzy. Bez względu na rodzaj cery, glinek nigdy nie nakładamy w okolicach oczu, a rejon pod oczami dobrze jest zabezpieczyć emolientami, aby nie dopuścić do wysuszenia skóry.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<b>algi</b></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Na razie jestem zachwycona ich błyskawicznym, nawilżającym działaniem. Niektóre obeznane z tematem czytelniczki mogły zauważyć, że ponieważ nie używam kremów do twarzy, moja pielęgnacja jest pozbawiona etapu nawilżania skóry. Nie zauważyłam, żeby był to element kluczowy (za najważniejszy uważam rezygnację z odwadniających skórę detergentów), ale efekt po algach mi się podoba, i nawet jeśli jest doraźny, profilaktycznie nie będę nawilżania pomijać. Szczególnie, że nie używam niczego przeciwzmarszczkowego ani typowo pod oczy, a trzydziestka bardziej się zbliża niż nie... Chciałabym kiedyś spróbować czystych alg - bo te, które mam (z Nacomi i Bielendy) nie są w 100% naturalne. Pozbycie się alg z twarzy jest trochę niedogodne, bo musicie wiedzieć, że alg się nie zmywa, tylko zrywa... Płatami, jak skórę :) Lecz nie zawsze udaje się to za jednym ruchem.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<b>oraz domowe przepisy i półprodukty</b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Nie jestem w stanie wymienić wszystkich produktów, z których można przygotować maseczkę do twarzy :-) Czasami przy robieniu szamponu koglowego zabieram odrobinę jajka i nakładam na buzię, sprawdzam też różne zioła, przyprawy, dodaję do glinek wina zamiast wody. Dawno temu skusiłam się na sproszkowane płatki róży z Hesha, ale poza tym, że uroczo wyglądają, w żaden sposób nie działają na cerę. Lubię też od czasu do czas pobuszować po Ecospa w dziale półproduktów. Używałam np. kwasu hialuronowego, ale nie zrobił na mnie pozytywnego wrażenia, ani na cerze ani na włosach. Przygotowywałam też 20% stężenie kwasu migdałowego w formie toniku, żeby zmniejszyć ilość zaskórników otwartych.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<h3 style="clear: both; text-align: center;">
~</h3>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
I to już wszystko. Bardzo nie lubię dużych ilości kosmetyków wokół mnie (a także innych przedmiotów... mam wrażenie, że stoją i łypią na mnie, żebym poświęciła im czas, trochę jak ze wspomnianym bladoróżanym lakierem do paznokci). Nie mam osobnego oleju do włosów i ocm. Wręcz przeciwnie, stosuję go jeszcze pod maszynkę do golenia oraz zamiast balsamu do ciała. Kiedyś mieszanką oleju kokosowego i olejku miętowego myłam zęby (ale jeszcze muszę się do takiej formy przekonać). Moja herbata jest moim tonikiem, a olejki eteryczne preparatami antymolowymi i perfumami przy płukaniu ubrań.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Mam jednak w planach dodanie do tej pielęgnacji kilku przemyślanych elementów. Przede wszystkim myślę o aptecznych preparatach złuszczających na strefę T, żeby zupełnie "odczyścić" zaskórniki otwarte i zmniejszyć przebarwienia po wyciskaniu. Jeśli macie bardzo tłustą, zanieczyszczoną skórę i planujecie przejść na ocm, koniecznie trzeba pomyśleć o czymś regulującym: kremie z kwasem lub toniku kwasowym. Więcej przeczytacie w postach Aliny (<a href="http://www.alinarose.pl/2016/04/skora-tusta-ale-odwodniona-przykadowa.html" target="_blank">1</a>,<a href="http://www.alinarose.pl/2016/02/pielegnacja-skory-mieszanej-tustej-i.html" target="_blank">2</a>), znajdziecie tam również propozycje takich preparatów przy ocm. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Szukam też superodżywczych maseczek o naturalnych składach, najlepiej nawilżających oraz eko-kremu pod oczy - wiek coraz starszy ;)</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Napiszcie proszę, jak wygląda Wasza pielęgnacja cery, czy przywiązujecie wagę do detergentów zawartych w kosmetykach do twarzy?</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pozdrawiam,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Lax</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyA0FOeabjOtA-yuQGE43IAw85zxc3sYHoWUcm5jFQQ2f84OZDJkeOgS3d-UMqy52AfY8CS55Ryk03aSPGBVIeBdJi0W15urXU3lXRZHjRbWyEy6A0UKmTswSYgbdK9632bKLXQsLm5e1F/s1600/hesh2.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="365" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgyA0FOeabjOtA-yuQGE43IAw85zxc3sYHoWUcm5jFQQ2f84OZDJkeOgS3d-UMqy52AfY8CS55Ryk03aSPGBVIeBdJi0W15urXU3lXRZHjRbWyEy6A0UKmTswSYgbdK9632bKLXQsLm5e1F/s400/hesh2.png" width="400" /></a></div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-89978900473715628242017-02-27T16:01:00.002-08:002017-03-02T10:36:48.548-08:00Szampon koglowy ze śluzem lipy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgM1wwaVzOPy1uUN99N7hlsV9PHJ2PdRBZ2fvh2MAJ1uWafaB9HixcAhFlfQbf7cIB70DZ1FLfh6It96mvYuP-AkVfk-7UyMbd8b5mmuymt7_PA_BVtT5JfyeSdyJQmR9J1lUpTR_XO3tb-/s1600/przebisniegi+okra.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="299" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgM1wwaVzOPy1uUN99N7hlsV9PHJ2PdRBZ2fvh2MAJ1uWafaB9HixcAhFlfQbf7cIB70DZ1FLfh6It96mvYuP-AkVfk-7UyMbd8b5mmuymt7_PA_BVtT5JfyeSdyJQmR9J1lUpTR_XO3tb-/s320/przebisniegi+okra.png" width="320" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciepło! Dzisiejszy dzień to piękny trailer nadchodzącej wiosny. Takie przełomy serdecznych, jasnych dni wśród ostatnich już w tym roku (miejmy nadzieję) mrozów oraz mocne, lecz brzoskwiniowe słońce od razu poprawiają nastrój. Smog, piwniczne ciemności i wieczna zmarzlina na chodnikach w tym roku trwały wyjątkowo długo i czas najwyższy zacząć bez żalu przygotowywać się na następną w kolejce porę roku. Ten wstęp meteorologiczny na blogu o włosach zapowiadać musi nic nic innego, jak sesję w plenerze!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wykonaną oczywiście dlatego, że przygotowałam kolejny przepis na szampon z żółtek. Przy okazji doszłam do wniosku, że szampon żółtkowy będę nazywać od tej pory <b>k o g l o w y m</b>. Zawsze tworzę z żółtek kogel-mogel i nie ma dla nich lepszej konsystencji, jeśli chodzi o zastosowanie w pielęgnacji włosów. Taka masa jest plastyczna, zwarta, nie skapuje z włosów i można bez obaw przygotować sobie z niej godzinny kompres.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Daaawno nie robiłam szamponu z żółtek... 5 miesięcy na pewno. Byłam szalenie ciekawa, jak zadziała na moje "obecne" włosy. Nie miałam jednak w domu żadnej buteleczki z gliceryną, a że pomysł rodził się na żywo, po prostu zrezygnowałam z obciążania szamponu emolientami i humektantami. W zamian za to dodałam śluz lipowy, odsączony z bardzo mocnego naparu. Śluz lipowy często jest polecany do pielęgnacji suchych włosów, w szczególności w postaci ostatniej płukanki. Teraz uważam, że nawet <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/05/co-zrobic-aby-szampon-z-zotka-nie.html" target="_blank">lekkie obciążenie olejowe</a> temu szamponowi jednak by się przydało, ale o tym niżej. Całość potraktowałam jako godzinny kompres. </div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Przepis na szampon koglowy z lipy:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>dwa żółtka wypracowane na kogel-mogel </li>
<li>łyżka gęstego naparu z lipy</li>
<li>(+ polecam dodać łyżeczkę lekkiego oleju)</li>
</ul>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeORpvYHlOyv57hk9PmPNinxzGtvHtrfHqsVQCDHQeaJ-SE-vk8ffaYrgF63yuttvl3T6ddaDX-RY-OSanIXdDWmVOD2B0fp98hKUflZOKF-hj6gC-enKAimvnnFPsxi2G9cU2BloHo_hY/s1600/2round.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeORpvYHlOyv57hk9PmPNinxzGtvHtrfHqsVQCDHQeaJ-SE-vk8ffaYrgF63yuttvl3T6ddaDX-RY-OSanIXdDWmVOD2B0fp98hKUflZOKF-hj6gC-enKAimvnnFPsxi2G9cU2BloHo_hY/s320/2round.png" width="216" /></a>Całość zmiksowana raz jeszcze. Taką maseczkę zostawiłam na włosach na godzinę. Przy spłukiwaniu naszły mnie wątpliwości amatora: "ale przecież czuć w rękach, że te włosy są brudneee!". Zapomniałam, że to typowy efekt po zmyciu szamponu koglowego. I po uczesaniu ich w odpowiednią fryzurę przed naturalnym wyschnięciem (mus przy łatwo odkształcających się włosach wysokoporowatych i cienkich), też byłam sceptyczna wobec ich czystości. Nie miałam racji i to cenna wskazówka dla wszystkich stosujących szampon koglowy (w przeciwieństwie do <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/04/co-washing-mycie-wosow-odzywka-w-no-poo.html" target="_blank">cowasha</a>, kiedy wrażenie niedomytych włosów przy spłukiwaniu prawie na pewno nie jest tylko wrażeniem).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zanim spróbujecie mycia włosów koglem-moglem, koniecznie przeczytajcie o <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/02/mycie-wosow-zotkiem_21.html" target="_blank">technice mycia takim szamponem</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jakie efekty? Ponieważ większość wysokoporów nie przepada za humektantami solo, a włosy suche z natury reagują na mycie koglem-moglem jak na mycie bardzo łagodnym szamponem, czegoś przez te dwa dni mi brakowało. Na słońcu włosy pięknie błyszczały, jednak po zachodzie słońca w świetle dziennym wyglądały matowo, jak lanserska karoseria. Żółtko pierwszorzędnie odbiło je od nasady i usztywniło (ekstra efekt po nocnym ślimaczku - polecam!), ale końcówki wyglądały na stęsknione za emolientami. Przed lekkim puszeniem ratowało je tylko silnie usztywnienie oraz to, że - jak to <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/10/przeom-w-mojej-pielegnacji-wosy.html" target="_blank">włosy typu WSC</a> mają - im więcej czasu upłynęło od kontaktu z wodą i szamponem, tym łuski bardziej się domykały, a całe włosy wygładziły na długości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCUapsaR4U9CQtRR_c2jS7FbcBLrepx72ccNYO_kyOfbebjW3UJG8oWK1aH8bvJnJj9OKD97zFJQc_-GUDPJ1jCFNUr56jO61gJO7CV2xNhle5c7dFKHg07VuqBOYtDld2vQGGabkD_7Kf/s1600/1round.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCUapsaR4U9CQtRR_c2jS7FbcBLrepx72ccNYO_kyOfbebjW3UJG8oWK1aH8bvJnJj9OKD97zFJQc_-GUDPJ1jCFNUr56jO61gJO7CV2xNhle5c7dFKHg07VuqBOYtDld2vQGGabkD_7Kf/s200/1round.png" width="186" /></a>Ponownie jestem zaskoczona tym, jak żółtko książkowo przedłuża świeżość włosów, i to już od pierwszego zastosowania. Na zdjęciach mamy włosy dwudniowe, a łączna długość ich świeżości wyniesie trzy dni. Śmieję się do siebie z zadowoleniem, bo kiedy zaczynałam pielęgnację no-poo, rano po wieczornym myciu miałam już oklapnięte i przetłuszczone w rejonie potylicy włosy. Zmiana ogromna i jakże oszczędzająca czas i kondycję włosów!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mimo braku emolientów w szamponie, z całego efektu jestem zadowolona. Chciałabym na pewno stworzyć taki przepis na szampon koglowy, który dawałby efekt wow. Przypominam sobie mój dawny <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/04/szampon-proteinowy-zotko-keratyna-olej.html" target="_blank">szampon wysokoproteinowy</a>, ale to nie jest wersja do regularnego stosowania... Myślałam o parafinie jako emoliencie, ale nie mam pomysłu w kwestii humektantu. Aloes i miód są zbyt kwaśne i moje włosy raczej się z nimi nie lubią. Może kwas hialuronowy... Macie jakiś pomysł?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
(wszystkie zdjęcia można powiększyć)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr3WQtCNCFbahpOgSdiwOVxVlCy-qguVA750Zc2WfyRorHWiFdyph2FPlfagWntaWo-L-6dnEopdHdyR7gcd9l8VUEiovnJEqX5kgIOf-JDkJk9sw9RNu8ZU06EFHGnvIwCkJmFHuSbY-M/s1600/3round.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr3WQtCNCFbahpOgSdiwOVxVlCy-qguVA750Zc2WfyRorHWiFdyph2FPlfagWntaWo-L-6dnEopdHdyR7gcd9l8VUEiovnJEqX5kgIOf-JDkJk9sw9RNu8ZU06EFHGnvIwCkJmFHuSbY-M/s200/3round.png" width="176" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDsCng1rtGHEOxWN-1rmc2uNbW6B0GESHVEaZEzUxMN44ScjVOgTpPKi1jCwFcBEUfpdUD2rUisYJ4RoWsJItjyIbwnniQT5qot6GINlN0yUcLoGVa6TyisuG_XOg9hzwDqEaQiYNybf85/s1600/5round.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgDsCng1rtGHEOxWN-1rmc2uNbW6B0GESHVEaZEzUxMN44ScjVOgTpPKi1jCwFcBEUfpdUD2rUisYJ4RoWsJItjyIbwnniQT5qot6GINlN0yUcLoGVa6TyisuG_XOg9hzwDqEaQiYNybf85/s200/5round.png" width="146" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlHXzjG7tlo3luCIjJ9tfVCgQSWiqI-x-8U-RS9hYxg5j1C1Usvg43CqhGzv8hpNZQmrirq4Q1UthLwZB37gNPPRJ1VTVFmENhgnAXQL2ViFeWpHfoHN0_npxVRgy0N4zbwnc7JKCS2976/s1600/4round.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlHXzjG7tlo3luCIjJ9tfVCgQSWiqI-x-8U-RS9hYxg5j1C1Usvg43CqhGzv8hpNZQmrirq4Q1UthLwZB37gNPPRJ1VTVFmENhgnAXQL2ViFeWpHfoHN0_npxVRgy0N4zbwnc7JKCS2976/s200/4round.png" width="152" /></a></div>
<br />
<br />
<h3 style="text-align: center;">
~</h3>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ długo do Was nie pisałam, kilka z Was, w tym Adriana, pytało o to, jak wygląda moja pielęgnacja włosów. Ostatnio pokazywałam Wam włosy dokładnie rok temu (!). Przez ten czas naprawdę sporo się wydarzyło. Możecie być zdziwione smętną długością moich włosów i zastanawiać się, co się stało z planami zapuszczania?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTebwXmaSY-AdMpH1R19C8w3O6DgtoaNsvbrKh1HLXEJKzKPUv1m0jJHaZnojCpDuqjYJNCpzfl-0p7aF6dNeLjY71z3RLQQTDytPQwNevRGyf1OXMdkxBoCL_bohpDJXD8nSxHoMDPVrl/s1600/kitka+2.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTebwXmaSY-AdMpH1R19C8w3O6DgtoaNsvbrKh1HLXEJKzKPUv1m0jJHaZnojCpDuqjYJNCpzfl-0p7aF6dNeLjY71z3RLQQTDytPQwNevRGyf1OXMdkxBoCL_bohpDJXD8nSxHoMDPVrl/s200/kitka+2.png" width="196" /></a>Jeszcze w czerwcu 2016 r. moje włosy osiągnęły taką długość, że zakrywały piersi (gdy odnajdę na telefonie zdjęcie, to Wam je tutaj wkleję). Tak długie włosy miałam ostatnio w przedszkolu! Ich końce nie były w doskonałym stanie i czekały już na wiosenne podcięcie (ok. 5 cm). Niestety w czerwcu przeżyłam ogromny stres w związku z wydarzeniem w mojej rodzinie. W ciągu dwóch miesięcy schudłam 7 kg, co przy mojej wadze zaczęło oznaczać niedowagę. Praktycznie nic nie jadłam ze stresu. Dbanie o włosy zdawało mi się narcystyczną fanaberią z mojego "poprzedniego życia". Przez około trzy miesiące myłam je butelkowanym szamponem, tym, co mi zostało po "dawnej pasji": Orientaną jaśminową. Pod koniec wakacji zaczęłam zauważać, że z mojej głowy dosłownie uciekają włosy. Był to makabryczny widok. Przez kilkanaście tygodni pożegnałam niecałą 1/5 czupryny. Powiem Wam, że wówczas nie przejmowałam się tym, wiedziałam, że to pokłosie niedożywiania się i stresu. Przed jesienią postanowiłam ogarnąć to, jak wyglądałam i obcięłam włosy przed ramiona.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Moja kitka jest teraz smętna, ale sytuacja powoli się wyprostowywuje. Przede wszystkim w okolicach listopada włosy przestały wypadać, wróciłam do olejowania, maseczek, cowasha, czasem jajek. Powoli wychodziłam z urodowej inercji i z powrotem zaczęłam zaglądać do włosomaniaczego świata.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mycie szamponami trochę zaszkodziło włosom na długości; obecnie jestem jednak zadowolona z tego, jak wyglądają, nawet patrząc na mój cienki ogonek. Nie zamierzam stosować żadnych wzmacniających toników do skóry głowy ani tych przyspieszających porost (w skrócie mówiąc: nie jestem w stanie zweryfikować efektów takiej kuracji). Wszystko co dobre przyjdzie w swoim czasie. Nie wiem, czy będę chciała wrócić do długich włosów. Nie wyglądałam w nich chyba dobrze, ani się z nimi dobrze nie czułam. Gdyby sama struktura włosa była tęższa i cięższa, a pasma nie latały mi wokół głowy, dałoby się z nich wyczarować coś przyzwoitego. Stety niestety są to <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/10/przeom-w-mojej-pielegnacji-wosy.html" target="_blank">włosy typu WSC</a>, więc pięknie prezentują się w dłuższym, pofalowanym bobie, a niskoporowata tafla po prostu nie jest dla nich. Ale kto wie?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeszcze w sprawach organizacyjnych: przygotowałam już dla Was kilka postów na zaś. Pomyślałam, że spróbuję regularnych publikacji na blogu i posty będą pojawiać się na razie w każdy weekend. Mam wiele fajnych materiałów dla Was, a pomysłów i motywacji nie brakuje. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziękuję, że tutaj zaglądałyście przez cały ten czas :-). Pojawiające się randomowo pod różnymi starymi postami komentarze wywoływały uśmiech na mojej twarzy i sprawiały, że czułam, że warto dla Was pisać, że jest to moje małe, wyjątkowe i dopieszczone miejsce w sieci. Dziękuję :-)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A jak Wasze eksperymenty? Mączne i nie tylko? Może udało się Wam znaleźć jakiś nowy naturalny składnik, którym można delikatnie oczyścić włosy?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W weekend zapraszam na post o o pielęgnacji twarzy w stylu no-poo!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam,</div>
<div style="text-align: justify;">
Lax</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc3yPWGiUTJGexSQxJ2KmT8WKPCNcHOmHlOc8TsCT9_LfLQn1CVyULjX5vx2rRVLEMcUP_wKR1OFOuGGl3jUDNHN492ISQEE1jglrIGQYecWBqlx5CaPwIXcQ1NatTV4kqnMcAMU0TnH-m/s1600/slimaczek+okragly.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="310" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgc3yPWGiUTJGexSQxJ2KmT8WKPCNcHOmHlOc8TsCT9_LfLQn1CVyULjX5vx2rRVLEMcUP_wKR1OFOuGGl3jUDNHN492ISQEE1jglrIGQYecWBqlx5CaPwIXcQ1NatTV4kqnMcAMU0TnH-m/s320/slimaczek+okragly.png" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
PS na pierwszym zdjęciu to nie przebiśniegi... tylko przebiliście :D</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-42097171004554661012017-02-25T07:47:00.000-08:002017-02-25T07:47:34.390-08:00Wejście do sezamu piękności. Z wizytą u Heleny Rubinstein, która wynalazła różdżkę do rzęs<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJSO53rY8ge04Vb8oQx9JE_J_HqFkJNP1rvyXCGtV5RhCSdnfDDHoPP_PgC-gmSdj1KTwPuZ4Mrh_GadEvDGtJqqTRI43jonANAlK61qlbKj22TLxNjPKbS9vvSYiIUKZKnupoz-lYQu6B/s1600/255.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJSO53rY8ge04Vb8oQx9JE_J_HqFkJNP1rvyXCGtV5RhCSdnfDDHoPP_PgC-gmSdj1KTwPuZ4Mrh_GadEvDGtJqqTRI43jonANAlK61qlbKj22TLxNjPKbS9vvSYiIUKZKnupoz-lYQu6B/s400/255.png" width="302" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawiązkiem dzisiejszego wpisu będzie artykuł zamieszczony w magazynie "Uroda" (wrzesień-październik 1959, nr 5). Jedna z jego redaktorek, niestety nie podpisana pod artykułem, wygrała los na loterii - magazyn wyrwał ją ze szczęk komunistycznej Polski prosto do Paryża, a konkretnie do salonu Heleny Rubinstein, prawdopodobnie pod adres 126, Rue du Faubourg-Saint-Honoré. Jednak zamiast Heleny przyjęła ją jedna z jej sióstr, Stella Rubinstein (de Bruchard), która kierowała salonem. Front kamienicy opisano w artykule: "Przede mną dwie duże, jasne witryny, parę słoików, szminek, ładna, nieprzeładowana, z typową paryską finezją zrobiona wystawa" - zachowało się niewiele zdjęć paryskich sklepów Heleny Rubinstein, ten po lewej jako jedyny pasował do opisu.</div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj to miejsce wygląda nieco inaczej, w sierpniu 2015r. mieściła się tam księgarnia; możecie zobaczyć <a href="https://www.google.pl/maps/@48.8721259,2.312853,3a,75y,26.15h,86.73t/data=!3m6!1e1!3m4!1s4sEGcLItfdhKSEN4_AQLIw!2e0!7i13312!8i6656" target="_blank">tutaj</a>, lub po prostu wpisując podany wyżej adres do Google Maps.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A cóż takiego na temat urody uważała creme de la creme paryskiego przemysłu kosmetycznego w końcówce lat 50.?</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<b>Gelée royale czyli szał mleczka pszczelego</b><div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
"- O urodę trzeba dbać od najmłodszych lat, tak jak z zębami - potem jest za późno - zdradza z uśmiechem Stella Rubinstein, a potem dodaje: - Mleczko pszczele? Wydaje mi się, że to rozreklamowana historia. Nie zaprzeczam jego odżywczemu działaniu, lecz w produkcji masowej jest nie do zastosowania, szalenie podrożałyby specyfiki.<br />Znając nasz polski "szał mleczka pszczelego" zaciekawiło mnie to zagadnienie - tutaj z wielu zakładów, sklepów, stoisk, np. na targach reklamy "gelée royale" krzyczą wielkim głosem, natomiast duże, znane firmy odnoszą się do niego z rezerwą.<br />- Sport, gimnastyka, masaże. Kobieta musi być szczupła, a odchudzać się należy przez dietę i różne "narzędzia tortur", które pani pokażemy - mówi dalej Stella..."</blockquote>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj na szczęście firmy kosmetyczne oraz sklepy z półproduktami sprzedają mleczko pszczele w przystępnych cenach. Zastanawiające, że firma Heleny Rubinstein, która przecież celowała w majętnych klientów, nie korzystała z kosztownych wówczas półproduktów kosmetycznych. Przez Stellę przemawia typowa businesswoman. Ale czy bez takiego podejścia możliwy byłby tak duży sukces finansowy?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Urodziłam się z czarnymi włosami i z takimi umrę</b></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
"-Włosy? Mnie osobiście nie interesują, urodziłam się z czarnymi i jeśli nie osiwieję, umrę z takimi - śmieje się moja rozmówczyni. - Ale kobieta musi dbać o swoje włosy. Ostatnio nasza fabryka w New Orlean wyprodukowała najnowsze świetne farby, bo przecież mija już szał siwych pasm. Przy naszych salonach kosmetycznych mamy także zakłady fryzjerskie. Opalanie to szaleństwo. Rozszerza pory tłustej skóry, a suchą jeszcze bardziej wysusza. Dozwolone jedynie z umiarem, w sporcie, w ruchu, w połączeniu z pływaniem. </blockquote>
<br />
<b>Maquillage oczu</b> <b>i nieróżowane policzki</b><br />
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
"- Kosmetyka twarzy to masaż i upiększanie. Najważniejsze jednak są oczy - wręcza mi prospekt maquillage'u oczu wraz z przepisem, jaki kolor do jakich oczu stosować, a na okładce pisze miłą dedykację dla czasopisma "Uroda" (w nawiasie dodam, że oczy Paryżanek widać na odległość 100 kroków; są przy tym tak umiejętnie zrobione, że nie rażą, a to sztuka proszę rodaczek). - Drugim ważnym punktem twarzy - ciągnie pani de Bruchard - to usta. Szminki powinny być jasne, o różnych odcieniach "rose", odpowiednio dostosowane do kolorytu twarzy, włosów, do oświetlenia, itp. Najmodniejszy odcień to "Mot-Red". Policzki - prawie nieróżowane, zresztą odpowiedni podkład nadaje kolor i matowość, poza tym niewidoczny puder na całą twarz."</blockquote>
Ostatnie zdanie Stelli ma niewiele sensu - podkład, owszem, nadaje kolor i matowość, ale kolor cery właśnie, a nie brzoskwiniowych, rześkich policzków. Rozumiem, że używanie różu nie było zalecane z chwilowych względów estetycznych (nie pierwszy raz w historii kobiecej urody podobała się blada, nietknięta słońcem skóra), lecz samo wyrównanie kolorytu cery a ożywienie go dodatkowo różem w okolicy policzków, to dwie różne rzeczy.<br />
<br />
<b>Ołówek do tuszowania rzęs</b><br />
<blockquote class="tr_bq">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBQqUq1zvkyXIcjow9Q7IF4RnIqkHxjil_xKMzGqzewcS4RXNhyDViOZhVjjfyGSK322exUK9sJWqXy2tmzyps4BaJICaflWVx8gtsLy6P9H6Yu4_U2PXz3DUJPTRMZsr0bu0IaJO_0LNg/s1600/1488036660.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjBQqUq1zvkyXIcjow9Q7IF4RnIqkHxjil_xKMzGqzewcS4RXNhyDViOZhVjjfyGSK322exUK9sJWqXy2tmzyps4BaJICaflWVx8gtsLy6P9H6Yu4_U2PXz3DUJPTRMZsr0bu0IaJO_0LNg/s320/1488036660.png" width="224" /></a>"Jeden z ostatnich wynalazków Heleny Rubinstein to "Mascaramatic", praktyczny przyrząd - ołówek do tuszowania rzęs."</blockquote>
<div style="text-align: right;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Cóż to takiego? Zanim wymyślono <i>Mascaramatic</i>, tusze do rzęs przypominały spłaszczone szczoteczki do zębów. Zaprojektował je w 1915r. Tom Lyle William, tuż po tym jak zaobserwował swoją siostrę Mabel podczas nakładania na rzęsy wazeliny zmieszanej z pyłem węglowym. Swój tusz nazwał <i>Maybelline Cake Mascara</i>, i nie był to ostatni kosmetyk znanej na całym świecie marki Maybelline. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przez ponad 40 lat tusz w formie <i>cake mascara </i>był obowiązującym kosmetykiem do makijażu rzęs. W składzie farbki był węgiel oraz baza mydlana z oleju kokosowego i palmowego (wcześniejsze wersje stanowiły mieszankę węgla i parafiny).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli darzycie sentymentem retro-estetykę kosmetyków, popatrzcie na wyroby Besame Cosmetics, która reprodukuje zapomniane rozwiązania i opakowania; zatem tusz do rzęs w formie <i>cake mascara</i> w dalszym ciągu jest w sprzedaży za, bagatela, <a href="https://besamecosmetics.com/collections/eyes/products/black-cake-mascara" target="_blank">25$</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4vSXsoUIWKJ9ki_XpzzHwNB7UNabGRytfmfATPNdd3MQYPJ4E9eFbVEtSD2SbMKlPanCUuUH4MrVkTfGqN48ITfsshtz70RYChBxpFZniLRq9aNKmPt6vdq0oRhiit62qiB0-p-YEJyv3/s1600/1488035608+%25281%2529.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="145" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4vSXsoUIWKJ9ki_XpzzHwNB7UNabGRytfmfATPNdd3MQYPJ4E9eFbVEtSD2SbMKlPanCUuUH4MrVkTfGqN48ITfsshtz70RYChBxpFZniLRq9aNKmPt6vdq0oRhiit62qiB0-p-YEJyv3/s200/1488035608+%25281%2529.png" width="200" /></a>Niestety ciasteczkowe maszkary (sic!) były nieco uciążliwe w aplikowaniu, co wzięli na afisz i w humorystyczny sposób pokazali scenarzyści reklamy telewizyjnej <i>Mascaramatic</i> z 1957r.; możecie ją obejrzeć <a href="https://www.youtube.com/watch?v=m9dEUqFmW_Q" target="_blank">tutaj</a>. Tak więc farbkę do rzęs zastąpił "ołówek do tuszowania rzęs". Nazwa <i>Mascaramatic</i> powstała przez połączenie słów "automatic mascara" - czyli automatyczna maskara. Pomysł, by dopasować samą szczoteczkę do budowy oka i położenia rzęs był na tyle udany, że kosmetyk zaczęto nazywać również "wand mascara" (w sposób wolny przetłumaczmy to jako różdżka do rzęs - bardzo mi się podoba :)). Wkrótce i Maybelline wypuściło swój "tusz w ołówku". Helena Rubinstein wprowadziła naprawdę sporą innowację w makijażu oczu, a samo narzędzie było na tyle uniwersalne i funkcjonalne, że w swojej pierwotnej formie dotrwało do naszych czasów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niżej możecie zobaczyć, jakiej wielkości była ciasteczkowa maszkara w stosunku do kobiecej twarzy oraz do jakich tragedii mogło doprowadzić jej nieroztropne stosowanie.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgcH_B98OzJeWGBVrTIYC4XC77p65ur1B8pYFXRFJeUeu1irMZPpyYZJWOdsnGF5BiNqw4wb_GyJdaJUBV_4Nl0lmibpaqs8ECgELaaTi5oPzVnlR6fvDG39kjeNVR_DTofzWyT4tZUZNh/s1600/1488035551.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: left;"><img border="0" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhgcH_B98OzJeWGBVrTIYC4XC77p65ur1B8pYFXRFJeUeu1irMZPpyYZJWOdsnGF5BiNqw4wb_GyJdaJUBV_4Nl0lmibpaqs8ECgELaaTi5oPzVnlR6fvDG39kjeNVR_DTofzWyT4tZUZNh/s640/1488035551.png" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kochane, na dzisiaj to wszystko, mam nadzieję, że artykuł Wam się podobał. Zapraszam do przejrzenia pozostałych artykułów z cyklu <a href="http://laxnax.blogspot.com/p/historia-pielegnacji.html" target="_blank">Historia pielęgnacji</a>, a już niedługo na blogu pojawi się aktualizacja włosowa po bardzo długiej przerwie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Udanego weekendu!</div>
