16 kwietnia, 2015

The Auckland Star, 1931r.: Sauna olejna dla wypadających włosów

Dzisiejsza metoda może Was zainteresować, ponieważ nieczęsto widuję na blogach informację o niej. Choć wykorzystuje powszechnie stosowany przez nas składnik jakim jest olej, technika jest pomysłowa. Jest to kolejny artykuł z dawnej anglojęzycznej prasy, w którym spotykam się z propozycją stosowania olejków na włosy jako uniwersalnego remedium. Być może pomysł ten został zawleczony do Stanów w czasach kolonialnych, podpatrzony u Hindusek przez Brytyjczyków. Albo po prostu kobiety od zawsze intuicyjnie wiedziały, że oleje to coś sprzymierzeńczego :)

The Auckland Star, Volume LXII, wydanie 108,
9 maja 1931r., strona 4
Notatka głosi:

"Aby powstrzymać wypadanie włosów raz na kwartę stosuj olejową saunę. Umyj włosy w tradycyjny sposób, a następnie póki są jeszcze wilgotne, wetrzyj w skórę głowy ciepły olej. Wymocz duży ręcznik w gorącej wodzie i szczelnie owiń wokół głowy. Powtórz tę czynność przynajmniej trzy razy, tak aby cały zabieg trwał około pół godziny. Potem powtórnie umyj włosy, najlepiej dobrym proszkiem lub mydłem."

Szkoda, że autor tej notatki nie pisze dokładnie o jaki olej chodzi. Większość podobnych porad w australijskiej i nowozelandzkiej prasie poleca olej kokosowy, więc być może brak informacji jest spowodowany wzięciem to za oczywistość. Z drugiej strony nie jestem pewna, czy olejowanie skóry głowy rzeczywiście może być przedstawione jako sposób na ograniczenie wypadania włosów. Olej jako emolient może utrzymać nawilżenie na poziomie skóry. Jeżeli jest odwodniona, może być to przyczyną wypadania włosów, jednakże tylko jedną z wielu. Wiadomo, że niektóre oleje mają właściwości przeciwbakteryjne i antywirusowe (jak kokosowy właśnie), więc rzeczywiście mogą pomóc skórze zbalansować swoją florę bakteryjną. Czy jest to jednak uniwersalne remedium na wypadanie włosów? Moim zdaniem jednak nie. Co innego, jeśli mówimy o oleju, w którym macerowały się zioła, oleju rycynowym lub jest mieszanką, jak np. Sesa. Powinien więc to być olej, który jest przeznaczony do leczenia tej dolegliwości - mówienie po prostu o "ciepłym oleju" jest ogólne.

O podobnym zabiegu pisała Maria Kędra w bardzo popularnej kiedyś książce "Sekrety urody" z 1985 r. Zapytajcie swoje mamy, bo może macie ją w domu - w środku jest całkiem fajny i spory rozdział o pielęgnacji włosów.

Przy włosach słabych i matowych, Kędra proponuje przygotowanie specjalnego płynu z oliwy z oliwek oraz połowy soku z cytryny. Taką miksturę nanosimy na skórę głowy, po czym owijamy się plastikowym "kapturkiem" (dziś powiedzielibyśmy czepkiem, folią :)) i ręcznikiem. Sugerowany czas trwania tego cytrynowo-oliwnego kompresu to kilka godzin. Potem włosy myjemy szamponem dwukrotnie. Cytryna nabłyszcza włosy, a oliwa je pielęgnuje i natłuszcza, więc mikstura jest bardzo dobrze zadedykowana.

Natomiast do wypadających włosów zamiast oliwy używamy oleju rycynowego.

Pytałam moją mamę o olejowanie, ale nie dała po sobie poznać, że coś o tym słyszała. Myślę, że o prawdziwą oliwę z oliwek mogło być ciężko w tamtych czasach. Z drugiej strony niedawno zdradziła mi, że kiedyś wypróbowała wszystkie przepisy na maseczki z tej książki, jeden po drugim. Zrobiło to na mnie wrażenie, bo nie licząc kompresów ziołowych, samych przepisów na maseczki jest 12. Ich składniki się powtarzają, były to np. zmielone bratki polne, łyżka utartej marchwi, zmielony kartofel, twarożek, ziarna lnu razem z żelem, napar rumiankowy, szałwiowy, apteczna witamina A, świeże drożdże i wiele innych.

Niżej macie skan z oryginalnym tekstem. Jeśli chcielibyście przeczytać więcej o maseczkach i pielęgnacji włosów z tej książki, to napiszcie w komentarzu. Inne artykuły o dawnych sposobach dbania o urodę znajdziecie w blogowym cyklu Historia Pielęgnacji.


Maria Kędra, "Sekrety urody" 1985, str. 55


Pozdrawiam,
Lax

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za Twój komentarz. Cenię Czytelników, którzy mają swój mały wkład w bloga. Jeżeli jesteś Anonimem, proszę, podpisz się imieniem lub nickiem :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...