10 sierpnia, 2015

Szampon z reethy czyli puder z orzechów piorących (Aritha z Hesha)



Niestety, ale w tych upałach mycie włosów odżywką zupełnie przestało się sprawdzać. Zamiast co 2-3 dni muszę myć włosy codziennie. W umiarkowanych warunkach temperaturowych odżywki nie wzmagają u mnie przetłuszczania, wręcz przeciwnie, ale to co się dzieje za oknem wykończyło by każdego. Wprawdzie tropiki to idealny okres na szampon żółtkowy (jako że, przynajmniej u mnie, przedłuża świeżość włosów), ale tyle było już na blogu przepisów z nim... Za to dawno nie sięgałam po orzechy piorące z Hesha. Mam nadzieję, że wreszcie ruszą na blogu przepisy z ziół ajurwedyjskich, bo straasznie się z tym ociągam i ociągam. A wcale nie są takie straszne. Niektóre tylko trochę śmierdzą.

Powinniście się zakręcić wokół myjących ziół ajurwedyjskich, jeśli szampony są dla Was za mocne, a odżywki obciążają włosy. Aritha całkiem porządnie oczyszcza, moje aż skrzypią od niej (ah, nie lubię tego efektu, bo kojarzy mi się z sianem), ale szczerze mówiąc jest tak gorąco, że mocniejsze mycie przynosi chwilowy komfort.


Dlaczego orzechy piorące myją?

Tzw. orzechy piorące to gatunek krzewów z rodzaju Sapindus. Istnieje wiele różnych gatunków tych roślin, te sprzedawane przez Hesha to Sapindus Trifollatus. Zawiera on saponiny, które są naturalnymi surfaktantami (czyli środkami powierzchniowo czynnymi). Nie jestem botanikiem - według Wikipedii większość tych roślin zawiera saponiny (o ile nie wszystkie, ale informacje na stronie Sapindus nie są w tej kwestii uzupełnione; zdaje się, że jednak tak właśnie jest, bo Sapindus to w polskiej taksonomii Mydleńcowate ;)). Rośliny te występują nie tylko w wielu rejonach Azji Południowej, ale też na Florydzie, Hawajach, Meksyku i Karaibach. Według wikipedii tzw. indyjska Ritha to Sapindus laurifolius. Helfy twierdzą jednak, że jest to Trifollatus - tutaj być może wchodzą w grę jakieś kulturowo-językowe nawyki i każdy proszek z tych roślin nazywa się tam rithą - to tylko moje domysły :-)


Jakie ma właściwości ma Aritha?

Ponieważ jest to delikatny środek myjący, poleca się ją do prania ręcznego wełnianych ubrań. Panie wiedzą, że wełniane dzianiny wymagają bardzo łagodnego traktowania, nie tylko jeśli chodzi o mycie, ale również suszenie. Z tego względu uważam, że zioła saponinowe są dobrym kompromisem, jeśli zależy nam zarówno na dobrym oczyszczeniu (np. po olejowaniu), ale też łagodnym obchodzeniu się z włosami (zniszczonymi, delikatnymi). Ja nie zauważyłam, żeby Aritha wysuszyła mi włosy, ale nie można wykluczyć, że u kogoś tak się nie zdarzy. Wśród wielu właściwości, którymi się Arithę reklamuje, mogę potwierdzić, że na pewno:

- dobrze oczyszcza włosy nie robiąc z nich siana, co u niektórych czynią SLSy
- nadaje włosom lekkość (dziwne określenie, przypominające język reklamy, ale... naprawdę coś takie robi z włosami)
- nadaje objętość i powiedziałabym puszystość (jak po szamponie z żółtka)
- może pomóc ograniczyć przetłuszczanie włosów
- nabłyszcza włosy


Technika mycia

Jak zawsze ważna ;). Hesh zaleca, aby wziąć

- 2 łyżki proszku,
- trochę wody

i wszystko to zmieszać w naczyniu. Szczerze mówiąc to jest dobra porcja na włosy mojej długości (do łopatek), ale na dłuższe może być zbyt mała. Ja używam ciepłej wody.

O ile włosy nie były olejowane, papkę lepiej nałożyć na samą skórę głowy. Dokładnie tak jak wcierkę lub olejek przeciw wypadaniu. Jest trochę paprania, słodko-ostry zapach i grudki między włosami, więc na to trzeba się przygotować :D Spokojny, delikatny masaż ułatwia dokładne oczyszczenie skóry, dlatego warto poświęcić temu trochę czasu (minutę lub dwie). Jeśli macie obawy, czy ritha poradzi sobie z domyciem włosów, możecie zostawić ją na skórze głowy przez kilkanaście minut.

Pamiętajcie, żeby wszystko bardzo dokładnie spłukać.

Zapach po wysuszeniu włosów zostaje w śladowych ilościach, co może niektórym przeszkadzać.


