07 sierpnia, 2015

Prawie wszystko o Water Only


A przynajmniej tyle, ile można wydusić z internetu i tyle, ile samej udało mi się ustalić z eksperymentów. Już dawno miał się tutaj pojawić post o włosach wysokoporowatych i suchych z natury, ale nie miałby sensu bez dodatków fotograficznych, a zarówno aparat jak i choroba pokrzyżowały moje plany. Przepraszam wszystkich, którzy dopytywali się w komentarzach o nowe posty. Jednak zdecydowanie blog jest tylko uzupełnieniem mojego życia i szczerze mówiąc mam nadzieję, że nigdy się to nie zmieni :) Zawsze blog był pomyślany jako projekt skończony - kiedy wyczerpię cały temat no-poowy, wypróbuję wszystkie możliwości jakie daje natura w kwestii mycia włosów i wreszcie przekonam się na własnych włosach, czy tytułowe Water Only działa, mam nadzieję pozostawić to miejsce internetowi :) Może się to wydać dziwne, ale osobiście preferuję zwięzłe treści bez mnożenia bytów (w tym przypadku postów) ponad potrzebę. W niektórych przypadkach to podejście nie ma zastosowania, szczególnie gdy blog pełni funkcję agory i zdecydowanie nie chciałabym, żeby pewne blogi były "projektem skończonym", wręcz przeciwnie.


Co to jest Water Only?

Water Only (lub WO, dosłownie: sama woda) to metoda mycia włosów. Polega na opłukiwaniu włosów samym strumieniem wody. Czasami stosuje się również czyściki mechaniczne, takie jak szczotka z włosia dzika (Boar Bristle Brush, BBB). Jednak to woda jest głównym elementem oczyszczającym włosy.

Przeprowadzenie Water Only wiąże się z pewnymi ograniczeniami i zasadami. Przede wszystkim jest to metoda rozumiana jako PROCES, co oznacza że przy krótkotrwałym okresie stosowania efekty mogą być niewystarczające. Po drugie konieczne jest zrezygnowanie ze stosowania wszelkich środków myjących (opartych na detergentach: szamponów, odżywek, masek, ziół saponinowych; opartych na procesie emulgacji: żółtka jaja; opartych na procesie absorpcji: glinki i mąki) lub odżywiających zawierających wyżej wymienione składniki. Jedynym składnikiem z jakim włosy mogą mieć kontakt to woda oraz ewentualnie olej na końcówki, stosowany w końcowym etapie Water Only (wyjaśnienie poniżej).

Po trzecie, zanim przejdziemy na Water Only musimy dokładnie oczyścić włosy z silikonów i substancji filmotwórczych - co wiąże się z użyciem prostego szamponu opartego na SLSie.

Water Only wymaga również stosowania określonej techniki mycia.


Technika mycia wodą (MW*)

1. Pochylamy głowę w dół i powolnymi ruchami czeszemy włosy za pomocą szczotki z włosia dzika. Tej czynności nie powinien towarzyszyć pośpiech, najlepiej poświęcić jej około pięciu minut. Delikatnych i cienkich włosów nie należy szarpać ani mocno przeczesywać, natomiast jeśli dzik szkodzi mechanicznie takim włosom, trzeba z niego zrezygnować. Do czesania przystępujemy z każdorazowo czystą szczotką. Poza tym, że szczotka usuwa część brudu i kurzu to także rozprowadza sebum (naturail oil) po całej długości włosów.

2. Pochylamy głowę nad wanną z prysznicem (później można spokojnie robić to w pozycji stojącej, ale myślę, że na początek ta jest odpowiednia) i zaczynami opłukiwanie włosów strumieniem wody. Powinniśmy zadbać, aby włosy się w trakcie tej czynności nie kołtuniły. Jedną ręką trzymamy główkę prysznica a drugą masujemy skalp. Robimy to wolnymi, okrężnymi ruchami, nie omijając żadnej partii skóry głowy. Powtarzamy tę czynność i staramy się "przesunąć" łój wzdłuż włosów (ruchami okrężno-popychającymi ku końcom włosów). Ten etap zajmuje najwięcej czasu. Na samym początku powinien trwać przynajmniej 10 minut. Później, gdy produkcja łoju będzie mniejsza można skrócić zarówno czas jak i częstotliwość mycia.