<div style="text-align: justify;">
Lax</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX6_EiGY0QW2vZ0x7UM0zuWnZY0NP6gNaEl_e6EkObVgkkQPy8vI-ie1zJCgxfIDECJ1ms7cly2ml0UYsrXXtT5e31u8mG4NBJDGd8wf321kgA4nVWas6iHIbAYmqWD0uS7crdA5X7iMRD/s1600/uroda+z+wizyta1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjX6_EiGY0QW2vZ0x7UM0zuWnZY0NP6gNaEl_e6EkObVgkkQPy8vI-ie1zJCgxfIDECJ1ms7cly2ml0UYsrXXtT5e31u8mG4NBJDGd8wf321kgA4nVWas6iHIbAYmqWD0uS7crdA5X7iMRD/s320/uroda+z+wizyta1.png" width="244" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiazR9RclQxawKa0nO2raO0HKQ9r6MISkUCCSGIv6zyvFCdUbhzHe79TrqgnJGyInbhh1wdWgNjRYfeb1Os-Ta2GtOpDjfByXHWzBa9Ub4oAqItHk9fSpjUc5U0te-Ql_pT_ZV1O83j434v/s1600/uroda+z+wizyta2rounf.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiazR9RclQxawKa0nO2raO0HKQ9r6MISkUCCSGIv6zyvFCdUbhzHe79TrqgnJGyInbhh1wdWgNjRYfeb1Os-Ta2GtOpDjfByXHWzBa9Ub4oAqItHk9fSpjUc5U0te-Ql_pT_ZV1O83j434v/s320/uroda+z+wizyta2rounf.png" width="220" /></a></div>
<br />
<br />
<br />
<b>Bibliografia:</b><br />
1. Magazyn "Uroda", <span style="text-align: justify;">wrzesień-październik 1959, nr 5/15, "<i>Uroda z wizytą u Heleny Rubinstein</i>", s. 28-29</span><br />
2. <a href="http://madammonstrous.blogspot.com/2014/01/flashback-mascara-in-20th-century.html#.WLF1yvnhDIU" target="_blank">Madame Monstrous blog</a><br />
3. <a href="http://thejewishmuseum.org/press/press-release/rubinstein-release" target="_blank">The Jewish Museum website</a> oraz <a href="http://blog.thejewishmuseum.org/beautiful-lashes-quick-as-a-wink-helena-rubinsteins-cosmetic-innovations/" target="_blank">The Jewish Museum Blog</a><br />
4. <a href="http://www.cosmeticsandskin.com/ded/liquid-cream-mascara.php" target="_blank">Cosmetics and Skin blog</a><br />
5. Zdjęcie <i>Maybelline Cake Mascara</i> pochodzi z Etsy <a href="https://www.etsy.com/listing/129889383/vintage-50s-maybelline-cake-mascara-in" target="_blank">A Tresure Hunt</a>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP-8uVHrWOSBfHNg97NH1Pp0FDjkrPuUF3W0_FQM-I1LZte70pgjBrYCErbtJ_OUC5KF6qmasg3Wjrkikm0Je5fRsvDls7KNX32-J1NIapGXHlnJ-TBNIvi1lW-Hy0EcNC-fJ-BAV-OMCY/s1600/czytanieround.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP-8uVHrWOSBfHNg97NH1Pp0FDjkrPuUF3W0_FQM-I1LZte70pgjBrYCErbtJ_OUC5KF6qmasg3Wjrkikm0Je5fRsvDls7KNX32-J1NIapGXHlnJ-TBNIvi1lW-Hy0EcNC-fJ-BAV-OMCY/s320/czytanieround.png" width="248" /></a></div>
<br /></div>
</div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-68784095336729870172016-07-04T12:57:00.000-07:002016-07-04T12:59:11.850-07:00"Pielęgniarstwo ogólne", 1986r.: mycie włosów drożdżami, alkoholem oraz Plica polonica<div class="separator tr_bq" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzOMxvDdAnrU88xlxV-HGdkZk1iN4rfEHyGlG6iEZ3kQx0wU5Qm83eAYwKANW3Qq0UaIAVroFbRRzu904BBWj4EV_5Xq_M3uWwtf5qOiComHpcLD5sWVhAdHobbPD2A1GBidkcC9Qhqmml/s1600/4.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjzOMxvDdAnrU88xlxV-HGdkZk1iN4rfEHyGlG6iEZ3kQx0wU5Qm83eAYwKANW3Qq0UaIAVroFbRRzu904BBWj4EV_5Xq_M3uWwtf5qOiComHpcLD5sWVhAdHobbPD2A1GBidkcC9Qhqmml/s320/4.jpg" width="242" /></a>Czy pamiętacie <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/05/nowy-suchy-szampon-zarodniki-widaka.html" target="_blank">post o suchym szamponie z widłaka i drożdży</a>? W "Poradniku kosmetycznym" Polleny, Maria Kędra pisała tak: </div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i><b><span style="font-size: large;">" </span></b>Drugi sposób mycia głowy polega na posypaniu włosów i lekkim roztarciu we włosach środków mechanicznie absorbujących zanieczyszczenia. Takimi środkami są proszki organiczne: zarodniki widłaka, mąka gryczana, drożdże <b>"</b></i></span>.</blockquote>
<span style="text-align: justify;">Ponieważ wynikało w sposób pośredni z czasowników w zdaniu, iż chodzi o drożdże w postaci sproszkowanej, byłam wówczas gotowa wypróbować taki suchy szampon na sobie (wyobrażałam sobie, że testy będą szybkie, pomysł przypominał użycie talku). Niestety kolejka oczekujących składników i przepisów była długa, ja się zastanawiałam, czy na pewno chodzi o drożdże w proszku czy jednak o drożdże świeże... Ukręciłam nawet szampon "na mokro" na bazie drożdży (</span><a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/05/szampon-smietanowo-jajeczny-z-drozdzami.html" style="text-align: justify;">tutaj post ze zdjęciami</a><span style="text-align: justify;">), który jednak nie odpowiedział na moje pytanie - suche czy mokre? W ten sposób pomysł został odłożony "na kiedyś".To kiedyś przychodzi dzisiaj! Zupełnie przypadkiem znalazłam wzmiankę o szamponie z drożdży w książce, w której nie spodziewałabym się znaleźć czegoś o włosach - i w sumie błędnie, ponieważ do czynności pielęgniarskich należy również dbanie o higienę pacjentów w takim zakresie, w jakim sami w stanie nie są tego zrobić, w tym także mycie włosów!</span><br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;">Co ciekawego znalazłam w książce Stefanii Wołynki "</span><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif; text-align: justify;"><i>Pielęgniarstwo ogólne</i></span><span style="text-align: justify;">" z 1986r.?</span><br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<br />
<blockquote style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG3iA1vZNbCoinI0JDKtwdho5sLktM1hTWc4-MYfsaEOSumHF48OoIyKAl8NHXmKKDm1Kqg2LRTTYJWGhr4vGNtwk5nnChteogYqab8vG0h88tV-Rp6shwZPj-Dm5wM81Sd9KtwRd85nVK/s1600/1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="217" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhG3iA1vZNbCoinI0JDKtwdho5sLktM1hTWc4-MYfsaEOSumHF48OoIyKAl8NHXmKKDm1Kqg2LRTTYJWGhr4vGNtwk5nnChteogYqab8vG0h88tV-Rp6shwZPj-Dm5wM81Sd9KtwRd85nVK/s320/1.jpg" width="320" /></a><i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><b><span style="font-size: large;">" </span></b>Niektórym chorym, zależnie od ich stanu, pielęgniarka myje głowę nad muszlą albo w łóżku w pozycji leżącej. Do mycia używa się odpowiednich szamponów. Można też myć głowę w żółtku jaja (1-2 zależnie od długości i gęstości włosów). Po umyciu należy włosy dobrze spłukać ciepłą wodą. Pod koniec płukania, w celu zmiękczenia włosów, dodaje się trochę octu do wody.</span></i> </blockquote>
<blockquote style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">U ciężko chorych zamiast mycia można skropić włosy i skórę głowy 50% alkoholem, następnie wyczesać włosy grzebieniem, na którego zęby nakłada się watę. W trakcie czesania należy zmieniać każdorazowo zabrudzoną watę.</span></i> </blockquote>
<blockquote style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">Włosy można też oczyścić na sucho drożdżami. Drożdże wciera się w suchą skórę głowy i włosy; po 15-30 minutach, kiedy drożdże wyschną, należy dobrze wyczesać włosy. Po wyczesaniu włosy są czyste i puszyste.<b>"</b></span></i></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
To co nasuwa mi się jako pierwsze, to ciągle powracający w annałach, nieśmiertelny szampon z żółtka... Stosowany <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/02/pielegnacja-wosow-elzbiety-bawarskiej.html" target="_blank">na dworze cesarstwa Austro-Węgierskiego</a>, <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/03/the-new-york-times-1908r-jak-myc-wosy.html" target="_blank">na przełomie wieków XIX. i XX. w Stanach Zjednoczonych</a>, <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/03/przyjacioka-1984-rady-kosmetyczki.html" target="_blank">w Polsce Ludowej</a>, oraz, jak widać, w trudnych warunkach szpitalnych. Muszę przyznać, że jestem miło zaskoczona. Głównie dlatego, że obecnie prowadzenie higieny chorego odbywa się w wersji minimum (w szpitalach są najtańsze środki czystości, od mydeł po szampony - jeśli szampony w ogóle są). Dodatkowo opieka pielęgniarska jest tak wieloaspektowa i czasochłonna, że aż uśmiecham się na wyobrażenie pogodnej pielęgniarki oddzielającej żółtka od białek, które zaraz przeniesie na leżącą głowę chorego... jakby i tak nie miała więcej pracy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitnYdK0sPqGnfhp2tYYOdZuUHmar9ihk29Ku1JTai9wZdHKzYm4TeQ6KHgFiFM8V_2o1TPYqQEEddj0_iiC2gcDrP7lmg2yrFzHTfrFx1vHKWhxcb4AafOpiScOKIFGAbU-dXd0UQoG1fp/s1600/5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEitnYdK0sPqGnfhp2tYYOdZuUHmar9ihk29Ku1JTai9wZdHKzYm4TeQ6KHgFiFM8V_2o1TPYqQEEddj0_iiC2gcDrP7lmg2yrFzHTfrFx1vHKWhxcb4AafOpiScOKIFGAbU-dXd0UQoG1fp/s320/5.jpg" width="218" /></a>Natomiast pomysł wykorzystania świeżych drożdży uważam za prosty i praktyczny (o ile działa - o tym się jeszcze przekonamy). W warunkach szpitalnych z reguły jeżeli chory nie jest w stanie samodzielnie wziąć kąpieli, to konieczne jest umycie jego głowy w pozycji leżącej, a to nie lada wyzwanie. Ułatwić je mogły właśnie środki niewymagające stosowania wody - i nie mówię tutaj o talku czy mąkach. Jak już pisałam, ani talk ani mąka nie myją włosów, a jedynie matują sebum. Wiele z nas nie zdaje sobie z tego sprawy. A w szpitalu matowienie brudu (sic) to żadna higiena, wręcz prowokowanie epidemii. Co innego talkowanie włosów w warunkach domowych, gdy ścian nie kolonizują wielolekooporne bakterie, a nasze otoczenie jest czyste.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jutro rozpoczynam testowanie szamponu ze świeżych drożdży i niedługo dowiecie się, jak i czy w ogóle działa. Zachęcam również Was do testów i dzielenia się opiniami w komentarzach. Bardzo obiecujący wydał mi się opis efektów tego szamponu, a mianowicie, że "po wyczesaniu (drożdży) włosy są czyste i puszyste". Kiedy zrobiłam wspomniany wcześniej szampon "na mokro", którego składnikiem były również drożdże, napisałam w poście: <span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;"><i>"Jedna rzecz jest pewna - włosy są miękkie jak włosy dziecka i przewyższa to efekty po samym szamponie żółtkowym. Szorstkie zazwyczaj końcówki zmiękczyły się i nie odznaczają od reszty włosów przy dotyku - spróbujcie, jeśli też macie taki problem".</i> </span>Mam uzasadnione podejrzenia, że miękkość to zasługa drożdży.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugim ciekawym pomysłem na oczyszczanie włosów bez użycia szamponów, jest wspomniane w książce skrapianie skóry głowy alkoholem i wyczesywanie go potem nabitym na grzebień wacikiem. Jak już pisałam <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/02/pielegnacja-wosow-elzbiety-bawarskiej.html" target="_blank">w poście o pielęgnacji włosów Elżbiety Bawarskiej</a> (Sisi), cesarzowa korzystała przy myciu włosów z koniaku. Nie rozwijałam nigdy tematu alkoholi w kwestii mycia włosów, ponieważ po pierwsze nie znajduję chemicznego uzasadnienia dla właściwości oczyszczających alkoholu (poza tym, że alkohol jest dobrym rozpuszczalnikiem - ale czy to wystarczająca właściwość?), a po drugie i tak na razie nie odważę się takiego pomysłu wypróbować na sobie. Fakt jednak jest taki, że pomysł wykorzystywania alkoholu przy myciu włosów pojawia się w różnych źródłach, a na pewno niebezpodstawnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4127tGTI1bjsZ8LcAltw0ojjpjvhaREm-gqzXn00FnRB9KQRkoC78Vlr7GVuvkrWhVM7L3OM6yxMpaVHcsUBUWYlMc_KGnzwRwhWf3QUMIucM0846t0ZILxxVB_327G126mi-iOkyrV9w/s1600/plica_polonica_m.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4127tGTI1bjsZ8LcAltw0ojjpjvhaREm-gqzXn00FnRB9KQRkoC78Vlr7GVuvkrWhVM7L3OM6yxMpaVHcsUBUWYlMc_KGnzwRwhWf3QUMIucM0846t0ZILxxVB_327G126mi-iOkyrV9w/s200/plica_polonica_m.jpg" width="143" /></a>O oczyszczaniu włosów wacikiem, a raczej szmatką, pisała już w komentarzach jedna z Czytelniczek. Tkaniny również mają jakieś minimalne właściwości absorbujące, więc przy odpowiednio wykonanej pracy, można oczyścić przetłuszczoną nasadę włosów. To również ciekawy pomysł na pielęgnację bezszamponową, warty wypróbowania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec mam dla Was ciekawostkę. W książce pielęgniarskiej nie mogło zabraknąć wzmianki o tzw. kołtunie (<i><span style="font-family: "times" , "times new roman" , serif;">plica polonica</span></i>). Można by pomyśleć, że drukowanie instrukcji postępowania przy pacjencie z kołtunem to zwykła nadgorliwość. Cóż bowiem trudnego w jego ogoleniu (i nie pytaniu o zgodę właściciela kołtuna)? Kołtun w warunkach szpitalnych może stanowić zagrożenie sanitarne, więc zasadna jest jego bezdyskusyjna eksterminacja... Lecz kołtuna może nie być tak łatwo odciąć od jego właściciela. Mowa też jest o sposobie jego rozczesywania - oczywiście pomocny będzie olej, a nawet całonocne olejowanie wykonane w szpitalu przez pielęgniarkę... w czasach PRLu :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj7h21jeOs0JwDaRpklSEPPEvzKGrQAU8ubjrdA0DLPCqzWK5TWti33Ie6Yz9KyhWd67RSBepKyAX35sMvV-QeRIQJOLQIFvBGO4oNwmgjthTlopKew9Sbnaor_tAOLmtDgkgu-1NtM5RW/s1600/ko%25C5%2582tun.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhj7h21jeOs0JwDaRpklSEPPEvzKGrQAU8ubjrdA0DLPCqzWK5TWti33Ie6Yz9KyhWd67RSBepKyAX35sMvV-QeRIQJOLQIFvBGO4oNwmgjthTlopKew9Sbnaor_tAOLmtDgkgu-1NtM5RW/s400/ko%25C5%2582tun.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym wpisie to już wszystko. Jeśli podobają Wam się posty tego typu, zapraszam do działu <a href="http://laxnax.blogspot.com/p/historia-pielegnacji.html" target="_blank">Historia Pielęgnacji</a>, gdzie wisi kilkanaście artykułów poruszających tematykę dawnej pielęgnacji :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam i udanych wakacji!</div>
<div style="text-align: justify;">
Lax<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtRDNjOGMzbpAxMR0lBkBB49fjDFdaajGkHbjhl1cHH_lv8pb6cF1hCokEXM4LVUgzp6rYEBOiQVIJXXsCNlRJxuAVQas3I3mHWSoCBH-v9A_d5_5N9yhQsgT_IIa3S9IVyEb06FTu0uGc/s1600/3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="467" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhtRDNjOGMzbpAxMR0lBkBB49fjDFdaajGkHbjhl1cHH_lv8pb6cF1hCokEXM4LVUgzp6rYEBOiQVIJXXsCNlRJxuAVQas3I3mHWSoCBH-v9A_d5_5N9yhQsgT_IIa3S9IVyEb06FTu0uGc/s640/3.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1nB-UvsiJJbYjQQzeuZ_mTwtOaeSk7Z2Xbn78mTvpt4MTbPgqCDuXAHf5IasKC4rB9AlJjFYd7sHiOfmOD5BB20q0oRI0eP7aj3LnkavWnPx81asyeSzoYvSWFDaGhIvCdsI4bwFck_Yh/s1600/piel%25C4%2599gniarstwo+og%25C3%25B3lne+wo%25C5%2582ynka.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="149" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1nB-UvsiJJbYjQQzeuZ_mTwtOaeSk7Z2Xbn78mTvpt4MTbPgqCDuXAHf5IasKC4rB9AlJjFYd7sHiOfmOD5BB20q0oRI0eP7aj3LnkavWnPx81asyeSzoYvSWFDaGhIvCdsI4bwFck_Yh/s200/piel%25C4%2599gniarstwo+og%25C3%25B3lne+wo%25C5%2582ynka.png" width="200" /></a>* Wszystkie fotografie pochodzą z książki <i>"Pielęgniarstwo ogólne"</i>, Stefania Wołynka, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, 1986</div>
</div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-35603196955633021932016-05-03T05:13:00.000-07:002016-05-03T05:13:16.763-07:00Domowy peeling z korundem wzorowany na peelingu Sylveco<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWNKUcIPrAO583s_3AySWfGS809gbQHX4mOpl90re-hSdNcD4Y8MBj0H6TXY2Js06Cvefo-MoeoZnjks19Ff9kkyUhCE_tdmGHdkVR6vB0Rh-Pt6_YJU8mEHEmlFBHgqCoQfjwbhFTRD81/s1600/sloiczki.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="440" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWNKUcIPrAO583s_3AySWfGS809gbQHX4mOpl90re-hSdNcD4Y8MBj0H6TXY2Js06Cvefo-MoeoZnjks19Ff9kkyUhCE_tdmGHdkVR6vB0Rh-Pt6_YJU8mEHEmlFBHgqCoQfjwbhFTRD81/s640/sloiczki.png" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wracam na krótko po bardzo długiej przerwie - więc wszystko bez zmian :) W dodatku post jest kompletnie niezwiązany z no-poo, toteż możecie śmiało być zawiedzeni. Post nie będzie też odkrywczy, natomiast jestem tak zachwycona peelingiem, który sobie zmajstrowałam, że zachciałam po prostu podzielić się z Wami przepisem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Odkąd poznałam peelingi Sylveco na bazie korundu, przestałam kupować gotowe produkty z drogerii. Owszem, pojawiają się tam peelingi bardziej udane (np. z Perfecty, w którym za ścieranie naskórka odpowiadają drobinki orzecha). Jednak z takimi tubkowymi peelingami wiążą się trzy problemy:</div>
<div style="text-align: justify;">
- po pierwsze składnik, który ma być odpowiedzialny za ścieranie naskórka. Zauważyłam, że u mnie najlepiej radzą sobie drobno zmielone składniki pochodzenia naturalnego, takie jak łupiny orzechów, pył diamentowy, cukier i... korund. No właśnie, korund! <b>Jeśli ktoś jeszcze nie próbował korundu, koniecznie powinien to zrobić</b> - po prostu nie ma lepszego składnika do peelingu twarzy jak i ciała. Ale o tym niżej. Wracając do naturalnych składników ścierających - nie zawsze na nie trafimy, a jeśli już...</div>
<div style="text-align: justify;">
- to pojawia się kwestia rozrzedzenia takich drobinek w ogólnej masie produktu. Im ich mniej, tym więcej produktu trzeba zużyć, by osiągnąć oczekiwany efekt. Producent wychodzi na plus, my na minus - tym bardziej żenujące, iż korund lub sacharoza to bardzo tanie składniki i nie trzeba ich odmierzać z trzęsącą się ręką.</div>
<div style="text-align: justify;">
- i po trzecie, nawet w Perfekcie są sulfaty, czyli detergenty, więc jak już zużyję dwie łyżeczki, by odpowiednio wygładzić skórę tymi wspaniałymi łupinami orzecha będącymi tam w śladowej ilości, to na koniec mam przesuszoną skórę. I nie, nie jest efekt ścierania naskórka - można w ogóle do tego nie dopuścić stosując peeling oparty na bazie olejowej lub ogólnie emolientowej, jak to właśnie jest w peelingu Sylveco.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A cóż mamy w peelingu Sylveco? Skład wersji oczyszczającej z ekstraktami ze skrzypu polnego i drzewa herbacianego:</div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Woda, Korund, Olej sojowy, Masło karite (Shea), Gliceryna, Triglicerydy kwasu kaprylowego i kaprynowego, Stearynian glicerolu, Sorbitan Stearate & Sucrose Cocoate, Olej z pestek winogron, Ekstrakt ze skrzypu polnego, Wosk pszczeli, Alkohol cetylowy, Alkohol benzylowy, Guma ksantanowa, Kwas dehydrooctowy, Olejek z drzewa herbacianego</span></i></div>
<div style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: inherit;"><br /></span></i></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgta_HukU-xmRVUVcKeo9vqZkn-FWmeTTNu3X9QfU3A6KTdoEIvGOrz-fYyYWxc8JdOo3_U37l70wm5PZcV81pYGH_30ELXE6YAPLxSGnwSoeqoIbnVWVoVnqvlg86HN3e04Ukdy1b3G0Gg/s1600/slo.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="231" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgta_HukU-xmRVUVcKeo9vqZkn-FWmeTTNu3X9QfU3A6KTdoEIvGOrz-fYyYWxc8JdOo3_U37l70wm5PZcV81pYGH_30ELXE6YAPLxSGnwSoeqoIbnVWVoVnqvlg86HN3e04Ukdy1b3G0Gg/s320/slo.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Czyli upraszczając i podsumowywując: mamy tu <b>bazę emolientową</b>, <b>korund</b> oraz <b>ekstrakty roślinne</b>. Syveco ma w ofercie jeszcze peeling wygładzający, w którym z uwagi na większy udział olejów od innych emolientów, pojawia się łagodny detergent Lauryl Glucoside. Myślę, że nie byłby on w takim otoczeniu szczególnie szkodliwy, jednak pozostałam przy wersji ze skrzypem polnym.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Jak widzicie, skład jest prosty i obiecujący. Problem polega na tym, że produkt kosztuje ok. 20 złotych, a pojemność nie jest zawrotna. Dzięki inwencji własnej spokojnie stworzymy bardzo podobny peeling, za to za o wiele mniejsze pieniądze. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Czym jest w ogóle <b>korund</b>?. Na pierwszy rzut ucha nazwa może nie brzmieć znajomo. Korund to minerał, który ma zastosowanie jako materiał zdobniczy i jubilerski, a ze względu na swoją wysoką twardość także jako materiał ścierny i polerski. W kosmetyce używamy korundu mikrokrystalicznego, mikronizowanego (są różne wielkości, 100, 125, 300 mikronów). Zależnie od naszych potrzeb możemy wybrać odpowiedni stopień mikronizacji do domowej mikrodermabrazji twarzy (100, 125 mikronów) lub peelingu ciała (300 mikronów). Jako półprodukt kupimy go np. w EcoSpa lub ZSK. To co właśnie jest świetne, to to że sami dawkujemy sobie korund do bazy, dzięki czemu może powstać peeling bardzo zagęszczony, a tym samym bardziej skuteczny.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Mnie do peelingu twarzy najbardziej odpowiada korund 125- i 300- mikronowy (wymieszane w proporcji korzystniejszej dla 125-). 100 mikronów to dla mnie zbyt duża drobnica, ale to wszystko zależy od preferencji i potrzeb skóry. 300 mikronów to odpowiednik peelingu gruboziarnistego - raczej nie jest polecany do twarzy, ale ja kieruję się zapotrzebowania skóry, a nie etykietą. Tak więc decyzją należy do Was.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Korund jest to produkt bardzo tani. Na EcoSpa kosztuje 5 zł za 100g, które wystarczą Wam na wieki, jest to ogromna ilość i można podzielić się spokojnie z koleżanką albo nawet dwiema. </span><span style="font-family: inherit;"><b>Niebezpieczeństwo jest takie, że jeśli raz spróbujecie zrobić peeling za pomocą korundu, nie wrócicie do niczego innego</b>. Tak więc, proszę, uważajcie.</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">OK, mamy korund, przechodzimy do bazy emolientowej lub ogólnie bazy. Bo bazą nie muszą być emolienty! Może to być kwas hialuronowy, gliceryna. Przepisów i pomysłów może być mnóstwo, w tym celu zapraszam do lektury blogosfery. Tutaj skupimy się na bazie emolientowej. Przykładowo:</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">- można wymieszać dowolny, sprzyjający cerze<b> olej</b> z korundem - i już!</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">- może to być <b>krem do twarzy o dobrym składzie</b> (jeśli chcecie, aby do złudzenia przypominał peeling Sylveco, możecie użyć kremu do ciała dla dzieci z tej firmy)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">- może to być <b>maseczka </b>o dobrym składzie</span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPqjDFstjPNs9HauVIzete7c_eT_C4R-A5c1lVpkAg16DQDyeXSqdIMEYL637Mo1qH9RuHheHAcG0u-jlHPJ26aaTEGD2vwGUv-F_bmoN-SDvx5EPh4Ht7PRAodb70l1GEp0XsbwJB1Sar/s1600/korundisaszetki.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="315" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPqjDFstjPNs9HauVIzete7c_eT_C4R-A5c1lVpkAg16DQDyeXSqdIMEYL637Mo1qH9RuHheHAcG0u-jlHPJ26aaTEGD2vwGUv-F_bmoN-SDvx5EPh4Ht7PRAodb70l1GEp0XsbwJB1Sar/s640/korundisaszetki.png" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Ja swój peeling tworzę z:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
- maseczki "Bania Agafii" z białą glinką lub dowolnej innej (a nawet, jak widać na zdjęciach, z rozgrzewającej maski do ciała, ma bardzo fajny skład). Chodzi o to, że te maseczki mają świetne, naturalne składy, a za niewielką cenę dostajemy całą wielką tubkę produktu.</div>
<div style="text-align: justify;">
- korund 125 i 300 mikronów</div>
<div style="text-align: justify;">
- opcjonalnie: kilku kropli np. oleju migdałowego lub olejków eterycznych: pichtowego, lawendowego...</div>
<div style="text-align: justify;">
