Wpis będzie niedługi. Chciałam napisać o mojej ulubionej metodzie oczyszczania twarzy czyli OCM (Oil Cleansing Method). Moja mama twierdzi, że nie jest to ani wynalazek internetu ani blogowego viralu, ale stara (wręcz starożytna) metoda, którą w odległych latach swojej młodości stosowała. Oczywiście w latach 80. standardowo myło się twarz mydłem, ale co niektórzy bardziej zainteresowani tą tematyką sięgali też po oleje spożywcze.
Być może jeszcze nie czytaliście o tej metodzie, więc w kilku zdaniach: OCM polega na masowaniu twarzy opuszkami palców zanurzonymi wcześniej w olejku. Po kilku minutach masażu nadmiar ściera się wilgotnym wacikiem lub po prostu parokrotnie przemywa twarz wodą (dla bardziej wprawionych). Tłuszcz rozpuszcza tłuszcz, więc pozbywamy się potu i łoju bez naruszania ochronnych warstw naskórka. Ja już się nie bawię w mieszanki olejowe (na bazie rycyny), zazwyczaj olejek, który służy mi do włosów wykorzystuję też do OCM. Często nie używam nawet wacika, tylko staram się usunąć nadmiar olejku wodą i masażem. Dodam że nie stosuję mydeł i żeli do twarzy.
Starożytni Grecy myli oliwą całe ciała, a zamiast białych wacików ;) używali specjalnego haka wykonanego z brązu - strigilis, inaczej skrobaczki. Metoda postępowania jest więc bardzo zbliżona, a w założeniach identyczna.
Trafiłam na artykuł w pewnym czasopiśmie (mogę tylko zgadywać, co to było, ponieważ strony były wydarte), na oko z lat 50. Pomysł jest prosty, oliwa jako emolient zabezpieczy skórę twarzy przed mrozem i wiatrem.
Muszę powiedzieć, że jest grupa olei, których nie lubię stosować do OCM i są to tzw. oleje spożywcze (oliwa, olej, słonecznikowy, rzepakowy, lniany). Mój opór jest typowo skojarzeniowy: jak myślę o oleju słonecznikowym widzę przed oczami patelnię z domowymi frytkami. Nie będę już mówić, co widzę, gdy powącham olej lniany.
Ponieważ post jest trochę szczupły, dodaję ciekawostkę z tej samej rubryki "Poradnik wczasowicza" o zagęszczonej glicerynie. Tutaj propozycja dotyczy okładu na dłonie po mroźnym spacerze.
Lax
Absolutnie nie nudzą! Są super-ciekawe, przeczytałam chyba wszystkie, które do tej pory zamieściłaś :) OCM jeszcze nie próbowałam, chociaż mam ochotę. Jakie są Twoje ulubione olejki? :)
OdpowiedzUsuń:) Lubię pachnące mieszanki, teraz np. używam olejku Baikal Herbals z olejkiem jodłowym i bardzo mi się podoba, gdyż cała buzia pachnie lasem.
UsuńNie czytałam innych z tej serii, ale ten jest świetny! Lubię takie ciekawostki. Btw, co poleciłabyś jeśli chcę dopiero zacząć tak oczyszczać twarz? Chciałabym wypróbować ten sposób.
OdpowiedzUsuń+ będę obserwować twojego bloga, teraz, gdy wreszcie mam tu swoje konto, nic mi nie umknie ;)
Pozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Polecam dobrać olejek do potrzeb skóry. Przeczytaj wpis u Italiany:
Usuńhttp://www.italianablog.pl/2012/04/dla-kogo-jaki-olej/
Ja zaczynałam od Hippa, ale trzeba pamiętać, że do skóry problematycznej najlepiej dobrać odpowiedni olej, żeby sobie nie zaszkodzić.
Niestety OCM powoduje u mnie wysyp bolesnych podskórnych gul... Jedyną metodą jaką akceptuje moja skóra jest używanie oleju z wiesiołka jako kremu na noc.
OdpowiedzUsuńnie używałam jeszcze metody OCM... boję się wysypu
OdpowiedzUsuńJeśli ktoś ma problem z wysypem po OCM, to ja właśnie polecam zwykły, kuchenny olej kujawski do przygotowania mieszanki :) U mnie sprawdził się o wiele lepiej, niż droższe oleje, np. migdałowy.
OdpowiedzUsuńDzięki za informację :)
Usuń