Czy to w ogóle działa?

Od razu powiem - tak, działa i sama to sprawdziłam :). Dwa razy udało mi się umyć tak swoje włosy i raz włosy krótkie (męskiego modela :)). Przy krótszych włosach, takich do ucha, ta metoda jest bardzo prosta w stosowaniu i efekty osiągalne są szybciej. Wystarczy strumieniem polewać włosy od góry i wykonywać ruchy okrężno-popychające przez dosłownie 2-3 minuty. Niestety przy dłuższych włosach zabawy jest więcej, włosy mogą się kołtunić i zrobić tępe w dotyku, a większy nakład czasu wcale nie daje takich oczywistych rezultatów.

Za każdym razem moje włosy były czyste, co najbardziej mnie dziwiło; za tym drugim razem miały zupełnie inny wygląd, fakturę, inaczej się czesały i układały. Zaraz wyjaśnię dlaczego.


Dlaczego woda myje?

Oczywiście woda nie myje! Woda nie przyłącza do siebie żadnych substancji, nie jest rozpuszczalnikiem dla tłuszczu ani żadnym emulgatorem. To jest ważne. Myją środki powierzchniowo czynne.

Natomiast woda zmywa.

- po pierwsze obmywa resztki kurzu, które nie zostały wyczesane szczotką i te, które jeszcze nie przyczepiły się do łoju (czyli zazwyczaj z dolnych partii włosów);

- po drugie strumień wody bardzo, bardzo powoli z pomocą ruchów dłoni mechanicznie przemieszcza sebum w dół włosów. Dzięki temu czubek głowy jest czysty, a końcówki dostają owe natural oils, o których tak piszą Amerykanki


Water Only jako proces

Na kroplach żołądkowych lub preparatach fitoterpautycznych często widnieje formułka: "wskazania do preparatu opierają się wyłącznie na długim okresie stosowania". Z Water Only jest podobnie.

Oczywiście można tak jak ja spróbować umyć włosy samą wodą okazjonalnie i zobaczyć, czy to nam odpowiada. Jednak koncept Water Only opiera się na pozwoleniu skórze głowy na zupełną reorganizację produkcji łoju przez gruczoły. A to wymaga po pierwsze czasu, po drugie ogromnej cierpliwości i po trzecie wyrzeczeń.

Na czym ten proces polega?

Na całkowitej rezygnacji zarówno z szamponów jak i odżywek. Generalnie ze wszystkiego, co zostało wymienione w pierwszy akapicie, czyli ziół saponinowych, glinek, mąk, jajek. Dajemy skórze się porządnie i długotrwałe natłuścić, dzięki czemu ilość wytarzanego sebum trwale się zmniejsza.

Z mojego doświadczenia wynika, że rezygnacja z szamponów i przejście na Low-poo (czyli np. mycie tylko jajkami czy odżywką) wpływa pozytywnie na przetłuszczanie skóry głowy, lecz niestety tylko do pewnego poziomu. Mogę teraz z perspsektywy czasu i własnego doświadczenia powiedzieć, że u mnie zmiana dotyczyła przejścia z mycia codziennego na mycie co 2-3 dzień. Od dawna nie ma w tym temacie żadnego progresu.

Dlatego Water Only to dalszy etap starań o zmniejszenie przetłuszczanie skóry głowy. Myślę, że jeszcze w ciągu tego roku przejdę na tę metodę w 100% (teraz trzyma mnie oczywiście chęć testowania i opisania na blogu m.in. ziół ajurwedyjskich, no i ciągle nie ma postu o mąkach:)).