- słoiczka (mój jest szklany, EcoSpa)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Proporcje to kwestia indywidualna. Na zdjęciu mam łącznie 5 płaskich łyżeczek korundu. Jak zawsze przy mieszaniu gotowych kosmetyków musicie pamiętać o dacie ważności każdego produktu z osobna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam, Lax</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS Dziękuję, że nadal tu zaglądacie :) Co jakiś czas z pewnością będzie się tu coś pojawiać :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-73637079816877473242016-02-07T12:39:00.001-08:002016-02-07T12:39:53.186-08:00Mycie włosów mąką gryczaną<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz_g8TZw_1zGguu3mpNmd5yz3kL5tYJGoreRlXwOOFhkietwyCo05jdYH4al6UNG7ecrAqEcXOMTOShVjg3hrVMYCdt0D0bYDn3x1sgByDjUOzX1-DyvOQEOFE6EpmBD7nU993Jxatx46e/s1600/szampon+z+maki+gryczanej.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjz_g8TZw_1zGguu3mpNmd5yz3kL5tYJGoreRlXwOOFhkietwyCo05jdYH4al6UNG7ecrAqEcXOMTOShVjg3hrVMYCdt0D0bYDn3x1sgByDjUOzX1-DyvOQEOFE6EpmBD7nU993Jxatx46e/s320/szampon+z+maki+gryczanej.png" width="297" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Uf! Po styczniowych eksperymentach z mąką gryczaną jestem chwilowo zniechęcona do robienia szamponów na bazie mąk i na razie zmieniam pielęgnację bardziej konwencjonalną. W międzyczasie, po dwóch latach wtajemniczania we włosowe tematy, znalazłam pierwszy olej, po którym włosy wyglądają tak, jak je po tym zabiegu opisuje blogosfera: są naprawdę miękkie, gładkie, błyszczące i nie puszą się tak mocno (jak to <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/10/przeom-w-mojej-pielegnacji-wosy.html" target="_blank"><b>włosy typu wsc</b></a> potrafią). I nie są to okrągłe słowa, tylko namacalny efekt, czyli tzw. efekt wow. Muszę powiedzieć, że chociaż jestem zwolenniczką zabiegu olejowania włosów, to do tej pory traktowałam oleje jako substancje <b>impregnujące</b> włosy, natomiast nie wpływające na ich organiczną kondycję. Włosy same z siebie nie były jakieś lepsze, piękniejsze, tylko np. dzięki otaczającej funkcji oleju mogłam delikatnie umyć końcówki i powstrzymać ich przesuszanie czy rozdwajanie. Pamiętam, że jeszcze dwa lata temu mając krótsze włosy niż teraz, kompletnie nie mogłam ich rozczesać, włosy haczyły o siebie i tworzyły trudne do rozplątania pętelki. Obecnie rozczesuję włosy grzebieniem z ciasno rozstawionymi zębami (<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAT0qfxdSt3x6qiuHKOGCqC_9i1vs_y-zbMmliRPx-4ZsH42uDfNmmYgpXJVs0SF-UdFiA9lufV0ErH7Rwdy-J18KoOaE9xlnuh-KtGgoRt3-lDyzHdK3sUFbblgM5MgXBOP5S5Zl4vTlP/s1600/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+%25C5%25BCytni%25C4%2585+11.jpg" target="_blank"><b>tutaj</b></a> nawet uchwycony jest taki moment :D), a ostatnio miałam problem z ich rozczesaniem, kiedy specjalnie na potrzeby bloga umyłam włosy zasadową Isaną Urea (<a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/10/przeom-w-mojej-pielegnacji-wosy.html" target="_blank"><b>post</b></a>). W mojej opinii to właśnie duet szampon no-poo + olejowanie pozwalają mi obcinać włosy raz w roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym cudownym olejem jest <b>niebieski Babydream Pflegeol</b>, czyli coś, co wcale nie ukrywało się po kątach ;P Dopiero teraz się na niego natknęłam, ale osobiście nie widzę jakiegoś sensownego uzasadnienia, dlaczego akurat on zrobił efekt wow na moich włosach. Być może dlatego, że chyba jako jedyna mieszanka olejków zawiera dwa emolienty tłuste (Cetearyl Isononanoate, Caprylic/Capric Triglyceride), które mogłyby lepiej zmiękczać włosy niż oleje - ale to tylko moje domysły.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znalazłam też naprawdę fajną odżywkę do mycia włosów (Nivea Volume Sensation), tak więc od tygodnia dzięki temu zestawowi cieszę się nieustannym efektem wow, i na razie niech tak zostanie. Następną do testów wybrałam sobie mąkę ryżową i wodę ryżową.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ale wracamy do mąki gryczanej!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie pobiła <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/08/ndw-mycie-wosow-maka-zytnia.html" target="_blank"><b>szamponu z mąki żytniej</b></a>, za to ma w jednej kategorii znaczną przewagę. Tworzy z wodą o wiele lepszą do współpracy emulsję, jest bardziej śliska, zwarta i plastyczna, dzięki czemu bardzo prosto nakłada się ją na skórę głowy i emulguje.<br />
<br />
Przepis wygląda tak:<br />
<br />
<ul>
<li>4 czubate łyżki mąki</li>
<li>ciepła woda w ilości orientacyjnej</li>
</ul>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Mieszaniem doprowadzamy do powstania gładkiej pasty (bez grudek!). Ja swoją porcję czasem odkładałam na kwadrans, żeby mąka "puściła" do wody i wytworzył się śluz - rzeczywiście wtedy lepiej się tym operuje. Szampon nakładamy tylko na skórę głowy i starannie emulgujemy, po 2 minutach masażu przeciągamy szampon w dół włosów i spłukujemy. Grudki raczej nie zostają, ale to też zależy jak dobrze domieloną macie mąkę.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sama w sobie bardzo dobrze myje włosy, tylko że w moim przypadku nie do końca się sprawdziła. Myślę, że byłaby lepsza do niskoporowatych włosów, takich które ciężko domyć łagodnymi środkami i są oporne na obciążenie. Moje włosy były po niej szorstkie i potrzebowały jakiegokolwiek dociążenia, czy to maską czy olejkiem na sucho. Pierwsze zdjęcie z lampą i po ślimaku, a drugie jeszcze wyprostowane i z doświetleniem. Na końcówkach widać takie ogólne sfatygowanie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_cNsDEv-HklyNEMaGh_beUyHtVlYTWABRhzT__rTllecgr_g4J1sj-fQo79KqFr6rrhYbxlZCwfEP3EfstwbTV4doGFod26bdNpRCjfD7k4rFzxHSELD2oOqZc5MpQRFRVEKw-rbq0Srr/s1600/mycie+wlosow+maka+gryczana1.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_cNsDEv-HklyNEMaGh_beUyHtVlYTWABRhzT__rTllecgr_g4J1sj-fQo79KqFr6rrhYbxlZCwfEP3EfstwbTV4doGFod26bdNpRCjfD7k4rFzxHSELD2oOqZc5MpQRFRVEKw-rbq0Srr/s320/mycie+wlosow+maka+gryczana1.png" width="241" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5cNUTGiHWSRp6ZBRYHW2N10kyBzSzFe-69GahVdVYzQRItWVAXhmBxnX3q6uZkurGxbkFCziMa2vxtNSboyateipZE-DvePlefoUk-rIkJt8JT2QA2xDegwMfl24_oJy9aeVlLFWRBTC1/s1600/mycie+wlosow+maka+gryczana.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5cNUTGiHWSRp6ZBRYHW2N10kyBzSzFe-69GahVdVYzQRItWVAXhmBxnX3q6uZkurGxbkFCziMa2vxtNSboyateipZE-DvePlefoUk-rIkJt8JT2QA2xDegwMfl24_oJy9aeVlLFWRBTC1/s320/mycie+wlosow+maka+gryczana.png" width="203" /></a></div>
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Piszcie jeśli próbowałyście innych mąk do mycia :) W następnym wpisie będę chciała Wam koniecznie pokazać, jak fajnie działa Nivea Volume, a także pisze się kolejny artykuł do cyklu <a href="http://laxnax.blogspot.com/p/historia-pielegnacji.html" target="_blank"><b>Historia Pielęgnacji</b></a> :)<br />
<br />
Dajcie znać, co Was w kwestii no-poo i do zobaczenia (mam nadzieję) niedługo!</div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-60506151754125997552016-02-04T03:04:00.000-08:002016-02-04T03:04:34.684-08:00Niemoc monopolisty... O zaopatrzeniu w suszarki do włosów w PRLu<div class="tr_bq">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfjDlaIapyKE_eZhoLEOZ6S0uRFGkU1hWyMCFj7Hpc7adkQiNBGctyLCJW4EeT1HfbNxlJUbxwYIHJo4wYY6EMD7UINXxWj0Xvs3Am8_pos29U1J38ikLkeWWV_kiv2LoZ3Ohk3Lauz8Pb/s1600/cutmypic.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfjDlaIapyKE_eZhoLEOZ6S0uRFGkU1hWyMCFj7Hpc7adkQiNBGctyLCJW4EeT1HfbNxlJUbxwYIHJo4wYY6EMD7UINXxWj0Xvs3Am8_pos29U1J38ikLkeWWV_kiv2LoZ3Ohk3Lauz8Pb/s200/cutmypic.png" width="187" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Cześć dziewczyny, miałam wstawić dzisiaj post o myciu włosów mąką gryczaną, gdyż przez cały styczeń wyrobiłam sobie już opinię na jej temat - wyrabiałam, wyrabiałam, aż w końcu nie chciało mi się fotografować efektu na włosach. Myślę, że post pojawi się jako niedziela dla włosów, więc spodziewajcie się go pod koniec tygodnia :)</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
Tymczasem mały przerywnik dołączający do cyklu <a href="http://laxnax.blogspot.com/p/historia-pielegnacji.html" target="_blank">Historia Pielęgnacji</a>. W niedzielę sprzątałyśmy z babcią jej narożny regalik, który znajduje się na widoku i jest jak najbardziej w użytku, a mimo to na najniższej półce leżał stos gazet z przełomu 1989/1980 - i to jakby od tamtej pory nie ruszany, co nie najlepiej świadczy o mojej babci :D Przez jakieś trzy godziny oglądałyśmy jej starocie, ulubiony "Przekrój" i "Kobietę i życie". Było bardzo miło i serdecznie polecam wam taką chwilę z dziadkami, podczas której mogą przy wnukach powspominać lata młodości.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjSQA-kqUphERJhj9mZR8YcR-KClbdwgDm9nhegzN5m7VFZUgV4KVdZ9_GqDPYaSXcxAKjyY3aGzKTzfH0OK_gMhKBP1Hl8JZyRAymV3HjnmwycbQRITlCYzNsI4SvWLdKfcz6nYu3HldM/s1600/suszarka+farel+sr+16.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhjSQA-kqUphERJhj9mZR8YcR-KClbdwgDm9nhegzN5m7VFZUgV4KVdZ9_GqDPYaSXcxAKjyY3aGzKTzfH0OK_gMhKBP1Hl8JZyRAymV3HjnmwycbQRITlCYzNsI4SvWLdKfcz6nYu3HldM/s200/suszarka+farel+sr+16.png" width="145" /></a>W jednym egzemplarzu "Kobiety i życia" wypatrzyłam artykuł Natalii Iwaszkiewicz, w którym chyba cała redakcja pozwoliła sobie poutyskiwać na niedobór tak ułatwiającego kobiece życie urządzenia, jakim jest suszarka do włosów. Dzisiaj należy do podstawowego wyposażenia każdego domu, w którym mieszka choć jedna kobieta (choć w czasach studenckich bywało i tak, że to ja pożyczałam suszarkę do moich męskich współlokatorów :)). Natomiast pod koniec lat 80. brak suszarek stanowił całkiem spory problem. Wiem, że część włosomaniaczek daje włosom schnąć naturalnie, ale myślę sobie też, że co innego mieć nieużywaną suszarkę w łazience, a co innego z konieczności planować przebieg całego dnia w taki sposób, by zimowym rankiem włosy były świeże i zupełnie suche.</div>
<div class="" style="clear: both; text-align: justify;">
O niedoborach i braku dewiz na surowce kosmetyczne pisałam Wam w artykule "<a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/08/zwierciado-1979-pachnace-kopoty-polleny.html" target="_blank">Pachnące kłopoty Polleny-URODY</a>". W przypadku suszarek największy problem stanowił brak możliwości produkcji silniczków. Ponadto wyprodukowane partie towaru musiały zostać uszczuplone, przez przymusowy eksport suszarek do innych krajów należących do ZSRR lub satelickich, w tym wypadku Bułgarii.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Na dole dołączam skan artykułu, a poniżej fragment opisujący perypetie przedsiębiorstwa "Polam-Farel" (od tej nazwy powstało określenie "farelka"; obecnie działa jako Philips Lighting Poland S.A. Oddział w Kętrzynie).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><b>Do wyboru, do koloru</b></i></span> </blockquote>
<blockquote class="tr_bq" style="clear: both; text-align: justify;">
"<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>Ongiś na półkach sklepowych leżały suszarki do włosów. Było ich pod dostatkiem, do wyboru, do koloru. Od kilku lat pojawiają się na rynku z rzadka: czasem je gdzieś dowiozą, rzucą znienacka. Kto pierwszy wówczas, ten lepszy. Reszta odchodzi od lady z kwitkiem. </i></span></blockquote>
<blockquote style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>Gdzie się podziały suszarki? Jedynym ich producentem w kraju są Zakłady Sprzętu Oświetleniowego "Polam-Farel" w Kętrzynie. Hanna Rekosz, zastępca dyrektora do spraw ekonomicznych tej fabryki przyznaje:<br />- Produkujemy trzykrotnie mniej suszarek do włosów niż przed ośmiu laty.<br />Powód? Po prostu nie ma armat... innymi słowy brakuje silników małej mocy, których jedynym z kolei producentem jest sosnowiecka "Silma". I tak koło się zamyka.<br />Jeszcze w 1980r. kętrzyński "Farel" wytwarzał 1 200 tys. suszarek rocznie. I to w zupełności pokrywało krajowe zaopatrzenie. Obecnie ledwo 380tys. sztuk, z czego w dodatku trzeba 25 tys. wysłać do Bułgarii, żeby wywiązać się z podpisanych kiedyś zobowiązań rządowych. To co pozostaje wsiąka w wygłodzony rynek bez śladu. Cztery, pięć razy tyle można ostrożnie, jak szacuje handel, sprzedać od ręki.<br />Gdyby nie ów dotkliwy brak silniczków, "Farel" mógłby od razu wytwarzać trzy razy więcej suszarek. Technicznie jest bowiem do tego przygotowany, dysponuje czterema taśmami produkcyjnymi. Z powodów o których wyżej pracuje tylko jedna."<br /><br /><b>Będzie to wyrób w europejskiej klasie...</b></i></span> </blockquote>
<blockquote style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>"Inżynierowie myślą także o naszych skołowanych i często niedosuszonych głowach. Otóż w pierwszym kwartale tego roku rozpoczęto produkcję nowej suszarki (model SR 16 - przyp. moje). Będzie to wyrób w europejskiej klasie. Nieporównanie ładniejsza niż znane nam dotąd suszarki kętrzyńskie. To jest zasługa najlepszych bodaj w Polsce projektantów przemysłowych: ojca i syna Rutkowskich prowadzących od kilku lat swoją słynną "Formę".<br />SR-16, bo taki jest fabryczny symbol nowej suszarki, będzie jakościowo dużo lepsza od swoich poprzedniczek. Zmodernizowany silnik zapewnia jej czterokrotnie silniejszą moc. Najlepiej to zilustrować tak: tradycyjną suszarką suszyliśmy włosy około 20 minut. SR-16 skróci to zajęcie do 5 minut." </i></span></blockquote>
<blockquote style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><b><br /></b><b>Ruszyć na podbój Europy</b></i></span> </blockquote>
<blockquote style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>"Kętrzyńscy konstruktorzy zapowiadają również nowy zestaw od pielęgnacji włosów SRN-19 o mocy 800W, z bardzo wygodnym w użyciu tak zwanym obrotowym sznurem. Czasami takie cudo widzimy w rękach fryzjerek - jak dotąd były to suszarki zagraniczne.<br />Pozostaje odpowiedzieć na pytanie - skąd Farel zdobędzie silniki do nowych typów suszarek, biorąc pod uwagę niemoc monopolisty, czyli sosnowieckiej "Silmy"? Otóż kętrzyński Farel nawiążał kontakty z producentami silniczków w Hongkongu. Żeby robić z nimi interesy trzeba było stanąć do przetargu walutowego w Warszawie. Ten wysiłek i pewne wkalkulowane weń ryzyko powinno się stokrotnie opłacić. W tym roku Kętrzyn chce wyprodukować 75 tys. tych nowoczesnych suszarek, rozeznać rynek krajowy a jak wszystko dobrze pójdzie ruszyć potem na podbój Europy. No i bardzo dobrze."</i></span></blockquote>
Artykuł pochodzi z pisma "Kobieta i życie" z rocznika bodaj 1988, autor: Natalia Iwaszkiewicz<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1coPpwUeQyt1XBu17wt6LMnIELYp4oduVm_9hjtKrTQad5tjpwg9UssouWvEbcoz_wnrf0H76CDetvbPo8kTMWlieHGYCovSmxjI8l8SAnXaMRk_y8Lx2zfD5BV5BIYN84w2aUmdZRq7z/s1600/Mokrej+g%25C5%2582owie...+suszarka+Farel.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="556" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1coPpwUeQyt1XBu17wt6LMnIELYp4oduVm_9hjtKrTQad5tjpwg9UssouWvEbcoz_wnrf0H76CDetvbPo8kTMWlieHGYCovSmxjI8l8SAnXaMRk_y8Lx2zfD5BV5BIYN84w2aUmdZRq7z/s640/Mokrej+g%25C5%2582owie...+suszarka+Farel.jpg" width="640" /></a></div>
<br />Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-43715230963261343082016-01-06T11:36:00.002-08:002016-01-06T11:36:43.673-08:00Higiena kobiet polskich na przełomie XIX i XXw. - na podstawie artykułu Moniki Nawrot-Borowskiej w "Nowinach Lekarskich"<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6Nv1OXQ1VNFf5oH1kTcZ5ffHptxy6Zkvubqt3cZvnPfJGlSMdax5XlQa6d6-4pekx4Sakk97DhK_mi5cBFtzIwsmN3lTMIwggGas-ZAJ7B0gMwQPSw3ykkj2JwBuEaId2qurtWPbJGOOB/s1600/1-F-2200-483-632x.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6Nv1OXQ1VNFf5oH1kTcZ5ffHptxy6Zkvubqt3cZvnPfJGlSMdax5XlQa6d6-4pekx4Sakk97DhK_mi5cBFtzIwsmN3lTMIwggGas-ZAJ7B0gMwQPSw3ykkj2JwBuEaId2qurtWPbJGOOB/s1600/1-F-2200-483-632x.jpg" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>"Niezawodną jest rzeczą, że kosmetyki nie pomagają, l</b><b>ecz psują płeć"</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPI4y4AfQmjZXwLnL3z_s6q5kRbHjpBQa3sYqjpfVBx3x5CFdMm0BcikULPXPI8eaZGbyW-MfIzk_0l0jxQTHp-lWB6ULt6URw857oOsnEN9-uwcxSMHOuRts1YpzQXDeudeDyXUjXrCNY/s1600/kob.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjPI4y4AfQmjZXwLnL3z_s6q5kRbHjpBQa3sYqjpfVBx3x5CFdMm0BcikULPXPI8eaZGbyW-MfIzk_0l0jxQTHp-lWB6ULt6URw857oOsnEN9-uwcxSMHOuRts1YpzQXDeudeDyXUjXrCNY/s320/kob.jpg" width="216" /></a>Wracamy do cyklu<b> <a href="http://laxnax.blogspot.com/p/historia-pielegnacji.html" target="_blank">Historia Pielęgnacji</a></b>. Mimo obfitości materiałów (na których poszukiwania, o ironio, nadal poświęcam sporo czasu) brakuje mi chwili, żeby te informacje czytelnie zintegrować i stworzyć post. Od dawna na pulpicie zalegał mi bardzo ciekawy artykuł naukowy z "Nowin Lekarskich" napisany przez panią Monikę Nawrot-Borowską z Instytutu Pedagogiki UKW w Bydgoszczy; autorka na podstawie lektury blisko 100 poradników dotyczących higieny i lecznictwa stworzyła podsumowanie obowiązujących wówczas zaleceń i metod dbania o zdrowie kobiety jak i członków jej rodziny (nawiasem mówiąc funkcja piastunki ogniska domowego obejmowała także opiekę medyczną; dobrze świadczy o tym tytuł kultowego poradnika z tamtego okresu "<i><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;">Kobieta lekarką domową: podręcznik lekarski do pielęgnowania zdrowia i lecznictwa w rodzinie z szczególnem uwzględnieniem chorób kobiecych i dziecięcych, położnictwa i pielęgnowania dzieci</span></i>" Anny Fisher Duckelmann). Z artykułu wyciągnęłam kilkanaście smaczków kosmetycznych z dziedziny nazywanej tutaj higieną piękności - jednak autorka ratuje od zapomnienia różnorodne zagadnienia (jak wybrać akuszerkę, pielęgnować obłożnie chorych, litanię przestróg np. przed używaniem welonów, które psują wzrok), dlatego w wolnej chwili przeczytajcie go w całości, można to zrobić <a href="http://www.nowinylekarskie.ump.edu.pl/uploads/2010/2/126_2_79_2010.pdf" target="_blank"><b>tutaj</b></a>.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Pielęgnacja cery i skóry</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zasady pielęgnacji cery zależały od jej rodzaju. Delikatnej i suchej skóry nie należało myć mydłem, chyba że glicerynowym, a najlepiej używać namoczonej kromki pszennego chleba lub odwaru z otrąb pszennych. Tradycja mycia cery otrębami lub płatkami owsianymi przetrwała do czasów PRLu, Jako środek delikatnie oczyszczający polecała je m.in. Maria Kędra. Dodatkowo można było zastosować mączkę ryżową, otręby migdałowe lub mleczko migdałowe. W celu odżywienia i natłuszczenia skóry zalecano maseczki ze świeżej śmietany. Do mycia konieczna była wodą miękka: rzeczna lub deszczówka.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Pielęgnacja włosów</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W kwestii pielęgnacji włosów powtarza się schemat rytuałów, które stosowały również Amerykanki na przełomie wieków (poruszałam tę kwestię w artykule <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/03/the-new-york-times-1908r-jak-myc-wosy.html" target="_blank">"The New York Times, 1908r.: Jak myć włosy? Raz na kwartę"</a>), czyli: mycie, masaż skóry głowy i szczotkowanie. Nie ma tutaj wielkiej różnicy w radach dotyczących częstotliwości mycia. W tamtym okresie włosy myło się tylko raz w miesiącu, przy przetłuszczających się włosach co tydzień. W PRLu ten okres skrócił się odpowiednio do 2 tygodni przy włosach normalnych i raz na tydzień przy włosach przetłuszczających się. Jak jest współcześnie, same wiecie - bardzo wiele kobiet myje włosy codziennie, bo następnego dnia są po prostu brudne. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; margin-right: 1em; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPwil9bIWP2RE5fpy6KSHGSQh53sDRJ-xesRjiXsr06olrhsGItpOPCpASnp8sFRG-8VbKPa8QM9tsKf-oLCYjVHVXsp_yf-kIx-ZumGM5WCzbhUCjxGxCTE793D455KRhfE33CSZigwIk/s1600/bf64a3c98edf562c35804b9f5738e2d3%252C641%252C0%252C0%252C0.png" imageanchor="1" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="301" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiPwil9bIWP2RE5fpy6KSHGSQh53sDRJ-xesRjiXsr06olrhsGItpOPCpASnp8sFRG-8VbKPa8QM9tsKf-oLCYjVHVXsp_yf-kIx-ZumGM5WCzbhUCjxGxCTE793D455KRhfE33CSZigwIk/s320/bf64a3c98edf562c35804b9f5738e2d3%252C641%252C0%252C0%252C0.png" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Kąpiel oczu... </td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: justify;">
Nie mam pojęcia co mogło mieć wpływ na pogłębienie przetłuszczania się naszych głów; nie przekonuje mnie ani decydujący wpływ odmiennego trybu życia i diety czy inne (gorsze?) warunki środowiskowe. Umiarkowanie przekonuje mnie fakt, iż przy rzadszym myciu włosów detergentami praca gruczołów łojowych się reorganizuje (choć jest to prawda, u części dziewczyn taki związek ma miejsce). Na dzień dzisiejszy stoję na stanowisku, iż znaczący wpływ mógł mieć sposób higieny człowieka z perspektywy rozwojowej, czyli rytuały mycia ciała i włosów, z jakimi miał do czynienia od początku swojego życia. Jeśli dobrze urodzona dziewczynka mieszkająca na terenie cesarstwa Austro-Węgierskiego od pierwszych dni swojego życia miała pielęgnowaną główkę żółtkiem jaja z częstotliwością raz na miesiąc (vide przykład <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/02/pielegnacja-wosow-elzbiety-bawarskiej.html" target="_blank"><b>cesarzowej Elżbiety Bawarskiej</b></a>), łatwo sobie wyobrazić, że gruczoły łojowe dostroiły swoją czynność do skóry z nienaruszaną codziennie warstwą hydrolipidową. Współczesne niemowlęta są myte rumiankowym szamponem Johnson's&Johnson's, którego producent od wielu, wielu lat dba o łatkę jedynego łagodnego szamponu dla dzieci (hasło "No more tears" to majstersztyk. Być może szampon rzeczywiście jest mało alergizujący, ale SLS to silny detergent). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wracając do dziewiętnastowiecznych zasad pielęgnacji włosów: stosowano ciepłą wodę z płatkami mydła lub właśnie żółtko jaja, można było dodać też olejku rozmarynowego. Polecano płukanki rumowe (Elżbieta Bawarska płukała włosy w koniaku).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Pozostałe ciekawostki</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- do depilacji owłosienia na twarzy używano specjalnie przygotowywanego plastra, na który składała się szmatka pokryta szewską smołą; gdy smoła zaschła, odrywało się ją razem z uwięzionymi włosami,</div>
<div style="text-align: justify;">
- do wieczornego mycia zębów polecano napar szałwiowy zmieszany ze zmieloną białą kredą, płatkami mydła i olejkiem miętowym,</div>
<div style="text-align: justify;">
- miejsca intymne obmywano codziennie samą wodą; w czasie miesiączki kobiety stosowały "przepaski periodyczne z poduszeczkami" ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpl_AQT7i8bRGJ3yXST0jy4_PIw1Eq1DUaBKIsdOEwuCskKFEzR9km2Hq2jD9XM3RLEf9QbMbEcwuIMUbPcLLN5sHud6wreDLhqu8F4lXkv-VTO5W7YGuI0WR70Lpp0k76uIsl_SbmtP9c/s1600/1-F-2200-157-632x.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgpl_AQT7i8bRGJ3yXST0jy4_PIw1Eq1DUaBKIsdOEwuCskKFEzR9km2Hq2jD9XM3RLEf9QbMbEcwuIMUbPcLLN5sHud6wreDLhqu8F4lXkv-VTO5W7YGuI0WR70Lpp0k76uIsl_SbmtP9c/s400/1-F-2200-157-632x.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na koniec prawidła higieniczne Klementyny z Tańskich Hofmannowej: </div>
<br /><br /><blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
"Pewny porządek i prostota w życiu są zasadami. W pracy, w zabawie, w poruszeniu ciała, w jedzeniu, napoju, spaniu – we wszystkim trzeba mieć umiarkowanie. Niech Ci proste potrawy najlepiej smakują, strzeż się wszystkich mocnych trunków, słodyczy, cukrów jak najmniej używaj!<br />Bez szkodliwych pachnideł, szczególniej piżma, łatwo obejść się możesz; niech Twój ubiór będzie tak niewyszukany, jak cały sposób życia Twego. Przyzwyczajaj się do znoszenia niewygód.<br />Nie odrzucaj przycięższych cokolwiek robót, bo te siły wzmacniają, strzeż się zbytniego ciepła w ubiorze Twoim, mieszkaniu i pościeli, nie bój się słoty, zimna i niepogody. Świeże powietrze i umiarkowane poruszenie utrzymują nas także w zdrowiu. Strzeż się gnuśnej opieszałości, nieczynności, trudnij się, chodź, biegaj, ile możesz”.</blockquote>
<br /><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><br /></i></span><span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i>Fotosy z filmu "Lalka" (1968r.), archiwum <a href="http://fototeka.fn.org.pl/" target="_blank">Filmoteki Narodowej</a>.</i></span><br />
<span style="font-family: Times, Times New Roman, serif;"><i><span style="text-align: center;">Rycina z "</span><span style="text-align: center;">Kobiety lekarki domowej</span><span style="text-align: center;">"</span></i></span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-33850350421903188242016-01-02T07:20:00.001-08:002016-01-02T07:20:48.009-08:00Ndw: Mycie włosów Kallosem Keratin<br />
