21 sierpnia, 2015

Szampon w kremie Yves Rocher: Low-ShamPoo





Będzie to pierwsza i mam nadzieję jedyna recenzja konwencjonalnego kosmetyku. Powstała w związku z tym, że nareszcie rynek zaczął reagować na trendy tworzące się w blogosferze i tak oto francuski koncern kosmetyczny sprezentował no-poowcom bardzo delikatny szampon.

Choć składowo klasycznym szamponem nie jest. Ciężko znaleźć dla niego określenie w kontekście produktów, które mamy na rynku. Jest to oczywiście szampon w tym sensie, że służy do mycia włosów. Producent wywinął się trochę pułapkom pojęciowym określając go jako "szampon w kremie". Oczywiście nie ma większego znaczenia, jak nazwiemy ten produkt. Chciałam jedynie wskazać na bałagan językowy jaki panuje w tym obszarze. Przyjrzyjmy się więc składowi:

Aqua, Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Lauryl Glucoside, Behentrimonium Chloride, Crataegus Monogyna Flower Extract, Isopropyl Alcohol, Glycerin, Sodium Benzoate, Citric Acid, Panthenol, Parfum, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Ethylhexyl Salicylate, Tocopherol, Glycine Soja Oil, Potassium Sorbate.

Baza emolientowa: Stearyl Alcohol, Cetyl Alcohol, Glycine Soja Oil
Baza detergentowa: Lauryl Glucoside, Behentrimonium Chloride, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride*
Baza humektantowa: Gliceryna
+
Rozpuszczalnik: Isopropyl Alcohol
Ekstrakt roślinny: Crataegus Monogyna Flower Extract 
Konserwanty: Sodium Benzoate, Potassium Sorbate
Regulator ph: Citric Acid
Filtr UV: Ethylhexyl Salicylate
Witaminy: Panthenol (a raczej prekursor witaminy), Tocopherol (czyli witamina E)
*Niektóre składniki pełnią podwójną funkcję.


Na samym początku składu mamy dwa alkohole, stearylowy i cetylowy czyli emolienty tłuste. Tworzą warstwę okluzyjną na włosie i zapobiegają odparowywaniu wody. W składzie jest jeszcze jeden emolient - olej sojowy. Podkreślam ich obecność, ponieważ na rynku brakowało środka myjącego, którego skład były głównie emolientowy - z dodatkiem detergentu. To właśnie dzięki emolientom tłustym tak wysoko w składzie, szampon ten przypomina odżywkę myjącą. Różnicą jest tylko obecność jednego "mocniejszego" detergentu (bo jest delikatny:))

Jest nim Lauryl Glucoside. Znajduje się w wielu tzw. delikatnych środkach myjących (np. żelach do twarzy, do higieny intymnej, pod prysznic, szamponach dla dzieci, płynach micelarnych a nawet tonikach; jest  bardzo wielu produktach Sylveco). 

Pomagają mu Behentrimonium Chloride i Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, czyli środki powierzchniowo czynne, często znajdujące się w maskach i odżywkach solo, i które właśnie stanowią o ich potencjale myjącym (lista takich składników znajduje się w tym poście).

Mamy tutaj również ekstrakt z głogu jednoszyjkowego (widocznego na ilustracji).  Nie dotarłam do jego funkcji w kosmetyku, ale... Pauline z bloga Les cheveux de Mini ironizuje, że głóg znajduje się w produkcie w ilości homeopatycznej i jego wpływ na włosy będzie zerowy ;-) Jeśli macie ochotę przeczytajcie jej recenzję, bo rzeczowo rozprawia się z dylematem, czy ten produkt Yves Rocher jest tak ekologiczny, jak twierdzi producent. Oczywiście nie jest, bo choćby YR jeszcze bardziej się dwoiło i troiło (a wszystko począwszy od wzornictwa opakowań, wystroju sklepów i akcentów roślinnych na ulotkach stara się sprawiać takie pozory), ich produkty nie są ani ekologiczne ani naturalne. Co nie znaczy, że nie są to dobre kosmetyki.


Stosowanie i działanie...

To nie prawda, że ten szampon się nie pieni :) Wystarczy potrzeć go między wilgotnymi dłońmi by powstała piana. Kwestię średniej wydajności można rozwiązać techniką mycia: szampon wsmarowuję opuszkami palców w skórę głowy, polewam szybko wodą i dalej spieniam palcami przy skórze. Dzięki temu można spokojnie poprzestać na normalnej porcji a nie kilku. Generalnie jeśli ktoś ma wprawę w emulgowaniu masek przy skórze głowy lub chociaż we wcieraniu wcierek, powinien szybciej załapać o co chodzi.

Szampon jest delikatny, ale w moich no-poowych standardach nie bardzo delikatny. Jest to silnie myjąca odżywka do włosów. Nie maska, ponieważ nie zawiera prawie wcale składników odżywczych lub w ilości, która budzi politowanie. Efekt po myciu jest podobny jak efekt po myciu odżywką, z tym że obciążenie jest kontrolowane i to wyróżnia "Low-ShamPoo".

Będzie odpowiednia dla tych, którzy:
- chcą zacząć no-poo, ale nie mogą się przekonać
- mycie odżywką obciąża im włosy i szukają produktu myjącego na skalp
- mają suche, wysokoporowate włosy, dla których zwykłe szampony to tortura
- dla tych, którzy myją włosy jajkami/odżywkami/mąkami, ale wyjeżdżają na urlop/są w szpitalu i potrzebują czegoś łatwego w użyciu

Jednym słowem, dobry produkt na urlop, kiedy nie można zrobić szamponu jajecznego. Dobrze myje, ale w odróżnieniu od zwykłych szamponów dodatkowo pielęgnuje włosy. To go wyróżnia  z półeczki kosmetyków myjących.