Osobiście sądzę, że zanim przejdzie się na Water Only dobrze jest utrzymać w ryzach przetłuszczanie skalpu. Pozwoli to bardziej bezboleśnie przejść...


ten niemiły etap Water Only, kiedy włosy są po prostu niewyjściowe

Dlatego zanim się zdecydujemy musimy wiedzieć, że damy radę ten czas przeczekać. Amerykanki stosują różne upięcia, bandany, apaszki, kapelusze, czasem oprószają czubek głowy talkiem (talk nie absorbuje tłuszczu tylko matuje).

Ile może on trwać? Od dwóch do kilkunastu tygodni, jest to reakcja indywidualna i nie da się tutaj niczego przewidzieć. W tym czasie można myć włosy samą wodą, ale najlepiej robić to nie częściej niż raz w tygodniu. Ważna jest regularność. Jeśli ustalimy mycie raz w tygodniu, niech to będzie ten sam dzień i podobna pora, tak aby skalp reagował na naszą rutynę. Codzienne mycie włosów wodą nie ma sensu, bo rozmija się z całym konceptem WO.


Co dzieje się po Water Only?

Dziewczyny z zagranicznych blogów zazwyczaj myją włosy raz na tydzień lub dwa tygodnie. Ponieważ nie stosują żadnych odżywek, co jakiś czas nakładają na końcówki kilka kropel lekkiego olejku.


Water Only na fotografiach
Dziewczyny, którym się udało (wykluczyłam te, które stosują sodę... Tutaj tylko WO)








Lucy Aitken z bloga http://lulastic.co.uk/



Just Primal Things http://justprimalthings.com/



Kaira z https://kairabutler.wordpress.com/ (choć później zrezygnowała z WO, wpis tutaj)



Webbiliografia:

Polska:



Zagraniczna:


Niestety ale zauważyłam dzisiaj, że Betty z TheNoShampooExperiment zawiesiła bloga :( Pisałam o niej artykuł, ale w związku z powyższym nie ukaże się on już na blogu... Bez zdjęć i jej przemyśleń nie ma on już sensu. To samo prawdopodobnie stało się z blogiem Just Primal Things, który podlinkowałam przy zdjęciu autorki, niestety nie działa, a fotografię wzięłam z grafiki google.


PS Jeśli prowadzicie bloga No-poowego i chcecie żeby Wasz link znalazł się w poście, wpisujcie go w komentarzu:)

17 komentarzy:

  1. Nie i nie, metoda owszem sprawdza sie, ale u osob ktorym wlosy przetluszczaja sie w normalnym tepie. U mnie gdy skalp juz po 5 godz od mycia jest pokryty lojem nie ma szans. Gdybym miala zastosowac ta metode to mialabym loj i na skalpie i na wlosach. Nie uznaje takiego mycia jako metody jak ograniczyc przetluszczanie;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Osobiście nie jestem zachwycona tą metodą. Ręce też wolę umyć mydłem niż samą wodą.
    Nie oznacza to, że włosy mają być myte środkami agresywnymi - jajko, odżywka jak najbardziej (lub na zmianę z szamponami), jednak woda, ani skóra sama w sobie nie mają takiego potencjału oczyszczającego jakiego ja bym oczekiwała.
    Poza tym zdjęcia dziewczyn myjących włosy samą wodą, które są pokazane powyżej w mojej ocenie nie prezentują się zbyt wyjściowo. To tylko moje zdanie, nie chcę nikogo urazić.
    Będę czekać na wygląd Twoich włosów po WO, bo po odżywkach i szamponach jajecznych wyglądają bardzo ładnie.
    Pozdrawiam Adriana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem również włosy np. Just Primal Things wyglądają średnio świeżo, ale szczerze mówiąc tutaj nie miałam żadnego rozeznania w postępach i fotorelacji, tę grafikę po prostu przechwyciło Google, nie można przejrzeć jej bloga :(
      Ale już włosy Helgi czy Lucy są dla mnie piękne, choć oczywiście nie jest to silikonowy blask :)

      Za to w wątku na Long Hair Community dziewczyny robią to naprawdę WOW.