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj w sumie coś mało no-poowego i jeśli ktoś czyta bloga od początku, nic go w tym poście nie zaskoczy. Tak jak pisałam w poprzednim wpisie, musiałam zrezygnować z regularnego mycia włosów maskami, robię to teraz średnio raz na tydzień a w pozostałe dni używam nieśmiertelnego <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/08/ndw-mycie-wosow-maka-zytnia.html" target="_blank">szamponu z mąki żytniej</a> lub <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/04/szampon-wielkanocny-przepis-klasyczny.html" target="_blank">jajka</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kiedyś myślałam, że to mało możliwe - ale osobiście przekonałam się, że rodzaj maski tej samej firmy może dawać przy myciu zupełnie inny efekt. Tak jak bardzo lubię Kallosy do mycia włosów (wysoki stopień mycia, współpraca z olejami, możliwość tuningowania, cena), tak teraz mogę wskazać, który rodzaj będzie się dogadywał z moimi włosami, a który je spuszy. Na razie nie współpracują: Latte, Color (choć początkowo oba mi nawet pasowały) oraz Banana. Za to bardzo, bardzo lubię Pro-Tox i Keratin. Dzisiaj tego drugiego użyłam w Niedzieli dla włosów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A wyglądało to tak: najpierw naolejowałam całe włosy olejkiem sosnowym z Baikal Herbals (którego używam również do ocm; dodałam do niego trochę olejku pichtowego), potem zabezpieczyłam końcówki którymś serum silikonowym. Pół godziny później umyłam całe włosy Kallosem Keratin mniej więcej w <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/04/technika-mycia-wosow-odzywka.html" target="_blank">taki sposób</a>. Teraz kiedy widać, że końcówki trzeba podciąć ten trick z silikonem naprawdę bardzo mi służy. Co do cięcia, to zdecyduję się na nie kiedy mróz trochę ustąpi. <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/07/o-partii-ochronnej-czy-regularne.html" target="_blank">Pisałam już</a>, że podcinanie odsłania zdrowsze partie końcówek i póki się nie sypie i nie wali, warto trochę poczekać z obcięciem przynajmniej do łagodniejszej pory roku - to oczywiście moje podejście w tej kwestii :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUVTRz5pAoOFud56ejbiteIS-F4h3Kzm0fLgBtIE2cw5PZRaTQtdXVB22RBxySBczQEMjRteD74SD2vkrwSN0_ClqkjzrS1rgbXc3JudMmPTg4HP34fMCoCWNwuNHqaNIDs53jOvOI083u/s1600/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+kallosem+keratin1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUVTRz5pAoOFud56ejbiteIS-F4h3Kzm0fLgBtIE2cw5PZRaTQtdXVB22RBxySBczQEMjRteD74SD2vkrwSN0_ClqkjzrS1rgbXc3JudMmPTg4HP34fMCoCWNwuNHqaNIDs53jOvOI083u/s320/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+kallosem+keratin1.jpg" width="166" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqVNPy0v1l1oXMRLvtV6Oc5CoTJ8uEhKJzTYjavSmjXQGnDNE4iUTThlfnk7lAUpi4HAqq9_OabhgOtvbLMtNueQaHIemJ9Y8jVUYPkWDZlE-ql-ZpvU_OTGJ5rJdJi6bsX8DvguBUTymM/s1600/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+kallosem+keratin0.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqVNPy0v1l1oXMRLvtV6Oc5CoTJ8uEhKJzTYjavSmjXQGnDNE4iUTThlfnk7lAUpi4HAqq9_OabhgOtvbLMtNueQaHIemJ9Y8jVUYPkWDZlE-ql-ZpvU_OTGJ5rJdJi6bsX8DvguBUTymM/s320/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+kallosem+keratin0.jpg" width="175" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNKagKkXhVJ6pKx-vJ64aMV6ixwPBb0dkCk4u6_IvowEg66dm-grAJPhV_Ef-nhqU2EdQt7Bgbet12wS0hU25d90jFKYUZsT2nts0sfyy_ISBHB51qNDU2c2R9-tzPtLk-JAn7JpC-Cp4J/s1600/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+kallosem+keratin2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNKagKkXhVJ6pKx-vJ64aMV6ixwPBb0dkCk4u6_IvowEg66dm-grAJPhV_Ef-nhqU2EdQt7Bgbet12wS0hU25d90jFKYUZsT2nts0sfyy_ISBHB51qNDU2c2R9-tzPtLk-JAn7JpC-Cp4J/s320/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+kallosem+keratin2.jpg" width="205" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zdjęcia są z lampą, więc nie roszczą sobie prawa do oddania obiektywnego stanu włosów - z perspektywy palpacyjnej są miękkie a i z wyglądu w lustrze w świetle dziennym bardzo mi się podobają. Obecnie moją bolączką są suche włosy obrysowe - widać je na zdjęciach. Nie wiem, czy kiedykolwiek się z nimi uporam. Jak rozumiecie, tutaj ścięcie nie wchodzi w grę, bo taka fryzura po prostu nie istnieje ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miło mi, że pomimo rzadkich aktualizacji czytacie mnie i dyskutujecie w komentarzach. Pozdrawiam i do zobaczenia niedługo :)</div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com23tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-88349942676255693572015-12-15T09:45:00.000-08:002015-12-15T09:45:12.976-08:00Miszmasz: kiedy wysokopory zdrowieją, lista najłagodniejszych szamponów + przepis na szampon emolientowy<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSmMduF0Sc7jxd4hfJRzRPBTL1pCf2HAApbyhZ8fh5tGDWxn_84a2Yfwfz9HG1P3SJp_G7MizhYBLhbWYipL3wg67k0y2kwxLOveGcnOA8_jlEeL3JPnF_HIavG5y6pRFML2gRpV0gHeSz/s1600/3-woman_combing_her_hair.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhSmMduF0Sc7jxd4hfJRzRPBTL1pCf2HAApbyhZ8fh5tGDWxn_84a2Yfwfz9HG1P3SJp_G7MizhYBLhbWYipL3wg67k0y2kwxLOveGcnOA8_jlEeL3JPnF_HIavG5y6pRFML2gRpV0gHeSz/s320/3-woman_combing_her_hair.jpg" width="316" /></a>Myślałam, żeby użyć słowa przepraszam za moją długą nieobecność, ale nie mogę tego zrobić. Stety lub niestety po mojej początkowej dużej aktywności postowej nastąpił czas stopniowego rozrzedzania ilości wpisów, aż doszliśmy do momentu, kiedy publikuję jeden post na miesiąc lub dwa. I to jest jak sądzę taka ilość, która się unormowała i przyjęła i jest obecnie najwygodniejsza dla mnie. Większość blogów ma regularne wpisy >1 na tydzień, ale są też takie, które autorki aktualizują o wiele rzadziej i to też jakoś wgryzło się już w charakter tych blogów. To będzie właśnie takie miejsce. Obecnie zaczęłam nową, bardzo stresującą pracę (mimo to ją kocham) i ze zgrozą przyznaję, że jakby bez żalu i z konieczności uprościłam pielęgnację włosów, a w niektóre tygodnie zupełnie jej zaniechałam. Biorąc pod uwagę, że moje kombinacje z naturalnymi szamponami zajmują sporo czasu, musiałam uprościć poranne mycie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsza rzecz to taka, że mniej więcej począwszy od okresu czapkowego powrócił mój problem z przetłuszczającymi się włosami, co poskutkowało tym, że obecnie zamiast co trzeci dzień, muszę myć je codziennie. Przez ostatnie dwa, trzy miesiące myłam je praktycznie tylko maskami (Kallosem Cherry, Blueberry i Protox - jedyne Kallosy po których włosy wyglądają ładnie, w przeciwieństwie do Banany i Latte). Zdarzyło mi się dwa razy sięgnąć po Barwę. Za pierwszym razem nie było przesuszu, za drugim wyszłam już z miotełką. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym czasie coś w moich włosach się zmieniło. O Bluberry i Protoxie miałam dobre zdanie już w wakacje, kiedy się w nie zaopatrzyłam. Z tego względu Kallosy towarzyszyły mi na co dzień w okresie jesiennym. W połowie listopada zauważyłam, że coś się dzieje - ale gdy kilka razy pod rząd nie mogłam domyć włosów Protoxem, kompletnie zgłupiałam. Na blogu często piszę, że włosy z natury wysokoporowate i suche kochają mycie maskami, a tu na własnej skórze przekonałam się, że ta sympatia może przeminąć. Wtedy właśnie sięgnęłam po zielony rypacz Barwy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co się wtedy zadziało? Otóż doszłam chyba do takiego momentu w pielęgnacji wysokoporowatych włosów, <b>w którym mycie odżywką zaczyna je po prostu obciążać</b>. Oczywiście jak najlepiej świadczy to wtedy o kondycji włosów - były stale natłuszczane i nawilżane, dzięki czemu przestały być przesuszone. Mowa oczywiście o najmłodszych partiach włosów (jakieś 5-10 cm od nasady - to dlatego dają się obciążać odżywkami); u mnie dolne partie nadal są suche. Czekam jednak na obcięcie dopiero po zimie, bo w innym wypadku gęste końcówki z powrotem się zniszczą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
OK, wszystko to doprowadziło do tego, że w zasadzie już od jutra muszę wrócić do żółtek i mąki żytniej. Po drodze jednak zrobiłam własny szampon emolientowy, o którym chciałabym Wam napisać (na koniec postu).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponadto to jest też świetny pretekst, żeby zaprezentować listę łagodnych szamponów. Obecnie bowiem zamierzam się w jeden awaryjny zaopatrzyć, gdyż rano nie mogę ryzykować, gdy zabraknie +10 minut na kogel-mogel. Ja doskonale wiem, że takich list na blogach jest tysiące (w zasadzie na każdym). Ale ta będzie inna, bo pokażę Wam propozycje tylko bardzo łagodnych szamponów (nie będzie tu, Johnson's Baby czy Facelle - na mojej skali to są właśnie mocne szampony [dla niskoporowatych może być inaczej, więc baczcie na to, że <b>inaczej myje się włosy wysokoporowate a inaczej niskoporowate</b>]). Nie bądźcie zaskoczeni, że na liście znajdą się też produkty, które nie są szamponami. ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4 style="text-align: center;">
<br />Lista naprawdę łagodnych szamponów</h4>
<div style="text-align: center;">
dla metody no-poo</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
1. płyn do kąpieli dla mam Babydream</div>
<div style="text-align: justify;">
skład: <span style="font-size: x-small;">Aqua, Glycine Soja (Soybean) Oil, Sorbitol, Cocamidopropyl Betaine, Sodium Cocoamphoacetate, Cocamidopropyl Hydroxysultaine, Parfum, Sodium Chloride, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Glycerin, Whey Protein, Lactose, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil, Polyglyceryl - 10 Laurate, Polyglyceryl - 2 Laurate, Glyceryl Caprate, Xanthan Gum, Tocopherol, Citric Acid. </span></div>
<div style="text-align: justify;">
Co stanowi o łagodności? Kompozycja olei, a jeden tuż po wodzie, plus bardzo łagodna baza detergentowa. Ten szampon naprawdę nieźle myje (nawet ciężkie olejowanie), ale ze względu na dominującą emolientową bazę nie obdziera włosów. To osobiście nie jest mój faworyt, ale może Wam podpasować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2. Low-shampoo, Yver Rocher</div>
<div style="text-align: justify;">
skład: <span style="font-size: x-small;">Aqua, Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Lauryl Glucoside, Behentrimonium Chloride, Crataegus Monogyna Flower Extract, Isopropyl Alcohol, Glycerin, Sodium Benzoate, Citric Acid, Panthenol, Parfum/Fragrance, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Ethylhexyl Salicylate, Tocopherol, Glycine Soja (Soy-Bean) Oil, Potassium Sorbate</span></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak samo jak wyżej, tylko że ten produkt jest trochę łagodniejszy w działaniu, co ma odzwierciedlenie w składzie. Osobiście bardzo go lubię. Pisałam o nim w <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/08/szampon-w-kremie-yves-rocher-low-shampoo.html" target="_blank">tym poście</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
3. Orientana, szampon Jaśmin i Migdał</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
skład: <span style="font-size: x-small;">Aqua, Lauryl Glucoside, Palm Kernel/Coco Glucoside, Emblica Officinalis Fruit Powder, Cocamidopropyl Betaine, Glyceryl Oleate, Sapindus Mukurossi Fruit Powder, </span><span style="font-size: x-small;">Sodium Cocoyl Glutamate, Rosa Damascena Flower Oil, Glycerin, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Sodium PCA, Hydrolyzed Wheat Protein, Oryza Sativa Bran Oil, Acacia Concinna Fruit Powder, Symplocos Racemosa Bark Extract, Sepicontrol A5, Polyquaternium 10, Cymbopogon Schoenanthus, Oramix Ns, Hydrolyzed Sweet Almond Protein, Menthol, Xanthan Gum, Zingiber Officinale Oil, Citric Acid, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate (tutaj akurat macie skład wersji imbirowej)</span></div>
<div style="text-align: justify;">
Chociaż na pierwszy rzut oka ten szampon powinien być dosyć mocny, empirycznie się to u mnie nie potwierdza. Moje włosy uwielbiają ten szampon, nie potrzebuję używać po nim odżywki (i chyba jest to jakaś stała właściwość, bo takie same wrażenia miała m.in. Alina) i dodatkowo pięknie błyszczą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
(Wstyd mi, na razie tyle, bo totalna izolacja od włosowego światka spowodowała, że produkty wypadły mi z głowy :d)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: large;">+ </span></b><b>Przepis na szampon emolientowy</b></div>
<div style="text-align: justify;">
- łyżeczka Barwy</div>
<div style="text-align: justify;">
- cztery łyżeczki maski emolientowej (np. Kallos Protox)</div>
<div style="text-align: justify;">
- łyżeczka hydrolatu / toniku do rozcieńczenia spienienia</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wstrząsnąć, zmieszać, stosować. Daje bardzo fajne efekty właśnie w przypadku, gdy mycie odżywką zaczyna obciążać, a ostre szampony nie wchodzą w grę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><span style="font-size: large;">+</span> Zrób sobie sama łagodny szampon </b>(dalej polecam tą opcję, był już o tym <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/03/agodzenie-mocnego-szamponu-olejem.html" target="_blank">post</a>)</div>
<div style="text-align: justify;">
- łyżeczka średniołagodnego szampony (tutaj właśnie wchodzi Babydream, Facelle, Naturvital, Natura Siberica)</div>
<div style="text-align: justify;">
- łyżeczka lekkiego olejku</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wymieszać łyżeczką, stosować. Ja w sumie rozcieram taką emulsję na dłoni tuż przed myciem, nie robię porcji na zapas. Piszę o tym, bo włoski są po tym baardzo miękkie! Warto spróbować.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O, takie są moje sposoby radzenia sobie ze zdrową, skłonną do obciążenia nasadą włosów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdjęć brak, bo jestem w strasznym zawirowaniu. Na pewno zobaczymy się na dłużej w Święta, pokażę Wam, co i ile wyhodowałam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-48973954339483525272015-10-30T19:40:00.002-07:002016-01-08T01:58:09.473-08:00Szampon shikakai z Hesha<br />
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqNDb_kv6-sJHuLM8n4R2bKi9goRJSahc4q8B8idq77fpSKBg8vWLFBa-O7f6znYPwMteXFQorv3yyGd4pjPbwCJrabGad4hqJi3fl4jkC3rL6Mn6jaBwJIjmS6_sXbsPXKqc-4MPleIFw/s1600/shikakai+hesh+w%25C5%2582osy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="289" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqNDb_kv6-sJHuLM8n4R2bKi9goRJSahc4q8B8idq77fpSKBg8vWLFBa-O7f6znYPwMteXFQorv3yyGd4pjPbwCJrabGad4hqJi3fl4jkC3rL6Mn6jaBwJIjmS6_sXbsPXKqc-4MPleIFw/s640/shikakai+hesh+w%25C5%2582osy.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
Postanowiłam, że zanim powieszę post o technice mycia włosów ziołami ajurwedyjskimi, po kolei pokażę Wam efekty, jakie daje każdy ziołowy proszek. W poprzednim poście była to <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/08/ndw-mycie-wosow-aritha-z-hesha-czyli.html" target="_blank">reetha</a>, dzisiaj pokażę Wam włosy po shikakai.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widzicie na zdjęciu, używam shikakai paczkowanego przez Hesha, ale produkt ten ma też Khadi i być może jeszcze inne firmy. Jestem wierna Heshowi, ponieważ na allegro 100 gramową paczuszkę można dostać już za ok. 8 złotych, natomiast Khadi sprzedaje 150g za ok. 30 złotych. Biorąc pod uwagę, iż nie jest to produkt wydajny, warto zamówić najtańszą opcję od razu po kilka opakowań (jeśli tak jak ja na codzień korzystacie z shikakai czy rithy).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGrv4dFTNWy_QQxOYW2O9XEf48KSPVWMRYsurQAGIPiztqzUK-2waqpL_ELlTpt2DwZsza2BF2dZqVJQy_YnSqQP_BjmSESt2DnpZMdi_OhCzfSgubo1PA2Fw3llTnXAsu2lzOetHbaptZ/s1600/cutmypic.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGrv4dFTNWy_QQxOYW2O9XEf48KSPVWMRYsurQAGIPiztqzUK-2waqpL_ELlTpt2DwZsza2BF2dZqVJQy_YnSqQP_BjmSESt2DnpZMdi_OhCzfSgubo1PA2Fw3llTnXAsu2lzOetHbaptZ/s320/cutmypic.png" width="220" /></a><b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Dlaczego shikakai myje?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Shikakai to nazwa dla proszku powstałego ze zmielenia orzechów rośliny <i>Acacia concinna</i>. Orzechy zawierają saponiny, czyli naturalne surfaktanty odpowiadające za efekt myjący (tak samo jak korzeń mydlicy, reetha oraz wiele innych surowców roślinych).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Jakie właściwości ma shikakai?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Przede wszystkim ma naprawdę silny potencjał myjący, według mnie znacznie silniejszy niż reetha. Oczywiście pod tym względem ustępuje tradycyjnym szamponom i nadal znajduje się w kategorii łagodnych środków myjących. Jeżeli jakikolwiek naturalny składnik myjący sprawiał Wam kłopot i nie domywał włosów lub jeszcze nie sięgaliście po takie składniki i obawiacie się tłustych włosów, warto zacząć od shikakai. Choć z drugiej strony myślę, że jak na pierwszy raz to jest to również trochę upierdliwy składnik, bardziej niż choćby reetha. Uważam, że jest troszkę mniej wydajny a sama papka gorzej współpracuje z włosami. Z drugiej strony pasta z shikakai tworzy naturalny peeling, który można wykonać na skórze głowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A tym bardziej, że według ajurwedy shikakai ma właściwości przeciwłupieżowe. Dodatkowo ma wzmacniać cebulki włosów i promować wzrost nowych. Czy tak jest naprawdę - nie mogę ocenić, gdyż tropienie baby hair to dla mnie zbyt wysoki stopień wtajemniczenia. Natomiast mogę potwierdzić, że:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- shikakai świetnie współpracuje z zabiegiem olejowania; można sobie pofolgować z ilością oleju</div>
<div style="text-align: justify;">
- nie plącze włosów, wręcz przeciwnie, ułatwia rozczesywanie</div>
<div style="text-align: justify;">
- nadaje się do wykonania peelingu skóry głowy, jeśli ktoś takiego zabiegu potrzebuje</div>
<div style="text-align: justify;">
- nie daje efektu skrzypiących włosów vide nie tworzy siana</div>
<div style="text-align: justify;">
(- i pięknie pachnie, tak ostro i dramatycznie, ale tutaj pewnie nikt się ze mną nie zgodzi :D)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Technika mycia</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na moje włosy za łopatki stosuję 3-4 łyżki shikakai i na oko mieszam z ciepłą wodą. Konsystencję należy sobie wedle upodobań wypośrodkować, omijając stan zbyt rzadki i zbyt gęsty.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tutaj technika jest ważna: pastę nanosimy powoli opuszkami paców i wcieramy w <u>skórę głowy</u> (tak samo jak wcierkę). Staramy się nanieść shikakai na każdy rejon skalpu. Następnie wykonujemy dokładny masaż i powoli przesuwamy dłońmi pastę wzdłuż włosów. Na tym etapie często opłukuję włosy wodą, tak żeby rozrzedzić pastę i ułatwić jej migrację ku końcom włosów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Można również przetrzymać shikakai 10-15 minut na skórze głowy i dopiero potem spłukać, szczególnie polecam tę opcję przy obfitym olejowaniu :-)<br />
<div style="text-align: center;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: center;">
<b>Uważajcie, żeby shikakai nie dostało się do oczu, gdyż może je podrażnić!</b></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Efekty</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym razem bardziej zaangażowałam się w proces fotografowania. Na niektórych zdjęciach efekt po koczku ślimaczku a na innych po rozczesaniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początek zdjęcie bez lampy:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7eK8zVV0MbambDyK4xuZyqSRx1Pgf_JJMIo3JnEUmnQ3nsyaPOseLAtuJ7q0_k7xnWMKacFwda4CTjWWS3g4idzuDGKMbCg4GLGv0r1B5-pSQuJubaZmgu8Qy3U76GFgsz-mkxGR9SjfB/s1600/cutmypic+%25281%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7eK8zVV0MbambDyK4xuZyqSRx1Pgf_JJMIo3JnEUmnQ3nsyaPOseLAtuJ7q0_k7xnWMKacFwda4CTjWWS3g4idzuDGKMbCg4GLGv0r1B5-pSQuJubaZmgu8Qy3U76GFgsz-mkxGR9SjfB/s320/cutmypic+%25281%2529.png" width="219" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
Oraz dwa z lampą:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQy_uOCVtzD3DB8RaQzxl3YrTs9HnQayOH6cMx3AVrjjoSsxSHwVihjCAuyVwwsm5QdoTHWt633RMSzxt8VPgi9668AJuv6dzK4-wCxQDXUyWX-9e-XEpZD0EwGzqReUOuB-3KMJy2OWwI/s1600/cutmypic+%25282%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQy_uOCVtzD3DB8RaQzxl3YrTs9HnQayOH6cMx3AVrjjoSsxSHwVihjCAuyVwwsm5QdoTHWt633RMSzxt8VPgi9668AJuv6dzK4-wCxQDXUyWX-9e-XEpZD0EwGzqReUOuB-3KMJy2OWwI/s320/cutmypic+%25282%2529.png" width="217" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0dYpzyt2AboKJxKXD06zoI8KdJT9VWtV9Z2S8jL7c1sJCv4dW5gKqP5Sf-fGcjtWPZdVzOqC7IJHAHOFZ22dZmCW-QDuWOG28qN0R8AbgbpEqne4y26mvueb-8_VYJ8NJXk1gkmuGJWgS/s1600/cutmypic+%25285%2529.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0dYpzyt2AboKJxKXD06zoI8KdJT9VWtV9Z2S8jL7c1sJCv4dW5gKqP5Sf-fGcjtWPZdVzOqC7IJHAHOFZ22dZmCW-QDuWOG28qN0R8AbgbpEqne4y26mvueb-8_VYJ8NJXk1gkmuGJWgS/s320/cutmypic+%25285%2529.png" width="220" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Do sprawdzenia mamy jeszcze korzeń juki i mieszankę Heenarę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozdrawiam :)</div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com27tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-36144421968506386132015-10-07T15:17:00.001-07:002015-10-07T15:17:16.596-07:00Przełom w mojej pielęgnacji: włosy Wysokoporowate z natury, Suche, Cienkie (WSC)<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga9xKysXBOJ73uMUsyy6gtqwvBgqqoqtcdOG_0UJQ3GaKje902I5IZE0DdR1DbcGqzf4hL_JS9_T0ScSCZcyy44NyiIkqq3mrxzDTddoxtc-OrsctdyK25xwIP5glu6zOazQCa5TspSZRI/s1600/combing-the-hair-circa-1892-1895-national-gallery-london-england-oil-on-canvas.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="170" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga9xKysXBOJ73uMUsyy6gtqwvBgqqoqtcdOG_0UJQ3GaKje902I5IZE0DdR1DbcGqzf4hL_JS9_T0ScSCZcyy44NyiIkqq3mrxzDTddoxtc-OrsctdyK25xwIP5glu6zOazQCa5TspSZRI/s200/combing-the-hair-circa-1892-1895-national-gallery-london-england-oil-on-canvas.jpg" width="200" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Dzisiejszego posta bardzo chciałabym przeczytać półtora roku temu, kiedy trafiłam do internetu z włosowymi problemami. Minęło wiele, wiele godzin blogowych lektur i własnych eksperymentów, zanim poznałam strukturę moich włosów i w efekcie udało mi się dobrać im pielęgnację.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Doszłam do wniosku, że pewne prawidłowości dotyczą włosów właśnie mojego typu. Dziś przeczytacie trochę uogólnień i uproszczeń, moja typologia na pewno nie jest doskonała, więc jeśli macie jakieś własne doświadczenia i uwagi, chętnie je przeczytam. Post ten zaczęłam pisać jeszcze w lipcu, a publikuję go dopiero teraz, gdyż wreszcie skompletowałam dokumentację fotograficzną. Nie wyobrażałam sobie tego posta bez pokazania Wam, jak zachowują się włosy przy kilku wariantach mycia, sądzę, że zdjęcia naprawdę fajnie oddają charakter włosów z natury wysokoporowatych i suchych.<br />
<br />
OK, teraz czas w skrócie wyjaśnić czym się charakteryzują włosy typu WSC?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
(1) są <b>wysokoporowate</b> z natury. Przez jakiś czas łudziłam się, że skoro nigdy ich nie farbowałam i nie prostowałam, to na pewno są niskoporowate. Dziś już wiem, że nie są i co gorsza, nigdy nie będą. Są to włosy, których struktura jest <b>pełna ubytków i nierówności</b>. Takie włosy są bardzo <b>spuszone tuż po myciu</b> (i w ogóle po kontakcie z wodą). Puch mija wieczorem i/lub po umiejętnie zebranym koczku i wygładzeniu emolientami. Wierzchnia warstwa włosów żyje swoim skręconym życiem. WSC mają też często <b>zdolność do układania się w różnej intensywności fale</b>. Niebywale <b>łatwo się odkształcają</b>. Mam wrażenie, że nadanie im fal za pomocą ślimaczka lub jakiejkolwiek innej metody jest jedynym sposobem, aby wyglądały dobrze. Zdefiniowanie ich skrętu to jedyna słuszna metoda wychowawcza. Gdy są zupełnie proste, puszą się i wyglądają na suche. Pogodziłam się, że nie ma możliwości zmiany ich porowatości. Nowe włosy, które wyrastają z głowy również są porowate. <b>Schną błyskawicznie</b>.<br />(2) są <b>suche</b>. Ponieważ łuski ze względu na wysokoporowatość są bardzo odchylone, łatwo oddają wilgoć. Z tej cechy wynika kilka innych: większa łamliwość, skłonność do puchu. Suche włosy baaardzo często wyglądają na włosy zniszczone mechanicznie. Często bywa tak, że szampony źle wpływają na ich stan, niszcząc ochronną warstwę hydrolipidową. Lubią delikatne mycie, odżywką, maską, jajkiem.<br />(3) są <b>cienkie</b>. Gruby wysokoporowaty włos zachowuje się inaczej. Przede wszystkim poddaje się sile grawitacji, jest znacznie cięższy. Puszenie jest rzadsze. Takie włosy nie latają wkoło głowy i są odporniejsze na powiew wiatru. Przy cienkich włosach rozpuszczenie ich na dworze kończy się źle, a rozczesanie nie należy do najłatwiejszych. <a href="http://www.anwen.pl/2014/12/cienkie-czy-rzadkie-czyli-o-gestosci-i.html" target="_blank">Cienkość włosa oczywiście nie ma nic wspólnego z gęstością</a>. Moje włosy są jednocześnie cienkie i gęste. Po prostu jest ich dużo, ale są bardzo lekkie.</blockquote>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podsumowując, nie jest to wdzięczny typ włosa. Według mnie takie włosy stosunkowo łatwo rozpoznać na żywo. Puszyste, ale nie ciężkie, lekko pofalowane lub szopiasto proste. W niesprzyjających warunkach zdają się być srodze zniszczone. Co ciekawe, związane ciasno w niski koczek lub kucyk, partie przylegające do głowy skręcają się w sprężynki. Są trudne do wygładzenia. Wymagają bardzo częstego czesania. Kiedy są długie, końcówek praktycznie nie da się przeciążyć treściwą maską.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Są to włosy problematyczne. Nie sądzę, aby bardziej niż inne typy włosów. Ale ich pielęgnacja musi być celowana. Mogę powiedzieć, że dzięki temu iż tak mi dawały w kość zaczęłam interesować się naturalnymi składnikami myjącymi. Bo w pewnym momencie doszłam do ściany. Metodą dedukcji doszłam do wniosku, że nie mogę ich tak mocno oczyszczać, bo tuż po myciu wyglądają na przesuszone.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chciałam Wam napisać o moim sposobie na tego typu włosy. Bo od dłuższego czasu mam nieodparte wrażenie, że złapałam byka za rogi. Potrafię im dogodzić i jeśli chcę, mogą wyglądać pięknie. Poniżej postarałam się streścić to, co wydaje mi się najistotniejsze. Oczywiście u każdej osoby z włosami tego typu inny element będzie miał większe znaczenie. Ściąga ta jest poglądowa i omawia główne problemy związane z tymi włosami.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<h4 style="text-align: center;">
Jak pielęgnować włosy typu WCS?</h4>
<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<b>Mycie: Chronić końcówki</b><br />Wbrew pozorom nie jest to punkt najważniejszy. Jedne włosy będą lubiły mocne mycie przy skórze głowy slsowym szamponem, inne nie (np. moje). Jedno je łączy: końcówki nigdy nie polubią detergentów. Będą się od nich wysuszać i wykruszać. Najgorzej jest w przypadku włosów mieszanych. Przetłuszczają się na tyle mocno, że wymaga to codziennego mycia - z drugiej strony końcówki są suche, nasz własny łój ciężko się w dolne rejony przemieszcza (przez wysoką porowatość i pokręcone pojedyncze włosy). Dla nich odżywkomycie, mycie żółtkiem lub mąką to jedyny dobry sposób oczyszczania. Warto też zastosować <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/04/metoda-mycia-wosow-na-ananasa-oraz.html" target="_blank">mycie włosów na ananasa</a> lub <a href="http://cotymasznaglowie.blogspot.com/2015/06/moj-ostatni-hit-warkoczowe-mycie-wosow.html" target="_blank">metodę warkoczową</a>.</blockquote>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<b>Wygładzanie na sucho: Odżywka/Olej na sucho</b><br />Maski, odżywki i oleje/silikony do zabezpieczania włosów to podstawa. Mój sposób na włosy typu WSC w tej kwestii jest takowy: po wysuszeniu włosów wcieram w nie albo 2-3 krople lekkiego oleju albo odrobinę maski/odżywki o dobrym składzie (polecam np. Isanę Oil Carę - bezsilikonowa, emolientowa). Bez tego puszenie i aureola są murowane. Bez tego nie ma wygładzonych włosów.</blockquote>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<b>Stylizacja: Wymuszenie/Definiowanie skrętu</b><b><br /></b>Żadnej nigdy nie stosowałam dopóki nie zobaczyłam, że niekoniecznie jest to fanaberia, ale po prostu <b>konieczne lekarstwo</b> dla włosów typu WCS. Tylko to w połączeniu z odżywką na sucho jest w stanie je wygładzić. Ponieważ są to włosy podatne na stylizację, ugniecenia i wiązania, bardzo dobrze prezentują się rozpuszczone po różnych upięciach i koczkach ślimaczkach. Nagle wygładzają się i błyszczą. <b>To jakby ich druga, skrywana natura</b>: bo włosy wysuszone na prosto pokrywają się aureolką małych włosów i wyglądają na zniszczone.<br />Jest jeszcze jedna, prostsza metoda wygładzania tego typu włosów. Trzeba poczekać do wieczora. Im dalej od mycia, tym włosy bardziej dochodzą do siebie. Zupełnie jakby kontakt z wodą źle wpływał na łuski - bez względu na łagodność mycia.<br />Pomóc może jeszcze np. gorąca stylizacja na szczotce. Jedno jest pewne. Takich włosów nie można po prostu umyć i zostawić do wyschnięcia.</blockquote>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Abyście uchwycili naturę włosów typu WSC, przygotowałam porównanie efektów na włosach w zdjęciach. Specjalnie dla Was pierwszy raz od wielu, wielu miesięcy umyłam włosy SLSowym szamponem :). Była to Isana z mocznikiem. Już zapomniałam, jakie efekty daje u mnie używanie szamponu, dlatego byłam zszokowana, kiedy włosy po Isanie wyschły. Na zdjęciach doskonale widać, jak bardzo są suche i wysokoporowate. Były tak szorstkie w dotyku, że nie mogłam ich rozczesać! Często mi piszecie w komentarzach, że mam piękne, zdrowe włosy, jak widzicie ich prawdziwy stan nie jest dobry, a to co widzieliście w poprzednich postach na zdjęciach to tylko efekty dobrze dopasowanej pielęgnacji... Jest to niestety trochę smutne. Delikatne mycie, maski, odżywki, oleje, <b>to tylko impregnacja włosów</b>, zabezpieczają je tylko przed mechanicznymi zniszczeniami i utratą wilgoci... Nie naprawiają włosów, nie odżywiają ich, włosy są martwe.<br />
