06 marca, 2015

The New York Times, 1908r.: Jak myć włosy? Raz na kwartę

"How to shampoo the hair: Specialists recommend its accomplishment about once a forthnight - some simple rules" głosi tytuł notatki gazety The New York Times z 1908r. Chciałam dzisiaj przedstawić treść króciutkich dwóch kolumn, jakie ukazały się 117 lat temu w amerykańskiej gazecie.

"Wiadomym jest, że każda kobieta chciałaby mieć połyskujące i miękkie włosy. Szampon jest ważną częścią pielęgnacji, lecz niewielu wie dokładnie, w jaki sposób go stosować. W wietrznym klimacie Nowego Yorku, gdzie pył i brud smagają twarze i włosy mieszkańców, częste mycie włosów to konieczność, a już w szczególności w zimie włosy powinny być nienagannie czyste. I choć grube i gęste włosy są niesłychanie trudne w utrzymaniu, ich mycie i suszenie czasochłonne, to najlepiej, jeśli tylko to możliwe, nie unikać ich czyszczenia nazbyt uparcie. W okresie zimowym odpowiednie i wygodne będzie mycie włosów wieczorem.
Większość specjalistów od włosów zaleca mycie częste, to znaczy raz na dwa tygodnie, albo co miesiąc lub sześć tygodni, jeśli włosy na ogół są w dobrej kondycji. Jednakowoż przy włosach delikatnych, jeżeli są proste i rzadkie, mycie powinno odbywać się nieco częściej, a przy włosach ondulowanych lub falowanych wskutek stosowania gorących żelazek, które skądinąd odbierają włosom błysk i żywotność, mycie raz na dwa tygodnie z pewnością nie będzie zbyt częste.
Niektóre z nawyków mycia włosów mogą być niewłaściwe. Zanim rozpoczniesz mycie, starannie rozczesz i wyszczotkuj je, póki nie staną się gładkie i smukłe, rozdziel też wszystkie kołtuny. Potem podziel włosy od środka na trzy części i, jeśli to konieczne, wetrzyj w skórę tonik do włosów, choć z zasady lepiej toniki stosować po umyciu. Spłucz włosy wodą letnią, przygotuj niezbyt twardą szczotkę z włosia i czyste mydło kastylskie, które wcierać należy ową szczotką, pomagając sobie palcami. Wodę nieco podgrzej i wypłucz w niej całe włosy cztery razy, na koniec schładzając strumień. Teraz ściśnij i osusz włosy miękkim ręcznikiem, nie używaj ręczników łazienkowych, które łamią i kołtunią włosy, pozostawiając w nich trudne do usunięcia włókna. Jeśli włosy masz z reguły zdrowe, możesz rozczesać je zanim wyschną. Gdy włosy wyschną, zrób delikatny masaż opuszkami, który winien rozluźnić skalp i wzmocnić cyrkulację krwi. Korzystne będzie też masowanie skalpu przez kilka minut każdego dnia, rankiem lub wieczorem. Rozpuszczanie włosów przed udaniem się na spoczynek wespół z rozluźniającym masażem, wywoła oczekiwaną senność i ułatwi udanie się na spoczynek.
Dla włosów tłustych białe mydło kastylskie i mydło dziegciowe to odpowiedni wybór, są to wyroby łatwo dostępne i cieszące się sympatią wielu Nowojoryczków. Jednakowoż zielone mydło chirurgiczne, tak łatwo dostępne i użytkowane przez ogół, będzie nieodpowiednie dla włosów przeciętnych, dodatkowo wymaga uprzedniego rozpuszczenia w wodzie. Jeśli życzeniem pań jest stworzenie własnego mydła będącego zawsze pod ręką, mydło kastylskie można wygotować do konsystencji masy żelowej, uprzednio skrajając je w wiórki. Dla włosów ciężkich i gęstych wystarczy uncja tego wyrobu, a dla włosów lekkich i krótkich - pół uncji.
Wcieranie toników w skórę głowy jest zawsze korzystne dla włosów, lecz wybierać należy towary najwyższej jakości. Nadmiar toniku jest szkodliwy i sięganie po niego nie powinno zachodzić częściej niż raz w tygodni, chyba że włosy wypadają w ilości niepokojącej. Obecne mody, by włosy nacierać i tapirować, tylko wzmagają ich rozdwajanie, a jedyną radą na to jest włosy upinać i przypinać różnymi klamrami na szczycie głowy.
Przypalanie końcówek należy przeprowadzać przed myciem, a do tego zabiegu używać wyłącznie wosku, gdyż końcówki rozdwojone ciężko wypatrzeć, gdy włosy są rozpuszczone i wygładzone. Przypalanie to dobre remedium na tą przypadłość i wielu fryzjerów rekomenduje tę metodę jako skuteczną.
Pielęgnacja włosów to wielce istotna kwestia i gdy tylko pojawią się poważne ich choroby i niedomogi, bez zwłoki należy zaczerpnąć rady specjalistów, przejść wskazywane leczenie i nie stronić od toników. Ale dla włosów nie sprawiających kłopotów, powyższe zasady ich mycia i pielęgnacji będą dalece wystarczające. Nie nastręczą też wielu trudności, gdy zechcemy wprowadzić je w życie."