      Usuń
  3. Niestety jakoś nie zachwycają mnie włosy tych dziewczyn. Nie widzę w tym sensu bo jednak włosy powinny stanowić naszą ozdobę; a w ten sposób nie możemy dostarczyć im składników jak odżywki czy maski, które nabłyszczają je; domykają łuski i sprawiają, że włosy wyglądają po prostu ładniej. Poza tym zgadzam się z Martą- różne są przyczyny przetłuszczania się włosów; czasem są to hormony wtedy taka kuracja raczej zaszkodzi bo sebum nie zmywane będzie tylko osłabiać cebulki, Skóra głowy sama tego nie wyreguluje bo będzie wciąż stymulowana od środka przez hormony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie tutaj przez natural oils (czyli sebum) rozumie się naturalną odżywkę dla skóry (podobną w budowie do olejów przecież). A to właśnie oleje nabłyszczają włosy, może użyć też przecież płukanki octowej.
      Tak jak wszystkie naturalne metody, i ta nie nie będzie odpowiednia przy łojotoku skóry. To trzeba leczyć u lekarza.

      Usuń
  4. Ja sobie nie wyobrażam, żeby myć włosy tylko raz w tygodniu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam szczerze, że pierwszy raz słyszę o czymś takim i jestem totalnie zaskoczona! Ciekawa sprawa, bardzo ciekawy post :) Sama jednak nie skusiłabym się na takie 'mycie' :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja tam jestem na nie, włosy wyglądają na tłuste. No a tej łój to właśnie detergent zmywa a nie sama woda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łukaszu, jeśli przeczytałeś post to widziałeś, że zrobiłam rozróżnienie na dwa pojęcia: mycie i zmywanie. Być może nie jest to idealna propozycja, w każdym bądź razie chodzi o oddzielenie właściwości myjących substancji od właściwości zmywających/obmywających, które mają ciecze. Polega to na uporczywym, mechanicznym usuwaniem obiektów z powierzchni. Strumień wody jak najbardziej ma takie właściwości, nawet wobec tłuszczu, wystarczy włożyć pod kran łyżkę, na której wcześniej była oliwa, przez chwilę potrzeć, i jakaś część oleju ulegnie zmyciu właśnie.

      Usuń
  7. Trochę mnie zaskoczyłaś teraz. Też czytałam trochę na temat WO i w tych materiałach, które ja znalazłam nie ma mowy o myciu włosów raz w tygodniu. Wszystkie dziewczyny myły włosy codziennie. U mnie mija czwarty tydzień na WO i widzę, że, póki co, tak trudno domyć w ten sposób włosy, że często już pod koniec dnia wyglądają tragicznie, a raz na tydzień? Laboga - niewyobrażalne.

    Zakładałam, że po okresie przejściowym czas pomiędzy myciem włosów zacznie się automatycznie wydłużać i dobiję nawet może do mycia raz na tydzień,na dwa tygodnie? Jestem ciekawa skąd masz takie informacje i jakie mają uzasadnienie, bo jeśli jest to prawda musiałabym po raz kolejny bardzo poważnie nad metodą WO się zastanowić.. To i tak jest walka dzień za dniem obecnie - technika wymaga naprawdę dużego samozaparcia.

    Póki co moje spostrzeżenia na podstawie mojego doświadczenia (a których nigdzie nie wyczytałam, a szkoda) są następujące:
    -mycie miękką wodą jest dużo skuteczniejsze (stosuję przegotowaną wodę) - póki próbowałam WO moją zwykłą wodą z prysznica (twarda woda) domycie włosów było niemożliwe, a co za tym idzie uważałam WO za mit. Uwierzyłam w tę technikę dopiero gdy zaczęłam przegotowywać wodę;
    -włosy lepiej wyglądają i dłużej zachowują świeżość gdy pozwala im się naturalnie wyschnąć. Suszarka sprawi, że od razu po umyciu będą wyglądać na tłuste;
    -włosy naturalnie reagują na cykl, zatem w jego drugiej połowie trudniej nad nimi zapanować, w pierwszej - łatwiej;
    -dziś po raz pierwszy spróbowałam rozprowadzać sebum za pomocą ściereczki i wydaje mi się, że efekt jest dużo lepszy niż przy myciu samymi dłońmi. Robię tak, że kilkakrotnie przecieram włosy ścierką, potem szoruję ją mydłem, żeby usunąć z niej nadmiar sebum i ponawiam zabieg. Robię w ten sposób kilkakrotnie podczas mycia (ale zastrzegam, dziś była próba nr 1).