<br />
Oczywiście pod wieczór włosy z pierwszej kolumny i pierwszego rzędu wyglądały już znacznie lepiej, im dalej od mycia tym bardziej dochodzą do siebie. Na zdjęciu obok również włosy umyte szamponem (lecz innego już dnia) z odpowiednią stylizacją i odżywką b/s. Widzicie różnicę?<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibfoGOzls3fw5ZXNYluixaSy4PUgpFjbO8rbH1_a3s_2GbEvccaRnR07YJdFNCONuhiaZJqoO7C9xz1H-is3V20UQU0ob3Ieze1Wi2lJBFhIwaCY6zBYLEcN9msQamUBG0CjCkZiEc7bnW/s1600/WSC20.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="640" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEibfoGOzls3fw5ZXNYluixaSy4PUgpFjbO8rbH1_a3s_2GbEvccaRnR07YJdFNCONuhiaZJqoO7C9xz1H-is3V20UQU0ob3Ieze1Wi2lJBFhIwaCY6zBYLEcN9msQamUBG0CjCkZiEc7bnW/s640/WSC20.jpg" width="384" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Drugi rząd to włosy umyte odżywką. Różnica jest kolosalna. Porównanie zdjęć jest odpowiedzą na pytanie, czy warto myć włosy odżywką. Zdecydowanie warto :) Stylizacja po prawej troszkę nie wyszła, chyba za krótka trzymałam koczek, w każdym bądź razie wyszło by coś co najmniej tak samo ładnego, jak w pierwszym rzędzie w prawej kolumnie :)<br />
<br />
Oczywiście można by się czepić: jedno zdjęcie z lampą, inne bez. I tak cieszę się, że zrobiłam zdjęcia do tego zestawienia, mam bardzo ciemne mieszkanie bez większej, bezelementowej powierzchni, jak właśnie gładka ściana. Mogę powiedzieć, że zdjęcia oddają efekty dokładnie w taki sposób, jak włosy prezentują się na żywo.<br />
<br />
Aha, na zdjęciu włosów umytych szamponem doskonale widać włosy obrysowe! To te prześwitujące, jaśniejsze, szorstkie partie naokoło całej głowy.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
*</div>
<br />
Mam nadzieję, że mój post się komuś przyda.<br />
<br />
Ostatnio <a href="http://www.martusiowykuferek.pl/2015/08/postraczkowane-od-wiatru-wosy-bad-hair.html" target="_blank">Martusiowy Kuferek</a> poruszył temat publikowania na blogach idealnych zdjęć włosów, które nie pokazują ich prawdziwego stanu. Śledzę wiele blogów włosowych, prowadzę też swojego i muszę powiedzieć, że rzeczywiście daje się wyczuć presję "kreowania" określonego wizerunku. Bardzo rzadko widuję na blogach włosy w stanie nie-idealnym, a jeśli już to występują pod hasłem Bad Hair Day, czyli czegoś sezonowego. Uważam, że może to powodować frustrację u czytelników, którzy nie osiągają efektów, takie postępowanie wzmaga tylko dezinformacje, a nie temu moim zdaniem powinny służyć blogi.<br />
<br />
Dlatego z przyjemnością pokazuję Wam zdjęcie moich brzydkich włosów! :D Mam nadzieję, że obudzi to w niektórych nadzieję, że da się włosy upiększyć, nawet jeśli same z siebie nie chcą być atutem :)<br />
<br />
Liczę, że autorki kilku blogów nie obrażą się na mnie (choć może też nie zgodzą :)), ale chciałabym nominować te dziewczyny, które moim zdaniem również mają włosy typu WSC:<br />
<br />
- <a href="http://henri-and-her-hair.blogspot.com/" target="_blank">Henriettę</a><br />
- <a href="http://bijum.pl/" target="_blank">Bijum</a><br />
- <a href="http://gapowo.blogspot.com/" target="_blank">Gapowo</a><br />
- <a href="http://www.dbaj-o-wlosy.com/" target="_blank">Kanę z Dbaj o włosy</a><br />
<br />
A może to też i Ty? :)<br />
<br />
Pozdrawiam,<br />
Lax<br />
<br /></div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com26tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-17190147740429402442015-09-27T10:48:00.000-07:002015-09-27T10:49:09.155-07:00Czym nie da się umyć włosów?<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAxpe0hhuhq5wd6x_ezcI3GopQS58pZewkjMp3S8LmdI1tWgOuFMdaAJZSm0pKcEnasFWWwY_3hauzCjv7iFIPj5ykZakmKeS31aTWJlmhNJs_8yNfVAjmaU9R88kI8U8SHNmGODA6Zfxm/s1600/3c028ee48ef35d251fc7ccc46dede415.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAxpe0hhuhq5wd6x_ezcI3GopQS58pZewkjMp3S8LmdI1tWgOuFMdaAJZSm0pKcEnasFWWwY_3hauzCjv7iFIPj5ykZakmKeS31aTWJlmhNJs_8yNfVAjmaU9R88kI8U8SHNmGODA6Zfxm/s400/3c028ee48ef35d251fc7ccc46dede415.jpg" width="280" /></a><br />
<div style="text-align: justify;">
Post będzie miał charakter rozwojowy, gdyż prawie każdy eksperyment niesie jakąś informację o potencjale myjącym danego składnika - zatem będę go edytować w miarę potrzeb.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Postanowiłam go stworzyć, ponieważ uzbierała mi się już długa lista składników, które tego potencjału albo nie mają albo mają tak niewielki, że nie warto się z nimi męczyć. Każdy z tych eksperymentów zakończył się u mnie niepowodzeniem (czyli niedomytymi włosami), ale zastrzegam, że efekty mogą nie być stałe, tj. składnik użyty inaczej, w innych warunkach może zmienić swój potencjał z niemyjącego w myjący. Dla przykładu podam żółtko, które może nie domyć włosów, gdy na nich nie pracuje (nie jest wmasowywane i spieniane przy skórze głowy), ale zastosowane poprawnie zmywa nawet ciężkie olejowanie. Dlatego do niektórych eksperymentów będę wracać, a jeśli macie jakieś swoje obserwacje, podzielcie się nimi w komentarzach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zanim zerkniecie na listę...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Test naolejowanej ręki</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Brzmi beznadziejnie, ale ten test jest bardzo pomocny w fazie przedeksperymentalnej. W 100% pozwala odrzucić składnik, który nie ma właściwości myjących. Polega na naolejowaniu dłoni paroma kroplami oleju (dłonie dokładnie rozcieramy) i nałożeniu na nie danego składnika. Rozcieramy dłonie ponownie, po czym spłukujemy je wodą. Jeśli dłonie są tłuste, mamy pewność, że produkt nie myje. Jeśli są wolne od oleju - cóż, możemy mieć podejrzenie, że uda nam się nim umyć włosy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niestety nie zawsze się tak dzieje, przykłady znajdują się na liście.</div>
<div style="text-align: justify;">
Lubię ten test, ponieważ pozwala na zaoszczędzenie czasu, który stracilibyśmy na niepowodzeniu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Lista składników, którymi nie da się umyć włosów</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li><b>talk </b>- cały problem z talkiem polega na tym, że on niczego (poza wodą) nie absorbuje. W Google pod hasłem "talk pochłania sebum/tłuszcz" znajdziemy wiele linków do postów, w których uparcie stawia się tę sprawę błędnie. Są oparte na talku pudry do twarzy, które nawet ich producent posądza o możliwość absorbcji sebum. Oczywiście jest to wyłącznie chwyt marketingowy. Co więc może talk? Talk doskonale matuje! Jeśli zastanawiałyście się, w jaki sposób suchy szampon z talku odświeża włosy, to tutaj tkwi odpowiedź na to pytanie. Jedyne co talk robi, to pokrywa cienką warstwą przetłuszczone partie, przykleja się wręcz do nich i je matowi. Dzięki temu łój nie błyszczy. I tylko tyle. Talk nie przechodzi testu dłoni.</li>
<li><b>mąka pszenna </b>- w temacie mąk nie chcę się jeszcze z taką pewnością jak wyżej wypowiadać, gdyż jest to produkt, którego działania nie do końca rozumiem. Są bowiem mąki, które myją włosy doskonale (z ciecierzycy, żytnia), a są takie, które przechodzą test naolejowanej ręki, ale nie chcą domyć włosów. Taki problem występuje właśnie w przypadku mąki pszennej. Próbowałam użyć jej trzy razy, ale nie domywała włosów, a ponadto zbrylała się w tysiąc drobnych, ostrych kulek, które ciężko było wypłukać. Problem z mąkami jest jeszcze taki, że często mówiąc <i>mąka</i> sięgamy po skrobię myśląc, że są to te same produkty. Jeszcze poważniejszy problem dotyczy tego, że w Polsce pod etykietami "Mąka ziemniaczana" stoi... skrobia ziemniaczana (<a href="http://www.ppz-niechlow.pl/page.php/1/show/134" target="_blank">źródło</a>). Podejrzewam, że to naumyślne wprowadzenie w błąd konsumentów jest po prostu spowodowane tym, że w Polsce zagęszczamy sosy i rozróżnienie jest uważane za zbędne - dla prawdziwej mąki ziemniaczanej i tak "nie ma" zastosowania. Jeśli myślałyście, że u Was w kuchni stoi mąka ziemniaczana, to popatrzcie na to <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhb4xnWyAlpRVTH3yDaUI32C4vt9SLr9SrBHELRupV6y7u6dGqUKLODSkFNJ0hL-v90-XOweWHilL3KaIyLPrzmq4mLZIYNbLIWRNjo_bSILl6s8q8AKPCLrFZ54l3iYlLLiwSkooSI4gQf/s1600/DSC_0092.JPG" target="_blank">zdjęcie</a>, gdzie oba wyroby są porównane. Na przykładzie mąki ziemniaczanej właśnie: mąka ziemniaczana powstaje z gotowania całych ziemniaków. Później wilgoć się odparowywuje a resztę mieli razem ze skórką. Natomiast skrobia to... skrobia wypłukana z mąki. Jeśli chrzęści w dłoniach, to znak, że to skrobia właśnie (źródło: <a href="http://smaczniemi.blogspot.com/2014/03/maka-skrobia-ziemniaczana.html" target="_blank">smacznie mi</a>).</li>
<li><b>skrobia ziemniaczana</b> - jak wyżej. Prawdopodobnie inne skrobie również, to wymaga jeszcze sprawdzenia. Za to można ją wykorzystać do matowienia przetłuszczonych włosów, czyli właśnie jako suchy szampon. Test dłoni: w bardzo umiarkowany (ale jednak) sposób zmywa olej.</li>
<li><b>błoto z morza martwego</b> - niestety jako pasta na włosach nie daje rady, choć przechodzi test dłoni. Aplikacja tego na skórę głowy nawet dla mnie jest koszmarna, a przecież wiele zniosę. Być może udałoby się, gdyby oprószyć błotem skórę głowy i dopiero potem spłukać? Do sprawdzenia. Potencjał myjący błota można wykorzystać np. na twarzy.</li>
</ul>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSnj4ioW9aywguq_WaA_AsKaeoRXQdMHIGfKNx-_iY7-JPIFotz7trrAlHlogFjec_D25iHduosWMEF1BiJyMEFZ_j95pe9SWNsjVRXhum4Q5aHjWyP_P4NDYsYt6LsyWJox5w14yp-FCZ/s1600/george-marks-woman-peering-through-shower-curtain.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjSnj4ioW9aywguq_WaA_AsKaeoRXQdMHIGfKNx-_iY7-JPIFotz7trrAlHlogFjec_D25iHduosWMEF1BiJyMEFZ_j95pe9SWNsjVRXhum4Q5aHjWyP_P4NDYsYt6LsyWJox5w14yp-FCZ/s200/george-marks-woman-peering-through-shower-curtain.jpg" width="149" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na razie to tyle. Mimo wszystko każdy nieudany eksperyment to dla mnie konkretna informacja. W najbliższym czasie kręcę się wokół mąk i szukam po sklepach kandydatów na mączny szampon, myślę o sprawdzeniu m.in. mąki amarantusowej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jeśli macie coś do dodania, to zapraszam do dyskusji :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-80355672971797019562015-09-04T02:13:00.003-07:002015-09-04T02:13:52.040-07:00A więc sprawdź raz jeszcze, czy masz buteleczkę ze zwykłą, jadalną oliwą... czyli OCM w latach 50.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaKF__yPM8b8GE8lt-uGvzWPz38aUx25kZRSeSPa5g_-vT7sbS8jB8V7tSQnupFBdsHNYsVxGP0LUrtFz8pkGIgxkU-qiJuyB2QW-cRcBvRaOVn_GT_pP95bOpQc9nf4mT9lhnlLBD9mld/s1600/oliwa+oil+clenasing+method2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjaKF__yPM8b8GE8lt-uGvzWPz38aUx25kZRSeSPa5g_-vT7sbS8jB8V7tSQnupFBdsHNYsVxGP0LUrtFz8pkGIgxkU-qiJuyB2QW-cRcBvRaOVn_GT_pP95bOpQc9nf4mT9lhnlLBD9mld/s1600/oliwa+oil+clenasing+method2.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Wpis będzie niedługi. Chciałam napisać o mojej ulubionej metodzie oczyszczania twarzy czyli OCM (Oil Cleansing Method). Moja mama twierdzi, że nie jest to ani wynalazek internetu ani blogowego viralu, ale stara (wręcz starożytna) metoda, którą w odległych latach swojej młodości stosowała. Oczywiście w latach 80. standardowo myło się twarz mydłem, ale co niektórzy bardziej zainteresowani tą tematyką sięgali też po oleje spożywcze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Być może jeszcze nie czytaliście o tej metodzie, więc w kilku zdaniach: OCM polega na masowaniu twarzy opuszkami palców zanurzonymi wcześniej w olejku. Po kilku minutach masażu nadmiar ściera się wilgotnym wacikiem lub po prostu parokrotnie przemywa twarz wodą (dla bardziej wprawionych). Tłuszcz rozpuszcza tłuszcz, więc pozbywamy się potu i łoju bez naruszania ochronnych warstw naskórka. Ja już się nie bawię w mieszanki olejowe (na bazie rycyny), zazwyczaj olejek, który służy mi do włosów wykorzystuję też do OCM. Często nie używam nawet wacika, tylko staram się usunąć nadmiar olejku wodą i masażem. Dodam że nie stosuję mydeł i żeli do twarzy.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Starożytni Grecy myli oliwą całe ciała, a zamiast białych wacików ;) używali specjalnego haka wykonanego z brązu - <i><a href="https://en.wikipedia.org/wiki/Strigil" target="_blank">strigilis</a></i>, inaczej skrobaczki. Metoda postępowania jest więc bardzo zbliżona, a w założeniach identyczna.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Trafiłam na artykuł w pewnym czasopiśmie (mogę tylko zgadywać, co to było, ponieważ strony były wydarte), na oko z lat 50. Pomysł jest prosty, oliwa jako emolient zabezpieczy skórę twarzy przed mrozem i wiatrem.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Muszę powiedzieć, że jest grupa olei, których nie lubię stosować do OCM i są to tzw. oleje spożywcze (oliwa, olej, słonecznikowy, rzepakowy, lniany). Mój opór jest typowo skojarzeniowy: jak myślę o oleju słonecznikowym widzę przed oczami patelnię z domowymi frytkami. Nie będę już mówić, co widzę, gdy powącham olej lniany.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ post jest trochę szczupły, dodaję ciekawostkę z tej samej rubryki "Poradnik wczasowicza" o zagęszczonej glicerynie. Tutaj propozycja dotyczy okładu na dłonie po mroźnym spacerze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4XrpolAkl9dNsMfsWP3JGH7rqoSBO8YR8Y8IZHOe7A_Qb-XzNL4G6RJ6BTSXpdwOOdsxiY9cHOAvod7nn46Vl1GdryUHig2H_SVgWQnnqq00Fclcn2fN5wX-LWV18iMvc3yAKQTaYJKp5/s1600/ok%25C5%2582ad+na+d%25C5%2582onie+z+gliceryny+zag%25C4%2599szczonej2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="308" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg4XrpolAkl9dNsMfsWP3JGH7rqoSBO8YR8Y8IZHOe7A_Qb-XzNL4G6RJ6BTSXpdwOOdsxiY9cHOAvod7nn46Vl1GdryUHig2H_SVgWQnnqq00Fclcn2fN5wX-LWV18iMvc3yAKQTaYJKp5/s640/ok%25C5%2582ad+na+d%25C5%2582onie+z+gliceryny+zag%25C4%2599szczonej2.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Mam nadzieję, że posty z cyklu <a href="http://laxnax.blogspot.com/p/historia-pielegnacji.html" target="_blank">Historia Pielęgnacji</a> Was nie nudzą :)<br />
Lax<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-54239622439539025932015-08-26T08:01:00.001-07:002016-09-16T00:56:24.548-07:00Szampon z mąki żytniej<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrXRZt4qWrEIOU_6K6Fe2dljpdgt018vIjav_2wt-ah_JsXUUjrhKm1tLDKzfyn6mcG7T-pWTo7SRljszvwSfHsA5i-_E8JlFCf299M7Y2pUcMAgq7FI0eAEC9yDZnkdBSYkT7DVJuEX0_/s1600/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+m%25C4%2585k%25C4%2585+%25C5%25BCytni%25C4%2585+3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="428" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhrXRZt4qWrEIOU_6K6Fe2dljpdgt018vIjav_2wt-ah_JsXUUjrhKm1tLDKzfyn6mcG7T-pWTo7SRljszvwSfHsA5i-_E8JlFCf299M7Y2pUcMAgq7FI0eAEC9yDZnkdBSYkT7DVJuEX0_/s640/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+m%25C4%2585k%25C4%2585+%25C5%25BCytni%25C4%2585+3.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Nareszcie się udało i miałam okazję sfotografować włosy po szamponie z mąki żytniej. Od dłuższego czasu eksperymentuję nie tylko z różnymi mąkami, ale też ze sposobem przygotowywania z nich szamponu. Dzisiaj skupię się na klasycznej wersji, ale jeśli skusicie się po dzisiejszym poście na ten przepis, rozważcie np. użycie naparu ziołowego zamiast ciepłej wody. Napar to interesujące rozwiązanie, ponieważ pozwoli zindywidualizować nasz szampon. Możemy dopasować go do przetłuszczającej skóry głowy (napar szałwiowy, laurowy, miętowy), do suchej skóry głowy (napar lipowy, z siemienia lnianego), możemy zastosować zioła powstrzymujące wypadanie lub promujące wzrost nowych włosów (napar z kozieradki).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Muszę dokonać bałwochwalczego podsumowania - <b>mąką żytnia to prawdziwe cudo w pielęgnacji włosów</b>. Przebija nawet <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/02/mycie-wosow-zotkiem_21.html" target="_blank">moje ukochane żółtko</a>. Góruje nad nim pod wieloma względami:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAeytET7HpQ8H0vUWrXxeYFHo2LsrX5wGLO-dQdqBH66_rFQEnN9Y4n2d7uZ4YNv6n7bVaMFHgAiBW2oa28SNWPzfVEDcS1PcQlzYrXlWFq1mPKFekEjqABF6DOiicLO6t7MAVMrvNu5P0/s1600/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+m%25C4%2585k%25C4%2585+%25C5%25BCytni%25C4%2585+2.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAeytET7HpQ8H0vUWrXxeYFHo2LsrX5wGLO-dQdqBH66_rFQEnN9Y4n2d7uZ4YNv6n7bVaMFHgAiBW2oa28SNWPzfVEDcS1PcQlzYrXlWFq1mPKFekEjqABF6DOiicLO6t7MAVMrvNu5P0/s320/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+m%25C4%2585k%25C4%2585+%25C5%25BCytni%25C4%2585+2.jpg" width="208" /></a>- można używać jej nawet codziennie (bez obawy o przeproteinowanie jak w przypadku żółtka)</div>
<div style="text-align: justify;">
- szampon jest znacznie prostszy w przygotowaniu, wystarczy wymieszać mąkę z ciepłą wodą (nie trzeba niczego ucierać, oddzielać, dodawać olejków i gliceryny)</div>
<div style="text-align: justify;">
- jest o wiele tańsza (kg mąki kosztuje ok. 4 złote! i wystarczy na całe wieki)</div>
<div style="text-align: justify;">
- szampon ma identyczne walory pielęgnacyjne (delikatne oczyszczanie, puszyste włosy, błysk, miękkość, przedłużenie świeżości), ale dodatkowo na 100% nie przesuszy włosów - żółtko może dać taki efekt, jeśli spotka się z <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/05/co-zrobic-aby-szampon-z-zotka-nie.html" target="_blank">suchymi, zniszczonymi włosami bez towarzystwa gliceryny i olejku</a></div>
<div style="text-align: justify;">
- doskonale zmywa olejowanie (nawet to ciężkie, jak dzisiaj)</div>
<div style="text-align: justify;">
- nie muszę stosować po nim odżywki </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zawsze przyznaję, że naturalne sposoby mycia włosów często wiążą się z niedogodnościami (np. glinka beznadziejnie matuje włosy) albo wymagają specjalnego podejścia (np. przetrzymania składnika dłużej na włosach). Tym razem jednak nie potrafię wskazać choć jednej wady szamponu z mąki żytniej. Myślałam nad tym dłużej i przyszło mi do głowy tylko to, że Wasza mąka może być grubo zmielona i będzie ciężko wypłukać ją z włosów. Ja tak miałam z <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/02/niedziela-dla-wosow-szampon-z.html" target="_blank">mąką z ciecierzycy</a>, ale domieliłam ją sobie w blenderze na miałki pył i w takiej postaci nie sprawia już kłopotu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dodam jeszcze uwagę, żebyście uważały - niestety nie każda mąka myje włosy. Przygotuję o tym niedługo post. Zastanawiam się od czego to zależy - na razie mam bardzo złe doświadczenia ze skrobią ziemniaczaną, która nadaje się tylko jako suchy szampon (matuje przetłuszczenie włosów, ale nie absorbuje tłuszczu).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihPPBx7Zq_1ls-9sqISvjZk8pIW_PC8aS5R80Auxx9HtYlC0LFiWRMNC-yNkrKShkUvOg6kEPlXewO3QOGGgAw7dq93rrEZEC-aKeMKk9Sq_AIwciyVOEVHgJHAj3sWXDWauFn0gDPSiOJ/s1600/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3+m%25C4%2585k%25C4%2585+%25C5%25BCytni%25C4%2585+5.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihPPBx7Zq_1ls-9sqISvjZk8pIW_PC8aS5R80Auxx9HtYlC0LFiWRMNC-yNkrKShkUvOg6kEPlXewO3QOGGgAw7dq93rrEZEC-aKeMKk9Sq_AIwciyVOEVHgJHAj3sWXDWauFn0gDPSiOJ/s400/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3+m%25C4%2585k%25C4%2585+%25C5%25BCytni%25C4%2585+5.jpg" width="267" /></a>Mąki żytniej szukajcie w eko-sklepach i zielarniach, ja je bardzo rzadko widuję w zwykłych spożywczakach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Zatem, przygotowanie szamponu z mąki żytniej jest bardzo proste. Potrzebujemy:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<ul>
<li>czterech czubatych łyżeczek mąki żytniej</li>
<li>ciepłej wody/naparu ziołowego</li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Nie podaję objętości wody, ponieważ musicie same zdecydować, jaka konsystencja Wam pasuje. Unikajcie tylko skrajności, masy zbyt gęstej i zbyt rzadkiej. Powiem z doświadczenia, że nawet rzadka papka nie utrudnia nakładania, ponieważ mąka z wodą ładnie się miesza w bardzo lekki "kleik". Postarajcie się, żeby konsystencja była gładka, tzn. bez grudek.</div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Ja pochylam głowę nad wanną i raz po raz nakładam szampon na wszystkie partie skóry głowy, delikatnie masuję i rozprowadzam wzdłuż włosów. Później spłukuję.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Dodam, że szampon miał utrudnione działania, ponieważ włosy przeżyły bardzo ciężkie olejowanie.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Osobiście uwielbiam efekt po tym szamponie. Zdetronizuje żółtko na długo (myślę, że żółtko wróci tylko w formie obciążonej olejami maski do włosów pod kompres). Wklejam więcej zdjęć, bo miałam fotografa :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAT0qfxdSt3x6qiuHKOGCqC_9i1vs_y-zbMmliRPx-4ZsH42uDfNmmYgpXJVs0SF-UdFiA9lufV0ErH7Rwdy-J18KoOaE9xlnuh-KtGgoRt3-lDyzHdK3sUFbblgM5MgXBOP5S5Zl4vTlP/s1600/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+%25C5%25BCytni%25C4%2585+11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAT0qfxdSt3x6qiuHKOGCqC_9i1vs_y-zbMmliRPx-4ZsH42uDfNmmYgpXJVs0SF-UdFiA9lufV0ErH7Rwdy-J18KoOaE9xlnuh-KtGgoRt3-lDyzHdK3sUFbblgM5MgXBOP5S5Zl4vTlP/s320/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+%25C5%25BCytni%25C4%2585+11.jpg" width="244" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgosRbPgo_vgHWc8PUekMbKme1DjKJz5wRgzHDwJHLqhWwwBC6o5FhGOmyBhWSknnt2YmBoutQSvXZmgT5Z3CQvshu0ghABVF32yZSTzFG2sUlq1tp0dI7bgboL49IwJHWUU8Fvn1Nd8kv0/s1600/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+m%25C4%2585k%25C4%2585+%25C5%25BCytni%25C4%2585+12.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="276" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgosRbPgo_vgHWc8PUekMbKme1DjKJz5wRgzHDwJHLqhWwwBC6o5FhGOmyBhWSknnt2YmBoutQSvXZmgT5Z3CQvshu0ghABVF32yZSTzFG2sUlq1tp0dI7bgboL49IwJHWUU8Fvn1Nd8kv0/s320/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+m%25C4%2585k%25C4%2585+%25C5%25BCytni%25C4%2585+12.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhw2vCDYKXYZXIgaOwR5Ovztkn1C3ugtAxNbrClxcqqSUtoQxR0n5a44VR9tAS2v-jFmBWGo954i_dvWREVEerLBnIl4A9rQQJp5MjcEWMD_G-2vAc3lNRmhVVvkZO4q3IDnBv27aeJkqfU/s1600/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+m%25C4%2585k%25C4%2585+%25C5%25BCytni%25C4%2585+13.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="274" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhw2vCDYKXYZXIgaOwR5Ovztkn1C3ugtAxNbrClxcqqSUtoQxR0n5a44VR9tAS2v-jFmBWGo954i_dvWREVEerLBnIl4A9rQQJp5MjcEWMD_G-2vAc3lNRmhVVvkZO4q3IDnBv27aeJkqfU/s320/mycie+w%25C5%2582os%25C3%25B3w+m%25C4%2585k%25C4%2585+%25C5%25BCytni%25C4%2585+13.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Teraz widzę, że końcówki jednak wymagają podcięcia. Na tych zdjęciach widać, że są trochę suche. Myślę, że we wrześniu pójdzie ok. 4 cm. Teraz już tylko czekam, aż skończy się lato :)<br />
<br />
Pozdrawiam, Lax<br />
<br />
<br />
<u>Szampon z mąki żytniej wypróbowały:</u><br />
<ul>
<li><a href="http://przeplecioneradoscia.blogspot.com/2016/09/mycie-wosow-maka.html" target="_blank">Przeplecione radością</a></li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com82tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-61202685536340948132015-08-25T14:53:00.000-07:002015-08-25T17:14:30.409-07:00Perfumy "Brutal" czyli o tym, jak Prokuratura Generalna zajęła się demoralizującą nazwą perfum<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9fdNpYUH37WDLxcwXF-5bRpwcRtzp4kbZdduVxDpYmWJ_rpZoCtmfeywy2VTRlFzTutTFXLOV8aTX0j2DJQXVF4rvIxG0utSQ-GB6bb_MR51hloUxX1paxeV25vffALLT7WCJLK2JtYNi/s1600/brutalperfumy+meskie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="286" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj9fdNpYUH37WDLxcwXF-5bRpwcRtzp4kbZdduVxDpYmWJ_rpZoCtmfeywy2VTRlFzTutTFXLOV8aTX0j2DJQXVF4rvIxG0utSQ-GB6bb_MR51hloUxX1paxeV25vffALLT7WCJLK2JtYNi/s640/brutalperfumy+meskie.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Zanim przejdę do treści artykułu, chciałam na chwilę zatrzymać się przy dossier tej kultowej dziś wody kolońskiej.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