Efekty

Czyste - puszyste włosy! Biorąc pod uwagę, że nie nałożyłam na moje wysokopory żadnej odżywki i maski, to efekt jest super. Bo moje włosy nienawidzą wody, szamponów i  braku emolientów :d Podobne odczucia miały dziewczyny recenzujące heshową Arithę na wizażu. Zacytuję ich opinie, bo dobrze to ujęły:
"Włosy są doskonale oczyszczone, pełne objętości, błyszczące i doskonale nawilżone. Zioła niby wysuszają, a ja po tym szamponie nie stosuję żadnej odżywki, serum, nic. Rozczesują się doskonale i są po prostu takie, jak powinny być, zero zastrzeżeń. " Alien
"Po spłukaniu go zimną wodą włosy były niewiarygodnie gładkie, a spodziewałam się splątania, jako że jest to produkt naturalny. Nie muszę już nawet stosować po nim odżywki, bo rozczesują się naprawdę dobrze. Włosy są zadbane, miękkie i dłużej świeże. Przypuszczam, że przy dłuższym stosowaniu wpyłnie bardzo korzystnie na ich kondycję." Selenqa

Końcówki wyglądają na wystrzępione, ale to kwestia moich nieustannych zmian z przedziałkami. Ale jak już coś ustalę w kwestii grzywki i przedziałka, to wybiorę się do fryzjera na zasłużone cięcie. Końce są suche, choć w ogóle nie zniszczone. W każdym bądź razie z cięciem poczekam do końca wakacji.



Pozdrawiam, Lax



7 komentarzy:

  1. Te orzechy mnie ciekawią i zadziwiają. Nie wiem czy kiedykolwiek je kupię, ale moooże :)
    Twoje włosy wyglądają bardzo ładnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładnie prezentują się Twoje włoski po myciu orzechami. Duża objętość :-)

    Chciałabym zadać dwa pytania trochę obok tematu, będę wdzięczna za odpowiedź: czytałam, że myłaś włosy maseczkami biovaxu pod kompres, czy myłaś m.in. tą do włosów ciemnych (fioletowa) i jeśli tak jakie masz spostrzeżenia? A drugie: czy stosowałaś może balsam marokański PO do mycia swoich włosków?
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, patrząc na inne zdjęcia czuję, że ten efekt najbardziej mi się podoba. Czasami po myciu włosów odżywkami włosy są tak bardzo nawilżone, że sprawiają wrażenie ciężkich i mokrych. A tutaj okazuje się, że szampon może nie wysuszyć i nie puszyć włosów i to już jest wystarczające, bo nie krzywdzi objętości.

      Adriana, fioletową nie myłam i będę ciekawa Twojej opinii. Biovaxy działają tak inaczej i lepiej niż wszystkie inne znane mi maski, że podchodzę do kolejnych wersji w ciemno, nawet większa ilość silikonu na pewno nie przeszkodzi, choć oczywiście u niektórych po każdym silikonie w co-wash włosy wyglądają na obciążone (ale takiej typowo bardzo silikonowej maski to chyba nie mają). Tylko że ja już pod kompres nie myję, niewielką ilość wmasowuję w skalp jak wcierkę, emulguję i powoli spłukuję. One wbrew pozorom całkiem dobrze myją, tylko jest ich niewiele za wysoką cenę i ten kompres pomaga uzyskać efekt z pomocą niewielkich ilości maski.

      Z PO którymś myłam, na pewno tureckim i albo marokańskim albo fińskim. Tutaj już obowiązkowo robię ciepły kompres, bo inaczej te maski mają bardzo niski potencjał myjący. Ale są dobre :)

      Pozdrawiam:)

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź.
      Na razie testuję odżywkę myjącą zakupioną na ebay. A potem zabiorę się za biovaxy... ;-)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Hej, mam kilka pytań co do tej metody- to co napisałaś i efekt na włosach są strasznie zachęcające aby spróbować ale no właśnie- czy można olejować przed włosy i drugie pytanie- jak jest z wydajnością- jak Ci się wydaje na ile myć starczy- w Twoim przypadku jedno opakowanie. A i jeszcze jedno, czy te zioła mogą przyciemnić włosy?
    Będę wdzięczna za odpowiedź.:)
    Pozdrawiam, Michalina :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Michalina, oczywiście możesz naolejować włosy i umyć je Arithą, bez problemu powinna sobie poradzić:). Tylko wtedy musisz ją nałożyć na całe włosy i to ma dwie wady:
      - szybko zużyjesz całe opakowanie (2 łyżki jeśli myjemy tylko skórę głowy, a jeśli całe włosy to już zależy od włosów i wprawy)
      - być może potrzebne będzie potrzymanie rithy kilka minut przed zmyciem (zależy jaki olej i ile)

      I właśnie wydajność - oj kiepska. Ja swoje opakowanie mam z Helfów, gdzie paczuszka kosztuje około 15 złotych. Starcza na 9-10 myć, ale ja stosuję ilości oszczędne i nie zdziwiłabym się, jakby komuś starczyło na 5. Jeśli często używasz rithy, shikakai itd, to jednak lepiej zaopatrywać się na Allegro, gdzie sprzedawcy wystawiają je za 6-10 złotych, i kupić od razu parę opakowań.

      Sama ritha nie przyciemnia włosów :) Wiem że są przynajmniej dwie maski w pudrze Hesha, które delikatnie przyciemniają: Kalpi Tone (mieszanka 15 ziół) i Maka.

      Usuń

Dziękuję za Twój komentarz. Cenię Czytelników, którzy mają swój mały wkład w bloga. Jeżeli jesteś Anonimem, proszę, podpisz się imieniem lub nickiem :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...