Jednak tak jak wiele masek, może podrażniać wrażliwą skórę głowy. Jeśli nie stosujecie odżywek na skalp właśnie z tego powodu, to z "Low-Shampoo" radzę uważać.

Mam nadzieję, że na rynku pojawi się wkrótce więcej tego typu produktów. Szczególnie wyczekuję produktu typowo emulgującego (np. lecytynowego) pozbawionego w ogóle detergentów (z powodzeniem mógłby zastąpić moje ukochane żółtko) oraz produktu, którego baza myjąca opiera się wyłącznie na saponinach z korzenia mydlnicy. Niestety na razie mamy do czynienia z małymi oszustwami, takimi jak szampon Fitomedu z mydlnicą, gdzie owszem ta mydlnica jest, ale tuż za nią wspomaga ją zwykły SLS... Cóż, w każdym bądź razie mam nadzieję, że producenci wreszcie uznają iż włosy i skóra nie potrzebują ODTŁUSZCZANIA by być czystymi. A w każdym bądź razie staram się to udowodnić wpisami na blogu.

Laxnax

13 komentarzy:

  1. Zainteresowałam się nim po przeczytaniu jakiegoś opisu na blogu, potem czytałam o nim u Anwen - pomysł jest ciekawy i chętnie bym po niego sięgnęła głównie dlatego, że jest taki niestandardowy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo często spotykam się z mitem, że Behentrimonium Chloride może występować w ilości nie przekraczającej 0,1% - nawet wiem skąd wzięła się taka informacja. Natomiast bardzo mało osób doczytało że dotyczy to BC występującego w roli konserwantu, przy innych zastosowaniach może być go więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dzięki, właśnie miałam problem z tą informacją (bo to jest składnik masek czasem nawet jako 4 w składzie). Ale zawierzyłam stronie kosmetologicznej.

      Usuń
    2. Ta informacja jest tak często powtarzana, że większość osób bierze ją za prawdę ;)

      Usuń
  3. Wszystko fajnie, tylko ten Isopropyl Alcohol:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytalam o tym szamponie u Anwen, ale to chyba nie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja używam tego szamponu od półtora miesiąca raz w tygodniu (czyli co trzecie mycie) i jestem zachwycona działaniem. Przynosi ulgę mojej skórze głowy, która niestety jest bardzo kapryśna i podrażnia ją m.in. mycie wieloma odżywkami (!). I prawdopodobnie sprzyja pośrednio mniejszemu wypadaniu włosów.
    Pomimo niezbyt dużego potencjału rekonstruującego kosmetyków do włosów Yves Rocher (szczególnie w zestawieniu z niektórymi odżywkami w moim posiadaniu), to ten szampon i odżywki tej firmy bardzo dobrze działają na moją skórę głowy.
    Lax a może rozważysz "stworzenie" ultradelikatnego szamponu na bazie lecytyny? - jest dostępna w sprzedaży....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że nie zaszkodził Twojej skórze :) Musiałam napisać o tym, że może podrażnić komuś, kto ma łzs, azs lub po prostu wrażliwą skórę, bo szampon ma kilka składników o drażniącym potencjale. Zdaję sobie sprawę, że może mnie jeszcze nigdy nie zaswędział skalp, ale są osoby, które muszą bardzo uważać na składy kosmetyków :)

      Oj Adriana, rozważałam, nawet ostatnio pisałam o tym Leśnej Panience :P Ale potrzebuję wsparcia chemicznego, bo dla mnie to tylko teoria. Głupio coś wymyślić, zrobić, opublikować w internecie, a potem będą się ze mnie śmiać.

      W ogóle nie wiem, czy to będzie działać, czy można obarczać lecytynę funkcją emuglowania, a jeśli tak to w jakiej postaci jej użyć i w jakiej proporcji. Co do pierwszego, to chyba na ZSK jest lecytyna sojowa w proszku, te z apteki są w kapsułkach z dodatkami, więc odpadają. Co do proporcji, to jakbym znała dokładny skład żółtka jaja to byłoby mi łatwiej.

      Usuń
    2. Widziałam chyba na stronie Mazideł lecytynę płynną sojową.
      A czy biobaza emulgująca mogłaby mieć moc myjącą? Nie wiem czy zadaję sensowne pytania, bo nie jestem aż tak biegła w temacie. Widziałam takową na stronie ecospa i zaczęłam się zastanawiać.

      Usuń
    3. Sprawdziłam tę biobazę i komentarze pod produktem, wynika z nich, że jest dosyć tłusta, nawet dostosowania na skórę zamiast lekkiego balsamu. Z drugiej strony ja też nie mam pojęcia.

      Usuń
  6. Bardzo przydatna recenzja! Odkąd pojawił się w sklepach zastanawiałam się nad zakupem i chyba w końcu niedługo się zdecyduję ; ) Obawiam się tylko zbyt słabego oczyszczenia, bo mam włosy przetłuszczające się u nasady i myję je codziennie

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo go lubię, ale raz na jakiś czas, jak chcę mieć cudne włosy (choć nie za długo się utrzymuje świeżość). Następnego dnia muszę umyć je normalnym szamponem. Niestety staje się coraz droższy... a wydajność wiadomo.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Cenię Czytelników, którzy mają swój mały wkład w bloga. Jeżeli jesteś Anonimem, proszę, podpisz się imieniem lub nickiem :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...