"Brutala" produkowała krakowska Pollena-Miraculum, samodzielny zakład wchodzący w skład konsorcjum Polleny. W Internecie znajduje się bardzo niewiele informacji na temat nie tylko tych perfum, ale i wyrobów Polleny w ogóle, także wpis ten będzie szkicowy. Autor bloga <a href="https://perfumomania.wordpress.com/2012/11/15/zapachowe-legendy-prlu-znow-mam-katar/" target="_blank">Perfumomania</a> zgromadził garść bardzo ciekawych informacji na temat "Brutala" za co dziękujemy, cytujemy i przytaczamy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Pierwsza rzecz jest taka, że "Brutala" nadal można spotkać na sklepowej półce (w Społemie, kioskach, internecie), ponieważ jego produkcja została wznowiona w 2014 r. Jak to się stało? Otóż Pollena-Miraculum to dzisiaj spółka <a href="http://miraculum.pl/" target="_blank">Miraculum</a> należąca do grupy Kolastyna, która nie mogła przejść obojętnie wobec nadal istniejącej, wiernej "Brutalowi" grupie konsumentów płci brzydkiej.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbUAb10UYlcLmBER6KIr6xGxY3tqzmiM6tcvcoJU68PdcIwCwfsvAK7n3hcbF0PHzhYRNWgaePdwZALPUXLng6UeWIbUZtdthR4MLpCd-OCS7s3OQznZls_d5q0s4b8jdMhFOd0ctoJAab/s1600/brutal.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="192" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbUAb10UYlcLmBER6KIr6xGxY3tqzmiM6tcvcoJU68PdcIwCwfsvAK7n3hcbF0PHzhYRNWgaePdwZALPUXLng6UeWIbUZtdthR4MLpCd-OCS7s3OQznZls_d5q0s4b8jdMhFOd0ctoJAab/s200/brutal.jpg" width="200" /></a>Według Perfumomanii "Brutal" był inspirowany wodą kolońską "Brute" od Faberge - i ponoć od kilkudziesięciu lat pachnie dokładnie tak samo. Kiedyś jednoznacznie podkreślał siłę i męskość, niestety dziś kojarzy się raczej "z dziarskim emerytem, śmigającym w ortalionowym dresie o 6 rano do piekarni" (wg opinii Perfumomanii). <a href="https://perfumomania.wordpress.com/2011/11/17/faberge-brut-classic-edc-czyli-lawendowe-mydelko-do-golenia/" target="_blank">Tutaj</a> autor cytowanego bloga wspomina, iż "Brutalem" nierzadko pachniały kobiety, gdyż kompozycja zapachowa wyróżniała się pozytywnie w kontekście innych perfumopodobnych produktów. Być może to właśnie jakość i ponadczasowa harmonia nut zapachowych "Brutala" sprawiły, że popularność tych perfum przerodziła się w krajową legendę, nawet jeśli obecnie kompozycja ta nabrała nieuniknionej przaśności.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Niestety nie mogłam dotrzeć do zdjęć oryginalnego flakonika "Brutala". Bardzo często przeszukuję internet w poszukiwaniu informacji o dawnych wyrobach kosmetycznych i zawsze jestem pozytywnie zaskoczona, że ludzie tak chętnie dzielą się zdjęciami i historiami swoich znalezisk - tym razem wygląda na to, że nie ocalała ani jedna buteleczka "Brutala"...</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Za to autorka bloga <a href="http://vintagedesignblog.com/brutal-ale-jakze-przyjemny/" target="_blank">Vintage Design</a> (dziękujemy) dotarła to oryginalnych ulotek reklamowych "Brutala" z lat 1979-1980 z grafikami Małgorzaty Wickenhagen. Jak się okazuje, "Brutal" stanowił serię kosmetyków dla mężczyzn, w której skład wchodziły: pianka odświeżająca po goleniu, szampon do mycia włosów, dezodorant, krem po goleniu i oczywiście woda kolońska. W kwestii pielęgnacji Pollena nie pozostawia mężczyznom wyboru: "Dbałość o higienę i estetyczny wygląd obowiązuje każdego" - informuje już na początku ulotki. Skan wygląda jak składana harmonijka z trzech arkuszy i bardzo mi się podoba.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif1IVeKEEUOIdDFaLoSLHZgNPLOac_7FJs8A2Cv4sFmk5dyEYqCOucXRqPfJoe1akUQ0rpK_EbJsBEbVhzzjJodYcqGm0So9fvZug6UHjhSRvShj0iT67UQMU1L1G3fLoldxn1jISCmsHU/s1600/brutal-1.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="448" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif1IVeKEEUOIdDFaLoSLHZgNPLOac_7FJs8A2Cv4sFmk5dyEYqCOucXRqPfJoe1akUQ0rpK_EbJsBEbVhzzjJodYcqGm0So9fvZug6UHjhSRvShj0iT67UQMU1L1G3fLoldxn1jISCmsHU/s640/brutal-1.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgfkrrCZpz_v9e0u3OiL2YDpftuPoZIDLWrd9iPzSvh_m9oQ7yqVkMjHTfCi9exnlJOUpl_VOMT-okq9SmgIF8WryZCSlFLg-EcwuMyh4YKOhk8QtujloG14ds0nhiGriolSS9JFwMk4Lx6/s1600/BYCMOZE.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlVbaRXz9F5YpfqxhnEY9ZqpX3t3gaWMQrYLJxQiEIbRR6FZS4SJinzQEwZWavYDxooh-pBojpcnVLJmKndFsFIedUlmN_STLKERIeFa5ix9zl9Mwu3ugUln8NbDLYbMuVSEjW3T18aNLc/s1600/brutal-2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="448" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlVbaRXz9F5YpfqxhnEY9ZqpX3t3gaWMQrYLJxQiEIbRR6FZS4SJinzQEwZWavYDxooh-pBojpcnVLJmKndFsFIedUlmN_STLKERIeFa5ix9zl9Mwu3ugUln8NbDLYbMuVSEjW3T18aNLc/s640/brutal-2.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
żródło grafik: <a href="http://vintagedesignblog.com/brutal-ale-jakze-przyjemny/" target="_blank">Vintage Design Blog</a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
"Brutal... ale jakże przyjemny" - tego hasła na pewno nie zrozumiałby autor donosu na nazwę perfum. Wracamy do artykułu ze "Zwierciadła" pt. "Brutalna prawda o >>Brutalu<<" (skan można powiększyć).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioRKmzm59nCPKk5dlSbcqdVIfGXsiq0EVg8QWd1uxqe5yypS7MYayTLUZmo_WtfVMPYuNfonNButwjFCWpEEZbibA3Nc9JjdxHVKa8ozeNy-o0SDNrS_EbNeRbVFL4VuRc7gPQpcnCM0D5/s1600/brutalperfumy+meskie.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="287" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEioRKmzm59nCPKk5dlSbcqdVIfGXsiq0EVg8QWd1uxqe5yypS7MYayTLUZmo_WtfVMPYuNfonNButwjFCWpEEZbibA3Nc9JjdxHVKa8ozeNy-o0SDNrS_EbNeRbVFL4VuRc7gPQpcnCM0D5/s640/brutalperfumy+meskie.jpg" width="640" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Autorem nazwy kosmetyku była krakowska fabryka Pollena-Miraculum. Zgodnie z przepisami zgłosiła nazwę Urzędowi Patentowemu. Ten początkowo odmówił rejestracji, aliści pod wpływem argumentacji producenta - ustąpił. Argumentacja zaś była taka (...), że krakowiankom zatrudnionym w fabryce nazwa >>Brutal<< kojarzy się wyłącznie z jednym przymiotnikiem - słodki" - pisze Krystyna Chrupek. "Jednakże u niektórych użytkowników >>Brutal<< wcale nie wzbudził sympatii ani zabawnych skojarzeń. Bowiem znaczenie tego słowa wynikające z tradycji językowych, posiada wartość pejoratywną. Słownik Języka Polskiego podaje następującą definicję brutala: człowiek zachowujący się ordynarnie, nadużywający siły lub przemocy w stosunku do słabszych. Grubianin i ordynus.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
No i zdarzyło się, że pewien pan zaprotestował przeciwko szerzeniu się chamstwa, nawet w tej formie. Adresatem skargi uczynił Prokuraturę Generalną."</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Komentarz do sprawy przeczytacie w artykule :)<br />
<br />
Dziś Prokuratura mogłaby zająć się niedozwoloną reklamą nikotynizmu na ulotce Polleny - bowiem Brutal sączy w ustach najprawdziwszą fajkę,<br />
<br />
W następnej Historii Pielęgnacji pokażę Wam metodę OCM (Oil Cleansing Method) w ujęciu vintagowym. Jak się okazuje, mycie twarzy olejkiem to nic nowego i panie stosowały tę metodę tuż po II wojnie światowej (choć nie wątpię, że była też znana kobietom duuużo wcześniej - choć źródeł brak).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miłego wieczoru,</div>
<div style="text-align: justify;">
Lax</div>
<br />
<br />
<br />Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-33488930629929704472015-08-21T03:55:00.003-07:002015-08-21T05:32:03.197-07:00Szampon w kremie Yves Rocher: Low-ShamPoo<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="text-align: justify;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNEYDuO-r2BbO1Xs5AfJsQ4_fKR2R3tzmeMOpLB9wgLWTQTUy0i9Q-rqxALMyrDsHYZW-zBc7uInJpv6_zuqYQKB5ZhIByqdekRnTjyFpv1ylAl1DtrjaT0OrpW3InetvmxzeFzIY6S0yy/s1600/lowshampoo7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="539" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNEYDuO-r2BbO1Xs5AfJsQ4_fKR2R3tzmeMOpLB9wgLWTQTUy0i9Q-rqxALMyrDsHYZW-zBc7uInJpv6_zuqYQKB5ZhIByqdekRnTjyFpv1ylAl1DtrjaT0OrpW3InetvmxzeFzIY6S0yy/s640/lowshampoo7.jpg" width="640" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Będzie to pierwsza i mam nadzieję jedyna recenzja konwencjonalnego kosmetyku. Powstała w związku z tym, że nareszcie rynek zaczął reagować na trendy tworzące się w blogosferze i tak oto francuski koncern kosmetyczny sprezentował no-poowcom bardzo delikatny szampon.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Choć składowo klasycznym szamponem nie jest. Ciężko znaleźć dla niego określenie w kontekście produktów, które mamy na rynku. Jest to oczywiście szampon w tym sensie, że służy do mycia włosów. Producent wywinął się trochę pułapkom pojęciowym określając go jako "szampon w kremie". Oczywiście nie ma większego znaczenia, jak nazwiemy ten produkt. Chciałam jedynie wskazać na bałagan językowy jaki panuje w tym obszarze. Przyjrzyjmy się więc składowi:<br />
<br /></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: inherit;">Aqua, Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Lauryl Glucoside, Behentrimonium Chloride, Crataegus Monogyna Flower Extract, Isopropyl Alcohol, Glycerin, Sodium Benzoate, Citric Acid, Panthenol, Parfum, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Ethylhexyl Salicylate, Tocopherol, Glycine Soja Oil, Potassium Sorbate.</span></blockquote>
<br />
<div>
<b>Baza emolientowa</b>: Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Glycine Soja Oil</div>
<div>
<b>Baza detergentowa</b>: Lauryl Glucoside, Behentrimonium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride*</div>
<div>
<b>Baza humektantowa</b>: Gliceryna</div>
<div>
<div style="text-align: center;">
+</div>
</div>
<div>
Rozpuszczalnik: Isopropyl Alcohol</div>
<div>
Ekstrakt roślinny: Crataegus Monogyna Flower Extract </div>
<div>
Konserwanty: Sodium Benzoate, Potassium Sorbate</div>
<div>
Regulator ph: Citric Acid</div>
<div>
Filtr UV: Ethylhexyl Salicylate</div>
<div>
Witaminy: Panthenol (a raczej prekursor witaminy), Tocopherol (czyli witamina E)</div>
<div>
<span style="font-size: x-small;">*Niektóre składniki pełnią podwójną funkcję.</span></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Na samym początku składu mamy dwa alkohole, stearylowy i cetylowy czyli emolienty tłuste. Tworzą warstwę okluzyjną na włosie i zapobiegają odparowywaniu wody. W składzie jest jeszcze jeden emolient - olej sojowy. Podkreślam ich obecność, ponieważ na rynku brakowało środka myjącego, którego skład były głównie emolientowy - z dodatkiem detergentu. To właśnie dzięki emolientom tłustym tak wysoko w składzie, szampon ten przypomina odżywkę myjącą. Różnicą jest tylko obecność jednego "mocniejszego" detergentu (bo jest delikatny:))</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest nim <b>Lauryl Glucoside</b>. Znajduje się w wielu tzw. delikatnych środkach myjących (np. żelach do twarzy, do higieny intymnej, pod prysznic, szamponach dla dzieci, płynach micelarnych a nawet tonikach; <a href="http://sylveco.pl/leksykon-skladnikow?letter=G&artcile=glukozyd-laurylowy" target="_blank">jest bardzo wielu produktach Sylveco</a>). </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomagają mu <b>Behentrimonium Chloride</b> i <b>Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride</b>, czyli środki powierzchniowo czynne, często znajdujące się w maskach i odżywkach solo, i które właśnie stanowią o ich potencjale myjącym (lista takich składników znajduje się <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/04/co-washing-mycie-wosow-odzywka-w-no-poo.html" target="_blank">w tym poście</a>).</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Mamy tutaj również ekstrakt z głogu jednoszyjkowego (widocznego na ilustracji). Nie dotarłam do jego funkcji w kosmetyku, ale... Pauline z bloga <a href="http://www.lescheveuxdemini.com/2015/05/creme-lavante-delicate-low-poo-yves.html" target="_blank">Les cheveux de Mini</a> ironizuje, że głóg znajduje się w produkcie w ilości homeopatycznej i jego wpływ na włosy będzie zerowy ;-) Jeśli macie ochotę przeczytajcie jej recenzję, bo rzeczowo rozprawia się z dylematem, czy ten produkt Yves Rocher jest tak ekologiczny, jak twierdzi producent. Oczywiście nie jest, bo choćby YR jeszcze bardziej się dwoiło i troiło (a wszystko począwszy od wzornictwa opakowań, wystroju sklepów i akcentów roślinnych na ulotkach stara się sprawiać takie pozory), ich produkty nie są ani ekologiczne ani naturalne. Co nie znaczy, że nie są to dobre kosmetyki.<br />
<br /></div>
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Stosowanie i działanie...</b></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To nie prawda, że ten szampon się nie pieni :) Wystarczy potrzeć go między wilgotnymi dłońmi by powstała piana. Kwestię średniej wydajności można rozwiązać techniką mycia: szampon wsmarowuję opuszkami palców w skórę głowy, polewam szybko wodą i dalej spieniam palcami przy skórze. Dzięki temu można spokojnie poprzestać na normalnej porcji a nie kilku. Generalnie jeśli ktoś ma wprawę w emulgowaniu masek przy skórze głowy lub chociaż we wcieraniu wcierek, powinien szybciej załapać o co chodzi.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Szampon jest delikatny, ale w moich no-poowych standardach<b> nie bardzo</b> delikatny. Jest to <b>silnie myjąca odżywka do włosów</b>. Nie maska, ponieważ nie zawiera prawie wcale składników odżywczych lub w ilości, która budzi politowanie. Efekt po myciu jest podobny jak efekt po myciu odżywką, z tym że obciążenie jest kontrolowane i to wyróżnia "Low-ShamPoo".</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Będzie odpowiednia dla tych, którzy:</div>
<div style="text-align: justify;">
- chcą zacząć no-poo, ale nie mogą się przekonać<br />
- mycie odżywką obciąża im włosy i szukają produktu myjącego na skalp</div>
<div style="text-align: justify;">
- mają suche, wysokoporowate włosy, dla których zwykłe szampony to tortura</div>
<div style="text-align: justify;">
- dla tych, którzy myją włosy jajkami/odżywkami/mąkami, ale wyjeżdżają na urlop/są w szpitalu i potrzebują czegoś łatwego w użyciu</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Jednym słowem, dobry produkt na urlop, kiedy nie można zrobić szamponu jajecznego. Dobrze myje, ale w odróżnieniu od zwykłych szamponów dodatkowo pielęgnuje włosy. To go wyróżnia z półeczki kosmetyków myjących.<br />
<br />
Jednak tak jak wiele masek, może podrażniać wrażliwą skórę głowy. Jeśli nie stosujecie odżywek na skalp właśnie z tego powodu, to z "Low-Shampoo" radzę uważać.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam nadzieję, że na rynku pojawi się wkrótce więcej tego typu produktów. Szczególnie wyczekuję produktu typowo emulgującego (np. lecytynowego) pozbawionego w ogóle detergentów (z powodzeniem mógłby zastąpić moje ukochane żółtko) oraz produktu, którego baza myjąca opiera się wyłącznie na saponinach z korzenia mydlnicy. Niestety na razie mamy do czynienia z małymi oszustwami, takimi jak szampon Fitomedu z mydlnicą, gdzie owszem ta mydlnica jest, ale tuż za nią wspomaga ją zwykły SLS... Cóż, w każdym bądź razie mam nadzieję, że producenci wreszcie uznają iż włosy i skóra nie potrzebują ODTŁUSZCZANIA by być czystymi. A w każdym bądź razie staram się to udowodnić wpisami na blogu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Laxnax</div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-62952437656178526362015-08-13T09:51:00.000-07:002015-08-13T15:24:46.097-07:00Zwierciadło, 1979: Pachnące kłopoty Polleny-URODY<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSQx9B7EfBBIoH7OVgEBhKRWZVYd32vMf7fw46qlxyWoiHYJ-g6j2iJiSgIMRukTdOhc8qvL_Rh-RGGkog-DtGWcDvKBi-BUog9SJNHUB1sF-GFGfTuIOV8yZ-90-Lc3DQjZW6AyZb5dfm/s1600/pollena+uroda1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="369" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSQx9B7EfBBIoH7OVgEBhKRWZVYd32vMf7fw46qlxyWoiHYJ-g6j2iJiSgIMRukTdOhc8qvL_Rh-RGGkog-DtGWcDvKBi-BUog9SJNHUB1sF-GFGfTuIOV8yZ-90-Lc3DQjZW6AyZb5dfm/s640/pollena+uroda1.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Wiem, że posty dotyczące dawnego polskiego przemysłu chemii kosmetycznej najmniej Was interesują, ale postawiłam sobie za cel uratowanie pamięci o naszych przedsiębiorstwach :). Ktoś mógłby pomyśleć, że wszystkie wpisy dotyczące tego okresu w historii Polski to prosty sentymentalizm za klimatem PRLu, ale motywy mojego zainteresowania są bardziej złożone.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Chodzące taśmy produkcyjne to jedno, a puste półki to drugie. Artykuł, który chciałam Wam pokazać dotyczy właśnie niedoborów, z jakimi zmagało się wiele gałęzi gospodarki, nie tylko chemia kosmetyczna. Potrzebowałaś oliwki dla dziecka albo środka na ciemieniuszkę, a w sklepie już dawno się sprzedały i nie wiadomo, kiedy znowu coś rzucą. Nie bez powodu tamten okres sprzyjał główkowaniu, majsterkowaniu (rubryki "Zrób to sam" w gazetach, dzisiejszy diy, w sumie znowu popularny!), wekowaniu przetworów, dzianiu, nie mówiąc nic o społecznej roli, jaką odgrywała np. Burda, czy dodatek do "Kobiety i życia" - "Wykroje i wzory". Żeby ładnie wyglądać trzeba było albo znać ekspedientkę w Pewexie albo umieć szyć - ten drugi warunek był łatwiejszy do spełnienia. Podobnie było z kosmetyką. Produkty kosmetyczne nie były reglamentowane, ale nie zapewniało to ich dostępności. To co mi się podoba w tamtym okresie to (wprawdzie wymuszone warunkami) zainteresowanie naturalną pielęgnacją. Kobiety chętnie kupowały kremy Polleny, ale wiedziały co zrobić, jeśli półeczka w sklepie była pusta tuż po dostawie. Takiej "zaradności" nie widzę w moim pokoleniu. Wszystko jest już gotowe i dostosowane pod klienta, a problemem jest nie niedobór ale nadmiar. Człowiek zamiast być twórcą, staje się konsumentem. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigt3wFFQSfkA69OlQe4L-Cw7s3-P1arINtpi7cEU0hdUo8bylaXdcJoUtq0QTjm9syjFXrqRVVp2OvQaAH999zdCKy5gdlu3adxm8044LXXOa0398lIWf-xs4g0D_BnEv7x3gxsEU71lld/s1600/pollena+uroda+produkty.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="188" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigt3wFFQSfkA69OlQe4L-Cw7s3-P1arINtpi7cEU0hdUo8bylaXdcJoUtq0QTjm9syjFXrqRVVp2OvQaAH999zdCKy5gdlu3adxm8044LXXOa0398lIWf-xs4g0D_BnEv7x3gxsEU71lld/s200/pollena+uroda+produkty.jpg" width="200" /></a>Czytałam gdzieś-kiedyś, że kosmetyki Polleny cechowały się jakością premium. W poniższym artykule autorka pisze, że wyrobami tej firmy były zainteresowane zagraniczne koncerny, chętne by sprzedawać je pod własną marką. Niestety, ale mam co do takiej hagiografii mieszane uczucia. Z trzech powodów. Jeżeli Pollena miała problem nawet ze ściąganiem stearyny z zagranicy, w jaki sposób mogła tworzyć receptury jakości premium? Kto mógł zagwarantować regularne dostawy surowców? Barbara Brach pisze: "Inną formą oszczędności surowców jest nieistotne dla walorów wyrobu obniżenie norm zużycia. Jeszcze inną będzie użycie substytutu". Żeby zobrazować jak to może wyglądać w praktyce - przez "obniżenie norm zużycia" surowca rozumiem dodanie do kremu 1% olejku z kiełków pszenicy zamiast 10%. Z kolei substytutem np. olejku migdałowego w kosmetyku jest parafina (vide większość tzw. oliwek dla dzieci opartych na niej. Tylko nieliczne bazują na olejach roślinnych: Hipp, Babydream, Sylveco dla dzieci). Po drugie (choć to jest argument pośredni) firmy, które czerpią z tradycji pollenowskich ziołowych szamponów, sprzedają je obecnie jako silne szampony oparte na SLSie i pozbawione składników łagodzących/kondycjonujących (taki skład jest też ich zaletą). Ja jednak nie zaliczyłabym takiego wyrobu do kategorii premium. Oczywiście to jest poszlakowe myślenie (bo nie znamy składów szamponów ziołowych Polleny, nie były zamieszczane na etykietach), ale chciałam o tym wspomnieć. I po trzecie, dotarłam w archiwum Gazety Wyborczej do artykułów z okresu transformacji ustrojowej, które opisują raczej zjawiska niepokojące:</div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
<i>Eksperci myją głowę </i></blockquote>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify;">
"Ani jeden z kilkunastu szamponów badanych przez Konsumencki Instytut Jakości nie uzyskał oceny bardzo dobrej. Eksperci KIJ poprosili o opinię losowo wytypowanych konsumentów, którzy mieli ocenić szampony przed myciem (kolor i zapach), w trakcie mycia (pienistość, wydajność, konsystencja, łatwośćspłukiwania i czesania włosów na mokro) i po myciu (połysk włosów i łatwość ich czesania na sucho)." <a href="http://www.archiwum.wyborcza.pl/Archiwum/1,0,6045434,19920407RP-DGW,Eksperci_myja_glowe,.html" target="_blank">Gazeta Wyborcza, nr 855, wydanie z dnia 07/04/1992, str. 15</a></blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<i>Głowa w płynie do naczyń</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
"Niemal jedna czwarta kosmetyków przeznaczonych do pielęgnacji dzieci i niemowląt nie spełnia niezbędnych wymagań. Najczęściej nie mają atestów PZH lub dat przydatności do użycia - stwierdzili inspektorzy Państwowej Inspekcji Handlowej.</div>
<div style="text-align: justify;">
Najwięcej towarów (prawie 38 proc.) zakwestionowano z powodu braku atestów Państwowego Zakładu Higieny. Gdy nie ma atestu, nie wiadomo czy wyrób nie zawiera surowców szkodliwych dla zdrowia. Wszystkie towary bez atestu PIH wycofał ze sklepów." <a href="http://www.archiwum.wyborcza.pl/Archiwum/1,0,30231,19940820WA-DLO,Glowa_w_plynie_do_naczyn,.html" target="_blank">Gazeta Stołeczna nr 193, wydanie z dnia 20/08/1994, str. 9</a> *</div>
</blockquote>
<span style="font-size: x-small;">*niestety nie mogę zacytować pełnej treści, ponieważ miesięczny dostęp kosztuje ok. 250zł :D</span><br />
<span style="font-size: x-small;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jeżeli jeszcze w 1994 r. inspektorzy walczyli z wprowadzaniem na rynek produktów o składach potencjalnie szkodliwych dla zdrowia, to kto miał zysk w powoływaniu i delegowaniu instytucji kontrolnych do zakładów produkcyjnych, które były państwowymi monopolistami? Mogę się tutaj mylić w pewnych wnioskach, gdyż po prostu materiałów na ten temat jest bardzo mało lub nie są w moim zasięgu.</div>
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Sytuacja jaką opisuje w artykule pani Barbara Brach jest niestety trochę zabawna. W dużym skrócie dotyczy barejowskiej sytuacji: Pollena ukręciła swoje kremy i szampony, ale nie może od nikogo pozyskać opakowań. Krajowe huty szkła nie przyjmą zlecenia na krótką serię, a dewizy na import z zagranicy się skończyły. Ot, nie będzie opakowań! Albo przelejemy jeden produkt w buteleczki po innym produkcie, żeby nie pozbawiać naszych klientów ulubionych towarów. W efekcie wiele wyrobów, głównie tych popularnych i cenionych, zupełnie wycofano z produkcji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiskdryMCpUZlrWnI9o-erul-KuvOPj8azyFM5ccTNDIp-0i049Ac_-QfiL2CCxLOsTyV-9SO6AmOL4Zfvs7eK-HDQ2PNCO7eTGb7NzJwZ7RzaOve5iy-H-M-_7c-qXfct7n5-V7RWK6cxy/s1600/fabryka+pollena+uroda+ul.+szwedzka.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiskdryMCpUZlrWnI9o-erul-KuvOPj8azyFM5ccTNDIp-0i049Ac_-QfiL2CCxLOsTyV-9SO6AmOL4Zfvs7eK-HDQ2PNCO7eTGb7NzJwZ7RzaOve5iy-H-M-_7c-qXfct7n5-V7RWK6cxy/s1600/fabryka+pollena+uroda+ul.+szwedzka.jpg" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">Fabryka Polleny-URODY na ul. Szwedzkiej w Warszawie </span></div>
<div class="" style="clear: both; text-align: center;">
<span style="font-size: x-small;">(dziś zamknięta, przeznaczona do rewitalizacji)</span></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
To co mnie jeszcze zaciekawiło to wzmianka o... suchym szamponie w aerozolu. Z tego co udało mi się wyczytać, mechanizm działania suchych szamponów był znany już pod koniec XIXw. w USA. Wydaje mi się, że w pewnych kręgach, niezależnie od kraju i kontynentu, kobiety po prostu wiedziały, że niektórymi proszkami można wyczesywać i odświeżać fryzurę. Na przykład we <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/05/nowy-suchy-szampon-zarodniki-widaka.html" target="_blank">wpisie o suchym szamponie z widłaka, mąki gryczanej i drożdży</a> cytuję broszurę "Pollena. Poradnik kosmetyczny", w której autorki zachęcają do używania wyżej wymienionych składników jako suchego szamponu. Nie wiedziałam jednak, że Pollena miała w swojej ofercie produkt pod nazwą suchy szampon. Zauważcie, że mimo iż była to broszura reklamowa, autorki zamiast namawiać do kupna produktu firmy, zachęcały, by zajrzeć do kuchni :-) Dzisiaj takie działanie w marketingu uznane byłoby za generujące stratę dla marki.</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Na dole macie pełną treść artykułu (trzeba kliknąć, żeby powiększyć). Przepraszam za rozdartą stronę i ogólne sfatygowanie, ale ten egzemplarz wiele przeszedł. W programie udało mi się go trochę odświeżyć (kosztem nieco wyblakłego fontu).<br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAoAuK29PvRm-sz0Np-6Sxlc3Dw0fIddSxMMVZX8A6SfVpnk8M2WXAsdJNg3tDeHJV78Learrwie81w8olWDwfE_sIzOB3p7kCmOHbKbrqh0L6JsquiRtwcEumt3Ic6v566i5C3JZI7Bke/s1600/1pachn%25C4%2585ce+k%25C5%2582opoty+barbara+brach+pollena+uroda.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="318" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAoAuK29PvRm-sz0Np-6Sxlc3Dw0fIddSxMMVZX8A6SfVpnk8M2WXAsdJNg3tDeHJV78Learrwie81w8olWDwfE_sIzOB3p7kCmOHbKbrqh0L6JsquiRtwcEumt3Ic6v566i5C3JZI7Bke/s400/1pachn%25C4%2585ce+k%25C5%2582opoty+barbara+brach+pollena+uroda.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W następnym wpisie w cyklu Historia Pielęgnacji pokażę Wam znane perfumy "Brutal" produkowane przez Pollenę-Miraculum oraz artykuł o tym, jak Prokuratura Generalna zajęła się demoralizującą nazwą perfum.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Więcej o Pollenie:</div>
<ul style="font-family: 'Old Standard TT'; font-size: 15.4559993743896px; line-height: 1.4; margin: 0.5em 0px; padding: 0px 2.5em;">
<li style="border: none; margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/03/szampon-chmielowy-pollena-uroda-z-lat-80.html" target="_blank"><b>Szampon Pollena-URODA z lat 80.</b></a></li>
<li style="border: none; margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/05/pielegnowanie-wosow-pollena-poradnik.html" target="_blank"><b>Pielęgnacja włosów - "Pollena. Poradnik kosmetyczny", 1974r.</b></a></li>