Oryginalny tekst możecie przeczytać na zdjęciu obok.
The New York Times, 10 maja 1908r.
Ten tekst jak i kilka innych przeczytanych przeze mnie, podtrzymują ukształtowane wyobrażenie o pielęgnacji włosów w tamtych czasach: do mycia używało się dobrych mydeł, a te gorsze obowiązkowo rozcieńczano, kawałki mydła ścierano nożykiem do misy i gotowano.

Zaskakujący jest zabieg nazwany "hair singeing", o którym nie słyszałam i w swoim przeznaczeniu trochę mnie zadziwia. Jego efekty jak i sposób wykonania bardzo przypomina (stosowane dziś) podcinanie włosów rozgrzanymi nożyczkami, które mają pieczętować końcówkę włosa, dokładnie tak jak robi się ze sznurówkami butów - podpala się koniec, aż włókna się stopią i utworzą twardy koniec, który dzięki temu nie rozwarstwia się. Na początku poprzedniego wieku stosowano do tego rozgrzany wosk.

Dowiedziałam się też, że zabieg ten nie tylko zapobiegał rozdwajaniu, ale eliminował końce suche i przerzedzone, które wyjątkowo dobrze poddawały się wysokiej temperaturze wosku i były przezeń eliminowane. Zazwyczaj używano do tego przechylonej świecy, ale także skrzącego się drewienka. Podobno po zabiegu korzystne było wyczesanie włosów mokrym grzebieniem.

W dzisiejszych czasach zabieg ten może być bardzo niebezpieczny, ponieważ wiele kobiet posiada na swoich włosach warstwę środków stylizujących i lakierów utrwalających fryzurę, które są substancjami bardzo łatwopalnymi. A na pewno wiecie, że włosom wystarczy niewielki płomień i chwila, by przemieścił się po całej ich długości, spalając cały włos.

Jedna ze stron podaje, że wiele kultur praktykowało przypalanie włosów. Turcy wierzyli, że włosy to żywa część człowieka, która podczas ich podcinania zaczyna krwawić. By oszczędzić włosom tych mąk, po prostu je przypalano.

Dziś praktyka ta jest bardzo wygodna przy przypalaniu włosów znajdujących się w zakamarkach ciała, takich jak ucho, i na Zachodzie można w niektórych salonach fryzjerskich tę usługę wykupić.

Standardowo jak na tamte źródła zaleca się mycie włosów raz na dwa tygodnie i tylko w rzadkich przypadkach częściej. Jest to jedna z najbardziej interesujących mnie zagadek - w jaki sposób kobietom żyjącym wiek i więcej temu udawało się utrzymać świeżość włosów przez pół miesiąca? Czyżby to wpływ współczesnych środków myjących, które wzmagają przetłuszczanie naszych głów do tego stopnia, że wiele z nas myje włosy co 1-3 dni? Czy inna dieta i jakość produktów spożywczych mogą mieć tak znaczący wpływ na wydzielanie łoju? Może to warunki środowiskowe, stan twardych wód kanalizacyjnych? Podejrzanych jest kilku, ale żadne z tych wyjaśnień nie przekonuje mnie wyjątkowo. Myślę, że w tej kwestii wiele mogą wyjaśnić opowieści naukowców i podróżników, którzy poznawali pierwotne plemiona, np. Bronisława Malinowskiego, Margaret Mead, Ruth Benedict, czy Daniela Gajduska. Na pewno przejrzę jeszcze dostępną literaturę, bo z każdym kolejnym źródłem historycznym męczy mnie ta sprawa coraz bardziej.

Jakie jest Wasze zdanie? Czy interesują Was dawne artykuły poświęcone pielęgnacji włosów?



3 komentarze:

  1. Interesujace, bardzo lubie takie artykuly:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem pewna, że to wina detergentów w kosmetykach. Kiedyś w ramach eksperymentu myłam włosy samą wodą prawie miesiąc. Po ok. 2 tygodniach sebum produkowane przez skórę głowy zmieminiło się i gęstością bardziej przypominało wodę, niż tłuszcz. Ale moje włosy strasznie się strączkują i niestety musiałam wrócić do samponu, bo mimo, że włosy w dotyku były czyste, przez strączki wyglądały nieciekawie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Cenię Czytelników, którzy mają swój mały wkład w bloga. Jeżeli jesteś Anonimem, proszę, podpisz się imieniem lub nickiem :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...