    Takie są moje spostrzeżenia na temat WO po 4 tygodniu stosowania tej metody :) Nawet nie wiesz, jak bardzo się cieszę, że wreszcie znalazłam polski, w miarę sensowy wpis na ten temat :) Będę wdzięczna za podanie źródła do informacji, dlaczego mycie włosów raz na tydzień jest tutaj kluczowe.
    Pozdrawiam,
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu - dziękuję za komentarz, poruszyłaś kilka ciekawych kwestii, obiecuję, że odniosę się do nich jutro.

      Usuń
    2. Hej, już nie ma pośpiechu, dziś się poddałam i zaczęłam szukać jakiejś alternatywy dla WO. Na razie spróbowałam mąki żytniej. Jeśli efekt będzie taki, jak za pierwszym razem, to jestem kupiona:)

      Usuń
    3. Aniu, dla tej informacji nie ma źródła, tak jak napisałam w poście, w WO chodzi również o to, by przeorganizować pracę gruczołów łojowych (które czasem pracują nadmiernie z powodu częstego kontaktu z detergentami), więcej codziennie mycie włosów tą metodą nie bardzo różniłoby się od zwykłego mycia - oczywiście przy takim podejściu, bo sama woda zawsze będzie łagodniejsza od szamponu.
      Nie znaczy to, że nie można spróbować inaczej, czyli stosować WO codziennie. Szczerze mówiąc to jest metoda eksperymentalna i nikt nie powie, że robiąc coś w pewien sposób osiągniemy konkretny efekt. U mnie mycie metodą WO sprawdziło się, czyli wyszłam z tego z czystymi włosami, a że w w walce z przetłuszczaniem ważne jest przeciąganie myć, zaproponowałam takie podejście. U każdego jednak może być inaczej.

      Co do ściereczki właśnie to myślałam o czymś takim (jako że dzikiem bardzo, bardzo długo ściąga się sebum w dół, nie bez wpływu na stan cienkich włosów) - jakiego rodzaju ściereczki dokładnie używałaś?

      Bardzo dziękuję za wypowiedź. Jak będzie miała jeszcze jakieś wrażenia to pisz :)

      Usuń
    4. Ta ściereczka to nic wyszukanego:) To po prostu pocięty na kawałki stary ręcznik (więc stosunkowo szorstki). Niestety, nie mogę się wypowiedzieć jak to działa na dłuższą metę, bo u mnie to był krzyk rozpaczy i dosłownie parę dni później umyłam już włosy mąką, ale faktycznie miałam wrażenie że ten sposób jest najwygodniejszy.

      Pozdrawiam, Ania

      Usuń
    5. W takim razie spróbuję z tą ściereczką... Choć obecnie zaniechałam wszystkich planowanych eksperymentów, rano muszę mieć w max 10 minut czyste włosy, muszę pomyśleć nad lepsza organizacją.

      Usuń
  8. http://www.paris-to-go.com/2015/05/water-only-hair-washing-no-poo-zero-waste.html A to jeszcze moje dzisiejsze odkrycie związane z tym tematem
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  9. Poczytajcie sobie 3 miesięczną relację na blogu cud, miód i kokosy.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Cenię Czytelników, którzy mają swój mały wkład w bloga. Jeżeli jesteś Anonimem, proszę, podpisz się imieniem lub nickiem :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...