<li style="border: none; margin: 0px 0px 0.25em; padding: 0px;"><a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/05/nowy-suchy-szampon-zarodniki-widaka.html" target="_blank"><b>"Pollena. Poradnik kosmetyczny" 1974r.: Suchy szampon z widłaka, mąki gryczanej i drożdży</b></a></li>
</ul>
<div>
<span style="font-family: Old Standard TT;"><span style="font-size: 15.4559993743896px; line-height: 21.6383991241455px;"><br /></span></span></div>
<div>
<span style="font-family: Old Standard TT;"><span style="font-size: 15.4559993743896px; line-height: 21.6383991241455px;"><br /></span></span></div>
<br />Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-86697134028783050682015-08-10T11:54:00.000-07:002016-01-08T01:59:10.884-08:00Szampon z reethy czyli puder z orzechów piorących (Aritha z Hesha)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5AVybIdW6qtBRbhJQH3vqMQBLUPE0yJ6klcazY7ABRUm-RVBG1Jwk0cjz4DyX2NU0YbZT9vEJ5W1j0MDPArr2BcZeeg5r99WpfDPDg5-1kDcvuFehiOw3jrEOmmdZHwPCzOH7KgYLDvKD/s1600/szampon+z+arithy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="450" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5AVybIdW6qtBRbhJQH3vqMQBLUPE0yJ6klcazY7ABRUm-RVBG1Jwk0cjz4DyX2NU0YbZT9vEJ5W1j0MDPArr2BcZeeg5r99WpfDPDg5-1kDcvuFehiOw3jrEOmmdZHwPCzOH7KgYLDvKD/s640/szampon+z+arithy.jpg" width="640" /></a></div>
<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Niestety, ale w tych upałach mycie włosów odżywką zupełnie przestało się sprawdzać. Zamiast co 2-3 dni muszę myć włosy codziennie. W umiarkowanych warunkach temperaturowych odżywki nie wzmagają u mnie przetłuszczania, wręcz przeciwnie, ale to co się dzieje za oknem wykończyło by każdego. Wprawdzie tropiki to idealny okres na szampon żółtkowy (jako że, przynajmniej u mnie, przedłuża świeżość włosów), ale tyle było już na blogu przepisów z nim... Za to dawno nie sięgałam po orzechy piorące z Hesha. Mam nadzieję, że wreszcie ruszą na blogu przepisy z ziół ajurwedyjskich, bo straasznie się z tym ociągam i ociągam. A wcale nie są takie straszne. Niektóre tylko trochę śmierdzą.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powinniście się zakręcić wokół myjących ziół ajurwedyjskich, jeśli szampony są dla Was za mocne, a odżywki obciążają włosy. Aritha całkiem porządnie oczyszcza, moje aż skrzypią od niej (ah, nie lubię tego efektu, bo kojarzy mi się z sianem), ale szczerze mówiąc jest tak gorąco, że mocniejsze mycie przynosi chwilowy komfort.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Dlaczego orzechy piorące myją?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tzw. orzechy piorące to gatunek krzewów z rodzaju <i>Sapindus</i>. Istnieje wiele różnych gatunków tych roślin, te sprzedawane przez Hesha to <i>Sapindus Trifollatus. </i>Zawiera on saponiny, które są naturalnymi surfaktantami (czyli środkami powierzchniowo czynnymi). Nie jestem botanikiem - według Wikipedii większość tych roślin zawiera saponiny (o ile nie wszystkie, ale informacje na stronie <i>Sapindus</i> nie są w tej kwestii uzupełnione; zdaje się, że jednak tak właśnie jest, bo <i>Sapindus </i>to w polskiej taksonomii Mydleńcowate ;)). Rośliny te występują nie tylko w wielu rejonach Azji Południowej, ale też na Florydzie, Hawajach, Meksyku i Karaibach. Według wikipedii tzw. indyjska Ritha to <i>Sapindus laurifolius. </i><a href="http://www.helfy.pl/wlosy/szampony/aritha-szampon-naturalny-pudrze" target="_blank">Helfy</a> twierdzą jednak, że jest to <i>Trifollatus</i> - tutaj być może wchodzą w grę jakieś kulturowo-językowe nawyki i każdy proszek z tych roślin nazywa się tam rithą - to tylko moje domysły :-)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<br />
<b>Jakie ma właściwości ma Aritha?</b><br />
<span style="text-align: justify;"><br /></span>
<span style="text-align: justify;">Ponieważ jest to delikatny środek myjący, poleca się ją do prania ręcznego wełnianych ubrań. Panie wiedzą, że wełniane dzianiny wymagają bardzo łagodnego traktowania, nie tylko jeśli chodzi o mycie, ale również suszenie. Z tego względu uważam, że zioła saponinowe są dobrym kompromisem, jeśli zależy nam zarówno na dobrym oczyszczeniu (np. po olejowaniu), ale też łagodnym obchodzeniu się z włosami (zniszczonymi, delikatnymi). Ja nie zauważyłam, żeby Aritha wysuszyła mi włosy, ale nie można wykluczyć, że u kogoś tak się nie zdarzy. Wśród wielu właściwości, którymi się Arithę reklamuje, mogę potwierdzić, że na pewno:</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- dobrze oczyszcza włosy nie robiąc z nich siana, co u niektórych czynią SLSy</div>
<div style="text-align: justify;">
- nadaje włosom lekkość (dziwne określenie, przypominające język reklamy, ale... naprawdę coś takie robi z włosami)</div>
<div style="text-align: justify;">
- nadaje objętość i powiedziałabym puszystość (jak po szamponie z żółtka)</div>
<div style="text-align: justify;">
- może pomóc ograniczyć przetłuszczanie włosów<br />
- nabłyszcza włosy</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Technika mycia</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak zawsze ważna ;). Hesh zaleca, aby wziąć</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
- 2 łyżki proszku,</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDT2-scRd0Yu-K0KjXvXTGvJ7CJ5zJXcgmaFXJXhhh_L7211QIaGRfgBCAKUah1uNNKavQKXHth_MsLZpmbEB14MQnmBcf8D89E1x511hanYrqE5T9YTvE4NwHyHsPjoCA8h3IxsAGWTzg/s1600/3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="212" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiDT2-scRd0Yu-K0KjXvXTGvJ7CJ5zJXcgmaFXJXhhh_L7211QIaGRfgBCAKUah1uNNKavQKXHth_MsLZpmbEB14MQnmBcf8D89E1x511hanYrqE5T9YTvE4NwHyHsPjoCA8h3IxsAGWTzg/s320/3.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
- trochę wody</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
i wszystko to zmieszać w naczyniu. Szczerze mówiąc to jest dobra porcja na włosy mojej długości (do łopatek), ale na dłuższe może być zbyt mała. Ja używam ciepłej wody.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O ile włosy nie były olejowane, papkę lepiej nałożyć na samą skórę głowy. Dokładnie tak jak wcierkę lub olejek przeciw wypadaniu. Jest trochę paprania, słodko-ostry zapach i grudki między włosami, więc na to trzeba się przygotować :D Spokojny, delikatny masaż ułatwia dokładne oczyszczenie skóry, dlatego warto poświęcić temu trochę czasu (minutę lub dwie). Jeśli macie obawy, czy ritha poradzi sobie z domyciem włosów, możecie zostawić ją na skórze głowy przez kilkanaście minut.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pamiętajcie, żeby wszystko bardzo dokładnie spłukać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zapach po wysuszeniu włosów zostaje w śladowych ilościach, co może niektórym przeszkadzać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Efekty</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div>
<div style="text-align: justify;">
Czyste - puszyste włosy! Biorąc pod uwagę, że nie nałożyłam na moje wysokopory żadnej odżywki i maski, to efekt jest super. Bo moje włosy nienawidzą wody, szamponów i braku emolientów :d Podobne odczucia miały dziewczyny recenzujące heshową Arithę na <a href="http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=57331" target="_blank">wizażu</a>. Zacytuję ich opinie, bo dobrze to ujęły:</div>
<blockquote class="tr_bq">
"Włosy są doskonale oczyszczone, pełne objętości, błyszczące i doskonale nawilżone. Zioła niby wysuszają, a ja po tym szamponie nie stosuję żadnej odżywki, serum, nic. Rozczesują się doskonale i są po prostu takie, jak powinny być, zero zastrzeżeń. " Alien</blockquote>
<blockquote class="tr_bq">
"Po spłukaniu go zimną wodą włosy były niewiarygodnie gładkie, a spodziewałam się splątania, jako że jest to produkt naturalny. Nie muszę już nawet stosować po nim odżywki, bo rozczesują się naprawdę dobrze. Włosy są zadbane, miękkie i dłużej świeże. Przypuszczam, że przy dłuższym stosowaniu wpyłnie bardzo korzystnie na ich kondycję." Selenqa</blockquote>
</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Końcówki wyglądają na wystrzępione, ale to kwestia moich nieustannych zmian z przedziałkami. Ale jak już coś ustalę w kwestii grzywki i przedziałka, to wybiorę się do fryzjera na zasłużone cięcie. Końce są suche, choć w ogóle nie zniszczone. W każdym bądź razie z cięciem poczekam do końca wakacji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCtO4e1qDs9Z6qOYFUn1O9HTlg5L_i4nBBXXVnkH31W5rRRQmyLFEf4PEvIklmhi8Gm_6I6qIaUke9n2ynfNVaVLgggXlxWMa2r4znSToonOitr4PNWsaZiudmEZIUX4BwYH01nvhca34g/s1600/szampon+z+rithy.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjCtO4e1qDs9Z6qOYFUn1O9HTlg5L_i4nBBXXVnkH31W5rRRQmyLFEf4PEvIklmhi8Gm_6I6qIaUke9n2ynfNVaVLgggXlxWMa2r4znSToonOitr4PNWsaZiudmEZIUX4BwYH01nvhca34g/s320/szampon+z+rithy.jpg" width="222" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Pozdrawiam, Lax</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-88101898646841193802015-08-07T06:51:00.003-07:002015-08-07T06:58:13.297-07:00Prawie wszystko o Water Only <div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheapeLoCvelpE-6FtSRoKKYa0PCC9uqsXP-4-acjvHlo-HQZXC9HPsRFvWnzmrwwPVdcxzsiDuslShWEnUmEhYQTWy6wrhVFx6dN-XqUCfHVDS8XZpAQYWHfTov4e2mQ7JsA-BpOevxn6J/s1600/littlemermaid.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEheapeLoCvelpE-6FtSRoKKYa0PCC9uqsXP-4-acjvHlo-HQZXC9HPsRFvWnzmrwwPVdcxzsiDuslShWEnUmEhYQTWy6wrhVFx6dN-XqUCfHVDS8XZpAQYWHfTov4e2mQ7JsA-BpOevxn6J/s1600/littlemermaid.jpg" /></a></div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
A przynajmniej tyle, ile można wydusić z internetu i tyle, ile samej udało mi się ustalić z eksperymentów. Już dawno miał się tutaj pojawić post o włosach wysokoporowatych i suchych z natury, ale nie miałby sensu bez dodatków fotograficznych, a zarówno aparat jak i choroba pokrzyżowały moje plany. Przepraszam wszystkich, którzy dopytywali się w komentarzach o nowe posty. Jednak zdecydowanie blog jest tylko uzupełnieniem mojego życia i szczerze mówiąc mam nadzieję, że nigdy się to nie zmieni :) Zawsze blog był pomyślany jako projekt skończony - kiedy wyczerpię cały temat no-poowy, wypróbuję wszystkie możliwości jakie daje natura w kwestii mycia włosów i wreszcie przekonam się na własnych włosach, czy tytułowe Water Only działa, mam nadzieję pozostawić to miejsce internetowi :) Może się to wydać dziwne, ale osobiście preferuję zwięzłe treści bez mnożenia bytów (w tym przypadku postów) ponad potrzebę. W niektórych przypadkach to podejście nie ma zastosowania, szczególnie gdy blog pełni funkcję agory i zdecydowanie nie chciałabym, żeby pewne blogi były "projektem skończonym", wręcz przeciwnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Co to jest Water Only?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Water Only (lub WO, dosłownie: sama woda) to metoda mycia włosów. Polega na opłukiwaniu włosów samym strumieniem wody. Czasami stosuje się również czyściki mechaniczne, takie jak szczotka z włosia dzika (Boar Bristle Brush, BBB). Jednak to woda jest głównym elementem oczyszczającym włosy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przeprowadzenie Water Only wiąże się z pewnymi ograniczeniami i zasadami. Przede wszystkim jest to metoda rozumiana jako PROCES, co oznacza że przy krótkotrwałym okresie stosowania efekty mogą być niewystarczające. Po drugie konieczne jest zrezygnowanie ze stosowania wszelkich środków myjących (opartych na detergentach: szamponów, odżywek, masek, ziół saponinowych; opartych na procesie emulgacji: żółtka jaja; opartych na procesie absorpcji: glinki i mąki) lub odżywiających zawierających wyżej wymienione składniki. Jedynym składnikiem z jakim włosy mogą mieć kontakt to woda oraz ewentualnie olej na końcówki, stosowany w końcowym etapie Water Only (wyjaśnienie poniżej).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po trzecie, zanim przejdziemy na Water Only musimy dokładnie oczyścić włosy z silikonów i substancji filmotwórczych - co wiąże się z użyciem prostego szamponu opartego na SLSie.<br />
<br />
Water Only wymaga również stosowania określonej techniki mycia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Technika mycia wodą (MW*)</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
1. Pochylamy głowę w dół i powolnymi ruchami czeszemy włosy za pomocą szczotki z włosia dzika. Tej czynności nie powinien towarzyszyć pośpiech, najlepiej poświęcić jej około pięciu minut. Delikatnych i cienkich włosów nie należy szarpać ani mocno przeczesywać, natomiast jeśli dzik szkodzi mechanicznie takim włosom, trzeba z niego zrezygnować. Do czesania przystępujemy z każdorazowo czystą szczotką. Poza tym, że szczotka usuwa część brudu i kurzu to także rozprowadza sebum (<i>naturail oil</i>) po całej długości włosów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
2. Pochylamy głowę nad wanną z prysznicem (później można spokojnie robić to w pozycji stojącej, ale myślę, że na początek ta jest odpowiednia) i zaczynami opłukiwanie włosów strumieniem wody. Powinniśmy zadbać, aby włosy się w trakcie tej czynności nie kołtuniły. Jedną ręką trzymamy główkę prysznica a drugą masujemy skalp. Robimy to wolnymi, okrężnymi ruchami, nie omijając żadnej partii skóry głowy. Powtarzamy tę czynność i staramy się "przesunąć" łój wzdłuż włosów (ruchami okrężno-popychającymi ku końcom włosów). Ten etap zajmuje najwięcej czasu. Na samym początku powinien trwać przynajmniej 10 minut. Później, gdy produkcja łoju będzie mniejsza można skrócić zarówno czas jak i częstotliwość mycia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<b><br /></b>
<b>Czy to w ogóle działa?</b><br />
<b><br /></b>
Od razu powiem - tak, działa i sama to sprawdziłam :). Dwa razy udało mi się umyć tak swoje włosy i raz włosy krótkie (męskiego modela :)). Przy krótszych włosach, takich do ucha, ta metoda jest bardzo prosta w stosowaniu i efekty osiągalne są szybciej. Wystarczy strumieniem polewać włosy od góry i wykonywać ruchy okrężno-popychające przez dosłownie 2-3 minuty. Niestety przy dłuższych włosach zabawy jest więcej, włosy mogą się kołtunić i zrobić tępe w dotyku, a większy nakład czasu wcale nie daje takich oczywistych rezultatów.<br />
<br />
Za każdym razem moje włosy były czyste, co najbardziej mnie dziwiło; za tym drugim razem miały zupełnie inny wygląd, fakturę, inaczej się czesały i układały. Zaraz wyjaśnię dlaczego.<br />
<br />
<br />
<b>Dlaczego woda myje?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Oczywiście woda nie myje! Woda nie przyłącza do siebie żadnych substancji, nie jest rozpuszczalnikiem dla tłuszczu ani żadnym emulgatorem. To jest ważne. <i>Myją </i>środki powierzchniowo czynne.<br />
<br />
Natomiast woda<b> zmywa</b>.<br />
<br />
- po pierwsze obmywa resztki kurzu, które nie zostały wyczesane szczotką i te, które jeszcze nie przyczepiły się do łoju (czyli zazwyczaj z dolnych partii włosów);<br />
<br />
- po drugie strumień wody bardzo, bardzo powoli z pomocą ruchów dłoni mechanicznie przemieszcza sebum w dół włosów. Dzięki temu czubek głowy jest czysty, a końcówki dostają owe <i>natural oils</i>, o których tak piszą Amerykanki<br />
<br />
<br />
<b>Water Only jako proces</b><br />
<br />
Na kroplach żołądkowych lub preparatach fitoterpautycznych często widnieje formułka: "wskazania do preparatu opierają się wyłącznie na długim okresie stosowania". Z Water Only jest podobnie.<br />
<br />
Oczywiście można tak jak ja spróbować umyć włosy samą wodą okazjonalnie i zobaczyć, czy to nam odpowiada. Jednak koncept Water Only opiera się na pozwoleniu skórze głowy na zupełną reorganizację produkcji łoju przez gruczoły. A to wymaga po pierwsze czasu, po drugie ogromnej cierpliwości i po trzecie wyrzeczeń.<br />
<br />
Na czym ten proces polega?<br />
<br />
Na całkowitej rezygnacji zarówno z szamponów jak i odżywek. Generalnie ze wszystkiego, co zostało wymienione w pierwszy akapicie, czyli ziół saponinowych, glinek, mąk, jajek. Dajemy skórze się porządnie i długotrwałe natłuścić, dzięki czemu ilość wytarzanego sebum trwale się zmniejsza.<br />
<br />
Z mojego doświadczenia wynika, że rezygnacja z szamponów i przejście na Low-poo (czyli np. mycie tylko jajkami czy odżywką) wpływa pozytywnie na przetłuszczanie skóry głowy, lecz niestety tylko do pewnego poziomu. Mogę teraz z perspsektywy czasu i własnego doświadczenia powiedzieć, że u mnie zmiana dotyczyła przejścia z mycia codziennego na mycie co 2-3 dzień. Od dawna nie ma w tym temacie żadnego progresu.<br />
<br />
Dlatego Water Only to dalszy etap starań o zmniejszenie przetłuszczanie skóry głowy. Myślę, że jeszcze w ciągu tego roku przejdę na tę metodę w 100% (teraz trzyma mnie oczywiście chęć testowania i opisania na blogu m.in. ziół ajurwedyjskich, no i ciągle nie ma postu o mąkach:)).<br />
<br />
Osobiście sądzę, że zanim przejdzie się na Water Only dobrze jest utrzymać w ryzach przetłuszczanie skalpu. Pozwoli to bardziej bezboleśnie przejść...<br />
<br />
<br />
<b>ten niemiły etap Water Only,</b> <b>kiedy włosy są po prostu niewyjściowe</b><br />
<b><br /></b>
Dlatego zanim się zdecydujemy musimy wiedzieć, że damy radę ten czas przeczekać. Amerykanki stosują różne upięcia, bandany, apaszki, kapelusze, czasem oprószają czubek głowy talkiem (talk nie absorbuje tłuszczu tylko matuje).<br />
<br />
Ile może on trwać? Od dwóch do kilkunastu tygodni, jest to reakcja indywidualna i nie da się tutaj niczego przewidzieć. W tym czasie można myć włosy samą wodą, ale najlepiej robić to nie częściej niż raz w tygodniu. Ważna jest regularność. Jeśli ustalimy mycie raz w tygodniu, niech to będzie ten sam dzień i podobna pora, tak aby skalp reagował na naszą rutynę. Codzienne mycie włosów wodą nie ma sensu, bo rozmija się z całym konceptem WO.<br />
<br />
<br />
<b>Co dzieje się po Water Only?</b><br />
<br />
Dziewczyny z zagranicznych blogów zazwyczaj myją włosy raz na tydzień lub dwa tygodnie. Ponieważ nie stosują żadnych odżywek, co jakiś czas nakładają na końcówki kilka kropel lekkiego olejku.<br />
<br />
<br />
<b>Water Only na fotografiach</b><br />
Dziewczyny, którym się udało (wykluczyłam te, które stosują sodę... Tutaj tylko WO)<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Helga z bloga <a href="http://rainbowcreativity.blogspot.com/">http://rainbowcreativity.blogspot.com/</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVak3LQecZW1Ks14WFyepIvxnjPx6ykQ8iQZE7adzVzdd0SpVlqkaqBLy2akiTRk_V7cRG2_IHNj7NRxoFK4ZwKm2ylNMk334vDXgwnh2_Ul_ne00qGt5P1X3Qnr25kyVJFU5ldRyVDRFx/s1600/Helga.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="292" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVak3LQecZW1Ks14WFyepIvxnjPx6ykQ8iQZE7adzVzdd0SpVlqkaqBLy2akiTRk_V7cRG2_IHNj7NRxoFK4ZwKm2ylNMk334vDXgwnh2_Ul_ne00qGt5P1X3Qnr25kyVJFU5ldRyVDRFx/s320/Helga.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
Alex z bloga <a href="http://almostexactlyblog.com/">http://almostexactlyblog.com/</a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEne9wG5opM7LdRJ25aqRjprgCO9i7GWKWwh7fHUj8ki9IUzvmhsRUhN9mYveUr7IVaOWKFs0MdqYsRS4_-O5CwAv8h2GZWMrOKB3g3HzwGUZdvG6m042UDatg2KpAj0UaLXsmcCH5r4TT/s1600/Almost+exactly.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEne9wG5opM7LdRJ25aqRjprgCO9i7GWKWwh7fHUj8ki9IUzvmhsRUhN9mYveUr7IVaOWKFs0MdqYsRS4_-O5CwAv8h2GZWMrOKB3g3HzwGUZdvG6m042UDatg2KpAj0UaLXsmcCH5r4TT/s320/Almost+exactly.jpg" width="239" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Lucy Aitken z bloga <a href="http://lulastic.co.uk/">http://lulastic.co.uk/</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfe_fcXcQWzCNdGW7iom8hn_yCrJL9UUsRBB0hB74EEwI3GsMvYo9ogsk_qtnrqcRF-LCnNihEfvb1aLXlU6Z8x7bz3JM0YDai03fgS4rAtmAnsEt7zF188F-1YxHUGPKt3-NXBfZluUIk/s1600/LucyAtken.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjfe_fcXcQWzCNdGW7iom8hn_yCrJL9UUsRBB0hB74EEwI3GsMvYo9ogsk_qtnrqcRF-LCnNihEfvb1aLXlU6Z8x7bz3JM0YDai03fgS4rAtmAnsEt7zF188F-1YxHUGPKt3-NXBfZluUIk/s320/LucyAtken.jpg" width="240" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Just Primal Things <a href="http://justprimalthings.com/">http://justprimalthings.com/</a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCe2EeCiI6vfy4ugiNMikwwKSBm0C2_jb0WR6iYouGH95L-GhA2yksbaiUGN1qZx6JEA0to7o9Q87ykXiDK5On_-lkvhe3IyBA8o3tImXAN1Z-AQ_uhd7aGlDk2fXZl7-r0OwbEpcAiEH-/s1600/Just+primal+things.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCe2EeCiI6vfy4ugiNMikwwKSBm0C2_jb0WR6iYouGH95L-GhA2yksbaiUGN1qZx6JEA0to7o9Q87ykXiDK5On_-lkvhe3IyBA8o3tImXAN1Z-AQ_uhd7aGlDk2fXZl7-r0OwbEpcAiEH-/s320/Just+primal+things.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
Kaira z <a href="https://kairabutler.wordpress.com/">https://kairabutler.wordpress.com/</a> (choć później zrezygnowała z WO, wpis <a href="https://kairabutler.wordpress.com/2013/12/31/i-quit-water-only-hair-washing-update/" target="_blank">tutaj</a>)</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAtnNYJRUjeYRYScXlQECYYJy0DDYixgOeointOZWma8JHZEJhfbfhODuhcvbO0nfkrtIaM0Gu0_fEaC7VPB-ItXV4Ycfq0qqDhGvrURkv4PpifIIFAWLCRKEjtp2-UBhD2SmxKmlCp6Yl/s1600/KairaButler.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAtnNYJRUjeYRYScXlQECYYJy0DDYixgOeointOZWma8JHZEJhfbfhODuhcvbO0nfkrtIaM0Gu0_fEaC7VPB-ItXV4Ycfq0qqDhGvrURkv4PpifIIFAWLCRKEjtp2-UBhD2SmxKmlCp6Yl/s320/KairaButler.jpg" width="179" /></a></div>
<br />
<b><br /></b>
<b>Webbiliografia:</b><br />
<b><br /></b>
<b>Polska:</b><br />
<br />
<ul>
<li style="text-align: left;">Strona Kaili, polecam! <a href="http://www.kaila.pl/jak-myc-wlosy-bez-szamponu/">http://www.kaila.pl/jak-myc-wlosy-bez-szamponu/</a></li>
<li style="text-align: left;">MsMelevis krytycznie: <a href="http://www.youtube.com/watch?v=iIijK1o0JNg">www.youtube.com/watch?v=iIijK1o0JNg</a></li>
<li style="text-align: left;">Czesze się: <a href="http://czeszesie.pl/blog/my-hair-story/no-poo-method-what-poo-winnie-the-pooh,138.html">http://czeszesie.pl/blog/my-hair-story/no-poo-method-what-poo-winnie-the-pooh,138.html</a></li>
<li style="text-align: left;">Kana krytycznie: <a href="http://www.dbaj-o-wlosy.com/2015/07/one-zrezygnoway-z-mycia-wosow-szamponem.html">http://www.dbaj-o-wlosy.com/2015/07/one-zrezygnoway-z-mycia-wosow-szamponem.html</a></li>
<li style="text-align: left;">Herrbata: <a href="http://www.poradyherrbaty.pl/2015/08/no-poo-zrob-sobie-szampon.html">http://www.poradyherrbaty.pl/2015/08/no-poo-zrob-sobie-szampon.html</a></li>
<li style="text-align: left;">Wątek na Wizażu: <a href="http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=477667">http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=477667</a></li>
</ul>
<br />
<br />
<b>Zagraniczna:</b><br />
<br />
<ul>
<li>Wątek na LongHairCommunity (jest ich wiele, więc warto pobuszować po tym forum:)) <a href="http://forums.longhaircommunity.com/showthread.php?t=3412">http://forums.longhaircommunity.com/showthread.php?t=3412</a></li>
<li>Wątek zdjęciowy z LHC: <a href="http://forums.longhaircommunity.com/showthread.php?t=80734">http://forums.longhaircommunity.com/showthread.php?t=80734</a></li>
<li><a href="http://www.thepolivkafamily.com/2013/01/beyond-no-poo-washing-only-with-water/">http://www.thepolivkafamily.com/2013/01/beyond-no-poo-washing-only-with-water/</a></li>
<li><a href="http://www.howweflourish.com/water-washing/">http://www.howweflourish.com/water-washing/</a></li>
<li><a href="http://www.shampootruth.com/is-washing-hair-with-water-only-really-working/">http://www.shampootruth.com/is-washing-hair-with-water-only-really-working/</a></li>
<li>No-poo po szwedzku: <a href="http://nopoo.se/">http://nopoo.se/</a></li>
<li><a href="http://nopooproject.tumblr.com/myhairjourney">http://nopooproject.tumblr.com/myhairjourney</a></li>
</ul>
<div>
<br /></div>
<div>
Niestety ale zauważyłam dzisiaj, że Betty z TheNoShampooExperiment zawiesiła bloga :( Pisałam o niej artykuł, ale w związku z powyższym nie ukaże się on już na blogu... Bez zdjęć i jej przemyśleń nie ma on już sensu. To samo prawdopodobnie stało się z blogiem Just Primal Things, który podlinkowałam przy zdjęciu autorki, niestety nie działa, a fotografię wzięłam z grafiki google.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
PS Jeśli prowadzicie bloga No-poowego i chcecie żeby Wasz link znalazł się w poście, wpisujcie go w komentarzu:)</div>
</div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-21697099542372099192015-07-20T06:22:00.000-07:002015-07-30T08:31:47.047-07:00O partii ochronnej: Czy regularne podcinanie końcówek może pogarszać stan włosów?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: justify;">
Nie mam wątpliwości, że podcinanie rozdwojonych końcówek i regularne pozbywanie się zniszczonych partii zapobiega piętrzeniu się zniszczeń w górę oraz podnosi walory wizualne włosów. Jednak doprowadza też do ekspozycji tzw. <a href="http://www.martusiowykuferek.pl/2015/03/wosy-obrysowe-problematyczne-partie.html">włosów obrysowych</a>. Zaliczamy do nich końcówki włosów oraz pasma okalające czoło i ucho. Powoduje to, że świeżo przycięte włosy (np. w U) potrafią w ciągu trzech, czterech tygodni stać się szorstkie i matowe. Wszystko dlatego, że znajdują się w polu obrysu włosów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ten efekt doskonale widać właśnie w przypadku przejścia z cięcia równego, od linijki w cięcie typu U. Włosy podcięte w linijkę są uszkodzone równo wzdłuż tej linii. Po podcięciu w U to właśnie linie wokół <i>u </i>strzepią się najbardziej<i> </i>i<i> </i>zaczynają tracić gładkość coraz wyżej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Może jeszcze łatwiej widać to na przykładzie grzywki. Moja odrastająca grzywka (typu skośnego) obecnie przekroczyła linię podbródka i muszę powiedzieć, że jest w kiepskim stanie. Jest sucha i wystrzępiona, mimo iż ogólnie włosy na tym poziomie głowy są w stanie bardzo dobrym! Wszystko dlatego, że w obu przypadkach jest to pierwszy szereg włosów, wystawiony do zniszczeń i obtarć jako pierwszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W poprzednie wakacje i jesienią aż 4 razy obcinałam włosy, dwa razy bardzo głęboko. Za każdym razem chciałam się pozbyć tych partii, które wydawały się suche, psuły efekt wypielęgnowanych włosów wyżej i ogólnie niszczyły fryzurę. Tuż po każdym takim obcięciu byłam bardzo zadowolona, nie mogłam przestać gładzić miłych w dotyku końcówek i cieszyłam się, że <b>nareszcie</b> mam zdrowe końcówki i włosy! Po wspomnianych wakacjach zorientowałam się, że ładny efekt po cięciu bardzo szybko minął i włosy wróciły do poprzedniej, suchej, szorstkiej formy. Nie mogłam tego zrozumieć, mój stopień wtajemniczenia we włosomaniactwo był zbyt podstawowy, by sensownie to zjawisko wytłumaczyć. Uznałam, że to wina słonecznych wakacji, sporadycznego sięgania po rzekomo łagodne szampony (np. aloesowy Equilibry; ALS?). Przeszłam na no-poo-ową stronę mocy w 100% i postanowiłam włosy podciąć jeszcze raz, jesienią (ok. 10 cm).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W czym tkwi szkopuł dostrzegłam około miesiąc po ostatniej wizycie u fryzjera. Problemem nie były włosy, ich stan czy detergentowe mycie, ale fakt, iż za każdym razem wystawiałam <b>dziewicze partie włosów</b> na czynniki niszczące łuskę, zamiast przetrzymać szorstkie końce dłużej. Ta szorstka partia włosów to końcowa <b>tarcza ochronna</b>. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Kiedy warto ją utrzymywać?</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na pewno nie w każdym przypadku. Wszystko to nie oznacza bowiem, że włosów wcale nie powinno się obcinać, byle tylko chronić partie wyższe. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po pierwsze, warto się zastanowić, do jakiej długości włosów dążymy. Jeśli planujemy wypielęgnowanego dłuższego boba, końcówki dobrze jest podcinać po prostu w miarę potrzeb. <b>Im dłuższy etap zapuszczania, tym rzadsze powinno być podcinanie końcówek</b>. Jeśli marzymy o włosach do talii (jak ja), lepiej podciąć je raz na pół roku lub rzadziej. Bilans strat długości wydaje mi się przekonywający: zamiast obcinać co dwa miesiące po centymetrze (w ciągu roku da to 6 centymetrów straty), lepiej podciąć je dwa razy w oku o dwa centymetry (co da 4 centymetry straty). W tym drugim przypadku można sobie pozwolić na mniejsze cięcie, ponieważ niszczenie włosów i wykruszanie są zahamowywane przez <b>partię ochronną. </b>Efekt widać od razu. Obecnie moje końcówki, ostatni raz podcinanie 11 miesięcy temu, są w bardzo dobrym stanie i jeśli miałabym je podcinać, to na pewno nie więcej niż 2 cm. </div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po drugie, wszystko zależy od stopnia zniszczeń. Wielokrotna koloryzacja, dekoloryzacja, trwała, popalone włosy: włoskom trzeba się uczciwie przyjrzeć. Należy zapobiec temu, aby rozdwojenia nie pięły się w górę. Jeśli rozdwojonych końcówek jest dużo, lepiej je obciąć. Przy włosach kruszących się, choć wydawałoby się, że same "odpadną", lepiej przyciąć je wyżej, tak aby obkruszona końcówka miała zabezpieczony koniuszek. Jeśli jednak macie w miarę zdrowe włosy, które po prostu obrywają za to, że są długie, suche, ale powyższe dolegliwości im nie doskwierają - warto przeciągnąć terminy cięcia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Minusy zatrzymania partii ochronnej</b></div>
<div>
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym miejscu chcę wspomnieć o minusach nieobcinania ochronnej partii włosów. Jest nim na pewno to, że włosy obrysowe mogą czasem odznaczać się od włosów "chronionych". U mnie partia ta jest jaśniejsza i suchsza od wyższych partii. Po każdym myciu wsmarowuję w nią kilka kropli olejku lub emolientowej maski, dzięki czemu staje się gładsza a ponadto zyskuje dodatkową ochronę przed mechanicznymi uszkodzeniami, jak i słońcem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Uznałam, że alternatywą dla tej metody jest nieustanne podcinanie włosów z bilansem przyrostu około 4 cm rocznie. A każde podcięcie pomoże w wyglądzie końcówek na chwilę, by rychło wróciły do swoje poprzedniego stanu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widzieliście już na zdjęciach z bloga, na moich końcówkach nie widać, by była tam jakaś "partia ochronna". Ani nie są przerzedzone, ani nie wyglądają na specjalnie suche, wręcz przeciwnie. Dopiero przy badaniu palpacyjnym czuć, że straciły trochę na gładkości. Efektu wizualnego w mojej opinii nie psują.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
np. (można powiększyć):</div>
<div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
</div>
<div>
<br /></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5rMHOxgUyL5XI-GUPRQmu_PoIBZ_zqz_GbvFOcCzkK_epSHV_W6cgquRzUMYTjTItpGen-XqVQrCSymat1M1vw2pK2fxgzgf5AZ5VAhLBYsfT51lXLXuxGxCKsX9yamejXgnTkyzcaS6B/s1600/17lipcaLx.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5rMHOxgUyL5XI-GUPRQmu_PoIBZ_zqz_GbvFOcCzkK_epSHV_W6cgquRzUMYTjTItpGen-XqVQrCSymat1M1vw2pK2fxgzgf5AZ5VAhLBYsfT51lXLXuxGxCKsX9yamejXgnTkyzcaS6B/s200/17lipcaLx.jpg" width="111" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVLgSfNmu2ORMJA_Nryn9KFBQP5MrB-Ugtx29tZlzavObA6X_cSXhEVL-xHhEDdijuM5B3Gv1UZZqTRQ7fTdOU3Q3CqW4jhAeI0Ed-9cYshTQgvqvNN4pVFH8FF5xEl0anOBqMj3InVbVu/s1600/1male.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVLgSfNmu2ORMJA_Nryn9KFBQP5MrB-Ugtx29tZlzavObA6X_cSXhEVL-xHhEDdijuM5B3Gv1UZZqTRQ7fTdOU3Q3CqW4jhAeI0Ed-9cYshTQgvqvNN4pVFH8FF5xEl0anOBqMj3InVbVu/s200/1male.jpg" width="141" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhd0EABdOwfp5RjRo-DdlMpitJfBatb3QVo13f_uACoHaykgUBToi8s7RfVrp7PVrR1zHaVjayyCbFYRRWFc1Hi9FVbQhB0T4FhoFJkuvhNQc2io0IRqx0uKRulQX3wGdtqA819QO9QENS9/s1600/szampon+jajko.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhd0EABdOwfp5RjRo-DdlMpitJfBatb3QVo13f_uACoHaykgUBToi8s7RfVrp7PVrR1zHaVjayyCbFYRRWFc1Hi9FVbQhB0T4FhoFJkuvhNQc2io0IRqx0uKRulQX3wGdtqA819QO9QENS9/s200/szampon+jajko.jpg" width="154" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfkf0obTkze0MEJSZa0FyUILeE0RJAv8WJS5mlPWN-jmqc5OufVXPDFvFPa-dYZqFBIc6fFr22cEDoFLu7sAofs6tU8piuRKAHc-lfjeT2-aqLITt1GjXMIg5eocOArVyIbTwO5dWvWaGr/s1600/1a.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfkf0obTkze0MEJSZa0FyUILeE0RJAv8WJS5mlPWN-jmqc5OufVXPDFvFPa-dYZqFBIc6fFr22cEDoFLu7sAofs6tU8piuRKAHc-lfjeT2-aqLITt1GjXMIg5eocOArVyIbTwO5dWvWaGr/s200/1a.jpg" width="110" /></a></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wpis ten został zainspirowany również postem i dyskusją <a href="http://henri-and-her-hair.blogspot.com/2015/04/duze-ciecie-21.html" target="_blank">u Henrietty</a>, która w tym temacie miała własne refleksje. Trzeba założyć, że nie na każdych włosach to podejście się sprawdzi. Ale warto wiedzieć, że istnieje i u niektórych pozwoli zapuścić znacznie szybciej zdrowe włoski.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Być może gdy moje włosy będą dłuższe taka taktyka w ogóle się nie sprawdzi. Dojdzie bowiem dodatkowo do wykruszania się dolnych partii, czemu <b>partia ochronna</b> nie będzie mogła przeciwdziałać. Co będzie - zobaczymy. Natomiast przy włosach krótkich metoda powinna przynieść dobre rezultaty.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com32tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-41010155930022127082015-07-17T07:25:00.000-07:002015-08-06T07:12:34.811-07:00Dwumiesięczna kuracja Co-wash. Czyli jak szybko podreperować włosy?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPvOS4v2RqyPXeP78XaoTTQ1gLPFPeKnTzTnYEG7KA2tfobD7q_Gt5UDP9pJUhqIWzd0mOMCjAIBy-wBkcsyLM_sG8xSwgcOAcv4n4C3Buy8DToS13AqTe2DYApg82LJXpOhDRQuoH6PaL/s1600/File4sSMkahr50801180838.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPvOS4v2RqyPXeP78XaoTTQ1gLPFPeKnTzTnYEG7KA2tfobD7q_Gt5UDP9pJUhqIWzd0mOMCjAIBy-wBkcsyLM_sG8xSwgcOAcv4n4C3Buy8DToS13AqTe2DYApg82LJXpOhDRQuoH6PaL/s320/File4sSMkahr50801180838.JPG" width="256" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
W ostatnim czasie zaniechałam prawie wszystkich eksperymentów i zrezygnowałam z mojego ulubionego szamponu z żółtek. Zamiast tego przez ponad dwa miesiące myłam włosy maskami i odżywkami, różnymi naprzemiennie. Miało to kilka korzyści, po pierwsze skończyłam zapasy odżywkowe, po drugie mogłam wreszcie dokonać ich oceny, dzięki czemu wyłoniło się kilka innych produktów, które nadają się do mycia włosów odżywką.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I wreszcie po trzecie, udało się skondycjonować włosy, co może zauważyliście na zdjęciu z poprzedniego posta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Obecnie wracam do eksperymentów i siedzę z ręcznikiem na głowie, po myciu włosów <b>szamponem z mąki</b>. Nadal nie mam wypracowanej metody ani nawet jakiegoś pewnego typu mąki, także zanim pojawi się post podsumowujący (zapewne o tytule Technika mycia włosów mąką), opublikuję może ndw z randomowym przepisem z mąki (na blogu pojawił się już przepis na <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/02/niedziela-dla-wosow-szampon-z.html" target="_blank">szampon z ciecierzycy</a> - zapraszam).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W polskiej blogosferze nie ma odpowiednika skrótu Co-wash (conditioner washing), dlatego z bólem używam skrótu angielskiego. Nie najgorzej brzmi <i>maskomycie</i> czy <i>odżywkomycie, </i>ale jeśli będzie taka potrzeba, by na blogu wprowadzić poręczną nazwę polską, zastanowię się nad tym solidniej :-).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tymczasem chciałam się z Wami podzielić bardzo fajnymi efektami dwumiesięcznej kuracji myciem włosów odżywką. Nie jest to moja pierwsza taka kuracja.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Polega ona na tym, że do każdego mycia włosów stosujemy zamiast szamponu maskę lub odżywkę myjącą. O ile nie jest ona zalana silikonami i woskami, to będzie się do tego zabiegu nadawać (tutaj <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/04/co-washing-mycie-wosow-odzywka-w-no-poo.html" target="_blank">post o odżywkach, które będą odpowiednie</a>).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widać, mocne mycie nie zawsze jest potrzebne i spokojnie można zupełnie z niego zrezygnować. Odżywki mają jeden z najniższych stopni mycia, myślę że nawet znacznie niższy niż żółtko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Kurację warto zastosować kiedy:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
- włosy uległy wysuszeniu przez promienie słoneczne i kapiele w słonej wodzie</div>
<div style="text-align: justify;">
- włosy uległy zniszczeniom wskutek stylizacji i dekoloryzacji</div>
<div style="text-align: justify;">
- włosy były długo oczyszczane silnymi detergentami</div>
<div style="text-align: justify;">
- włosy są długie i ich końce przesuszone i zniszczone<br />
- Twoje włosy po prostu są suche z natury</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Czego możemy oczekiwać:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
- utrzymania odpowiedniego poziomu nawilżenia i natłuszczenia włosa</div>
<div style="text-align: justify;">
- ochrony przed utratą nawilżenia</div>
<div style="text-align: justify;">
- ochrony przed mechanicznymi zniszczeniami</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ja swoją kurację przeprowadziłam, ponieważ nie doceniłam siły słońca ;-). Planuję jeszcze jedną dłuższą ekspozycję włosów na promienie i zamierzam już odpowiednio uchronić się przed utratą wilgoci (za pomocą olejów).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Maski i odżywki jakich używałam i krótki komentarz do nich:</b></div>
<div style="text-align: justify;">
- Garnier Awokado i Karite: mimo silikonu/filmformeru (<span style="border-color: initial; border-style: initial; box-sizing: border-box; font-stretch: inherit; text-align: left;">Stearamidopropyl Dimethylamine</span><i><span style="font-family: Georgia, Nimbus Roman No9 L, serif;"><span style="background-color: white; border-color: initial; border-style: initial; box-sizing: border-box; font-size: 14px; font-stretch: inherit; line-height: 20px; text-align: left;">)</span></span></i> nawet nieźle się spisała,</div>
<div style="text-align: justify;">
- Planeta Organica Ayurvedic Hair Mask: jest to maska obciążająca</div>
<div style="text-align: justify;">
- Serical al Latte: bardzo lubię tę maskę, bo świetnie czyści włosy; mam tylko wrażenie, że coś się w niej klei, ale wybaczam</div>
<div style="text-align: justify;">
- Kallos Color: średnio wpływa na moje włosy, ale do mycia jest bardzo fajny</div>
<div style="text-align: justify;">
- Biovax Latte: mój ulubiony środek do mycia włosów (poza szamponem żółtkowym).</div>
<div style="text-align: justify;">
- Balsam na Kwiatowym Propolisie Agafii: efekty po myciu nim możecie zobaczyć <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/05/mycie-wosow-odzywka-balsam-na-opianowym.html" target="_blank">tutaj</a>; mimo dobrego składu strączkuje włosy i nie wrócę do niego<br />
<br />
<b>Co robić po kuracji odżywkomyciem?</b><br />
<br />
Wrócić do ulubionego szamponu, zostać przy co-wash lub zastosować metodą mieszaną :-) Czyli po prostu dostosować do oczekiwanego efektu na włosach.<br />
<br />
<b>Efekty na włosach:</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-kWxNhSlwyLkmaFm-ZglhC3qm2J7atCdgG66plslhaZe5_H4i0suhfymxp_JnDeb_dHQZUSryTjysSax9R2HpiD1XhGO06kWPGvcaeEouAhnr1RJOcgc39LNwWrToBWtITvxsH9iIT9GV/s1600/lx.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg-kWxNhSlwyLkmaFm-ZglhC3qm2J7atCdgG66plslhaZe5_H4i0suhfymxp_JnDeb_dHQZUSryTjysSax9R2HpiD1XhGO06kWPGvcaeEouAhnr1RJOcgc39LNwWrToBWtITvxsH9iIT9GV/s1600/lx.png" /></a></div>
<br />
<br />
Na zdjęciu włosy przedstawiają się, tak jak lubię: brak puszenia i fruwających włosów dookoła, dociążenie i lekkie fale. Niełatwo to u mnie uzyskać, ponieważ moje włosy są cienkie i lubią latać wokoło głowy. "Trudne do wygładzenia" jak to się urodziło ostatnio w komentarzach u Henrietty. Liczę, że kiedy będą dłuższe, ulegną i sciężeją same od siebie :D<br />
<br />
Efekt przeciwny do załączonego nieznacznie widać na<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNgtptWs_0Bwd-S0QrQK2PvMbds-AYF96cw9pSD8o5JJYMQK2bTg8s92OVCU6iZ6l3TMitCkDJeANIKPDOJXOb-CEsK_JgToQGsmbyUO68vill6DpT1VkRDiySqJSuoOHy40DGodeV6rJB/s1600/szampon+%C5%9Bmietanowy.png" target="_blank"> tym zdjęciu</a>. Znawcy tego defektu (pozdrawiam) wiedzą, że przy takim typie włosów (cienkie i wysokoporowate z natury) wierzchnia ich warstwa zawsze żyje swoim pokręconym (dosłownie) życiem i po prostu lewituje. Rozpuszczenie włosów na dworze nie wchodzi w rachubę. A najgorzej takie włosy mają się tuż po myciu, do wieczora zwykle się wygładzają.<br />
<br />
Ostatnio dotarło do mnie, że od około 11 miesięsy nie podcinałam końcówek. I na razie nie zamierzam. I mam na to swoje logiczne uzasadnienie (o tym w następnym poście).<br />
<br />
Pozdrawiam, Lax</div>
Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-89774920998795492322015-07-13T11:37:00.001-07:002015-07-13T11:37:48.740-07:00Krople żołądkowe jako wcierka do skóry głowy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpunwHvpsZck7RIOFJx7Ux-DW4oTMxHbwIpLOq65qV6Mp-iUK69p27eTWxhtaTZdrbZ59bf4vDS00Dg6_Cowkrn1by_-Xd8OfQxJ0oM83-1U6Q8VNSNHgjo-ntTP0xZsAoME46IxZ7Cc5c/s1600/krople+zoladkowe+wlosy+6.png" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpunwHvpsZck7RIOFJx7Ux-DW4oTMxHbwIpLOq65qV6Mp-iUK69p27eTWxhtaTZdrbZ59bf4vDS00Dg6_Cowkrn1by_-Xd8OfQxJ0oM83-1U6Q8VNSNHgjo-ntTP0xZsAoME46IxZ7Cc5c/s320/krople+zoladkowe+wlosy+6.png" width="236" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
Pewnego dnia wpadła mi do głowy nieco dziwna rzecz.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyjrzałam się, z jakiej dokładnie nalewki zrobione są krople żółądkowe i pomyślałam, że wygląda to na skład całkiem fajnej wcierki do skóry głowy. Wcześniej już używałam olejku miętowego i pamiętam to cudowne uczucie chłodnego mrowienia na całej głowie...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Krople żołądkowe to z reguły nalewka ziołowa na alkoholu. Zioła różnią się w zależności od firmy, ale zawsze znajdziemy w nich nalewkę miętową.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przykładowo, skład kropli żołądkowych firmy Herbapol:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>nalewka z kozłka, nalewka miętowa, nalewka z dziurawca, nalewka z korzenia goryczki, nalewka z liści bobrka, nalewka z pomarańczy gorzkiej</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b>
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak wpływają poszczególne zioła na włosy?</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Kozłek lekarski</b>: polecany przy łysieniu łojotokowym, łupieżu oraz różnego rodzaju dermatozach</div>
<b style="text-align: justify;">Dziurawiec: </b><span style="text-align: justify;">likwiduje łupież, wzmacnia cebulki włosów, olej z dziurawca jest polecany do skóry uszkodzonej</span><br />
<div style="text-align: justify;">
<b>Mięta: </b>pobudza wzrost włosów, odżywia skórę głowy, nadaje się do tłustych włosów</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Korzeń goryczki</b> - zewnętrznie stosuje się do okładania ropnych ran</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Liście bobrka</b> - stosowany w chorobach skórnych</div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Pomarańcza gorzka</b> - ma działanie bakteriobójcze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dzisiaj chciałam Wam opowiedzieć o efektach, jakie uzyskałam po miesiącu stosowania kropli żołądkowych jako wcierki do skóry głowy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początek muszę powiedzieć, że niezależnie od tego, jak producent nazwie swój produkt, najważniejszy jest jego skład. Bardzo podobny skład ma choćby "Capitavit" (również z Herbapolu). Oczywiście nie oznacza to, że można stosować go doustnie... Warto wiedzieć, że wszystko co jest sprzedawane jako żywność musi przejść szczególne testy i dostać pozwolenie sprzedaży. Nie ma łatwo. O wiele prościej wprowadzić na rynek produkty do zewnętrznego stosowania.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbCqo9PYyAWgCFyFTmDNmU4UPzDb1TgSz7EgAORzxZ8kARy8FYfdDvF2MFR15hZd2VMpaN4QXKLAdqZ8i3M0O11evsnKjtYoA_ThRlC-aNKm8lYAlTwe91G31iyrofNvMei5DrOOy6bUx5/s1600/krople+zoladkowe+wlosy.png" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbCqo9PYyAWgCFyFTmDNmU4UPzDb1TgSz7EgAORzxZ8kARy8FYfdDvF2MFR15hZd2VMpaN4QXKLAdqZ8i3M0O11evsnKjtYoA_ThRlC-aNKm8lYAlTwe91G31iyrofNvMei5DrOOy6bUx5/s200/krople+zoladkowe+wlosy.png" width="150" /></a>Skład "Capitavitu": Ethanol, Aqua, Isopropyl Alcohol, <b>Calendula officinalis</b>, <b>Acorus calamus</b>, <b>Urtica dioica</b>, <b>Arctium lappa</b>, <b>Equisetum arvense</b>, <b>Humulus lupulus</b>, Linseed Acid (Vitamin F).<br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Jak widać, jest to ekstrakt etanolowy z: kwiatu nagietka, kłącza tataraku, ziela pokrzywy, korzenia łopianu, ziela skrzypu, szyszek chmielu. Z dodatkiem witaminy F.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Zdecydowanie nie nadaje się do spożycia ;-) Ale jest to również ekstrakt etanolowy, jak krople żołądkowe. Warto wiedzieć, zanim się wybałuszy oczy na tytuł dzisiejszego posta.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b>Podsumowanie miesięcznego stosowania kropel</b></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: justify;">
Zanim przejdziemy do zdjęć. Można liczyć na miłe mrowienie, jakie daje olejek miętowy; Jeśli efekt byłby zbyt słaby, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyście go dodały do kropli; ja osobiście powstrzymuję się od wzbogacania gotowych produktów półproduktami z własnych zbiorów... głównie dlatego, że takie wzbogacanie nie ma końca, można dodać prawie wszystko :) Olejki eteryczne, panthenol itd. Tylko że potem nie sposób ocenić, który produkt tak dobrze działa - wiemy tylko, że dobrze działają wszystkie razem, ale to zbyt ogólna wiedza :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Fajną sprawą jest przyrost. Moje włosy nie rosną szybko, z reguły 1 cm miesięcznie. I nieszczególnie pochłania mnie praca nad tym, ponieważ stosowanie wcierek uważam za wyższy stan oddania sprawie. Wolę inaczej wykorzystać czas, który musiałabym przeznaczyć na jej wybór i codzienne stosowanie. Włosy i tak urosną.<br />
<br />
Jak widzicie, zrobiłam wyjątek. Chciałam osobiście sprawdzić, czy <b>żołądkowa wcierka</b> działa - w internecie na te temat cisza, a miło jest przecierać szlaki.<br />
<br />
Moje pomiary na pewno nie są idealne i wydaje mi się, że nie ma możliwości samodzielnie ustalić, ile dokładnie centymetrów wynosił przyrost. Dlatego mój szacunek jest poglądowy, zdjęcia też nie odzwierciedlają stanu rzeczy idealnie.<br />
<br />
Wcierkę stosowałam co 2-3 dzień (przed myciem włosów) od 19 maja do 13 lipca. Czyli niecałe dwa miesiące. Przyrost szacuję na 4 cm.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbcSxUMEBeW1R6qjfe1OJqGPl5Du3chcjvNAmvODp_xTB370HX6JaEdpp92G6fx-Y8oMj-7XyWSezmdJuloyuQqtRpQdXxsoWrqCO_MFTq9U4wdVVspodHFK2gsNK8We4JOX-lEsJIspGH/s1600/por%25C3%25B3wnanie.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="273" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbcSxUMEBeW1R6qjfe1OJqGPl5Du3chcjvNAmvODp_xTB370HX6JaEdpp92G6fx-Y8oMj-7XyWSezmdJuloyuQqtRpQdXxsoWrqCO_MFTq9U4wdVVspodHFK2gsNK8We4JOX-lEsJIspGH/s400/por%25C3%25B3wnanie.png" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
*<i>udało mi się też doprowadzić włosy do porządku. Po prawej zdjęcie z ostatniego, majowego posta po umyciu włosów balsamem Agafii; nie byłam i nie jestem z niego zadowolona. Po lewej włosy po dwumiesięcznej kuracji Co-wash, tutaj akurat po olejowaniu awokado i myciu maską Isany Oil Spulung. Jest to dobry duet, włosy nie strączkują się jak po prawej</i>.<br />
<br /></div>
<br />
<b>Jak stosować krople? + małe BHP</b><br />
<br />
<div style="text-align: justify;">
Krople możecie (a może nawet powinnyście?) rozcieńczyć wodą. Same są dosyć dobrze skoncentrowane, więc proporcja 50/50 jest idealna. Ja w każdym bądź razie tak robiłam. Dzięki temu 39ml buteleczka (dająca razem 78ml płynu) starczyła mi na cały miesiąc. Za cenę 3,60 jest to najtańsza wcierka świata.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po aplikacji widać, że włosy są obciążone, mniej więcej w taki sam sposób, jak po Capitavicie. Dlatego stosowanie ich przed myciem włosów to chyba najlepszy pomysł.</div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
<span style="color: #e06666; font-size: large;">Kochane, pamiętajcie, że zioła mogą uczulać a alkohol podrażniać skalp. Nie chciałabym, aby ktoś zrobił sobie krzywdę kroplami żołądkowymi. Generalnie zasada jest taka jak przy stosowaniu <b>maści końskiej</b> na skórę głowy - konieczne są próby uczuleniowe na skórze nieowłosionej i owłosionej.</span><br />
<span style="color: #e06666; font-size: large;"><br /></span>
<span style="color: #e06666; font-size: large;">Pamiętajcie też, że krople to tylko ziołowa nalewka nieróżniąca się wiele od alkoholowych wcierek, a w dodatku bezpieczna przy stosowaniu wewnętrznym. Na wszelki wypadek zawsze sprawdzajcie skład kropli, gdyż może się on różnić.</span><br />
<br />
Pozdrawiam, Lax</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwzz5HLLoT90sG-xs7DmNYGMWlQ534ULZl1uQV938yrOUxsWULM60B1QMR31XUq6tS3CT2ECt_U3v77K4SR0NF_zEKy_2OvGqeJInZU1Vs73LAp_UdLlICebuPn8U-SE03JJWjvrZ9cU7r/s1600/krople+zoladkowe+wlosy+5.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwzz5HLLoT90sG-xs7DmNYGMWlQ534ULZl1uQV938yrOUxsWULM60B1QMR31XUq6tS3CT2ECt_U3v77K4SR0NF_zEKy_2OvGqeJInZU1Vs73LAp_UdLlICebuPn8U-SE03JJWjvrZ9cU7r/s320/krople+zoladkowe+wlosy+5.png" width="272" /></a></div>
<br />
<br />
<br />Lax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-6561131354849491045.post-17130284901415263762015-05-19T10:41:00.002-07:002015-08-12T16:26:34.347-07:00Mycie włosów Balsamem na Łopianowym Propolisie z Pervoe Reshenie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Od tygodnia myję włosy wyłącznie odżywką, tj. Balsamem na Łopianowym Propolisie. Wcześniej miałam do czynienia tylko z ich balsamami saszetkowymi, w których jest jeden silikon, a dokładniej substancja filmotwórcza, a mimo to byłam zadowolona. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
W poście o <a href="http://laxnax.blogspot.com/2015/04/co-washing-mycie-wosow-odzywka-w-no-poo.html" target="_blank">myciu włosów odżywką</a> zabrakło efektu na zdjęciach, więc w wolnej chwili je obfotografowałam :). Nie jest to zdecydowanie reprezentatywny efekt po co-washing. Nie są przede wszystkim za dobrze rozczesane; dzień jak wiecie był gorący a na dodatek popołudniu się rozpadało akurat w trakcie mojej drogi powrotnej :D</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
To co jest z całą pewnością prawdziwe na zdjęciu to miękkość włosów i brak puszenia - to są główne efekty mycia włosów odżywką.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Czasami warto poszukać tej jednej odpowiedniej. Wobec Balsamu mam na razie mieszane uczucia. Jest wodnisty i podejrzewam, że będzie niewydajny; na razie trudno to ocenić, ponieważ butelka jest z grubego, czarnego plastiku.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Włosy olejowałam całą noc olejkiem z awokado; rano nałożyłam na nie Balsam, chwilę podgrzałam suszarką, zawinęłam w folię i nałożyłam zimową czapkę. 20 minut później wszystko dokładnie zmyłam.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Rano nie miałam za bardzo czasu się im przyglądać, ale widzę, że najlepszą dla mnie maską pod kompres myjący są jednak Biovaxy.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
Oto zdjęcie:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlZa0A8mtOKbvEAC-dJHUX1VF7NcYY-sLOVy2u8dlLexx0X9fLHb4TkOOxJalEbb-qU970sWWYmGYWk7btJcKOgoZqu6O4uCDKOj_nvSqmw-8ylQQa09-909ByANJX7O-5vzKcQXL6ZXc8/s1600/mycie+wlosow+odzywka.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhlZa0A8mtOKbvEAC-dJHUX1VF7NcYY-sLOVy2u8dlLexx0X9fLHb4TkOOxJalEbb-qU970sWWYmGYWk7btJcKOgoZqu6O4uCDKOj_nvSqmw-8ylQQa09-909ByANJX7O-5vzKcQXL6ZXc8/s320/mycie+wlosow+odzywka.png" width="208" /></a></div>
<br />
Pozdrawiam, LaxLax naxhttp://www.blogger.com/profile/10294435590805545176noreply@blogger.com17