"Kobieta i życie" nr 14, 3 IV 1977 |
Tym razem coś dla jasnych włosów, które zaczynają przechodzić na srebrną stronę mocy. W 14. numerze "Kobiety i życia" (3 IV 1977r.) na samym jego koniuszku, w rubryczce "Zielarz" domowe przepisy na ukrycie rozpoczynającej się siwizny. Autor wpisu przedstawia rozwiązanie dla tych pań, które chcą i mogą jeszcze przez jakiś czas bronić się przed pojedynczymi pasmami siwych włosów, a farbowanie chemiczne bądź henna zupełnie pochłonie naturalny odcień włosów. W tym celu odwołuje się do doświadczeń medycyny ludowej, która posiłkowała się naturalnymi barwnikami roślinnymi: rumiankiem, łupinami cebuli i rabarbarem.
Przepisy są trzy.
Przepis na rumianek. Szklankę ziół zaparzać trzema szklankami wrzątku i trzymać na małym gazie przez pół godziny, nie doprowadzając do wrzenia. Po myciu kilkukrotnie wypłukać włosy w wywarze, aż do satysfakcjonującego przejścia koloru.
Przepis na łupiny cebuli. 3-5 dkg łusek gotować w dwóch szklankach wody przez 10 minut. Po przecedzeniu dodać kilka kropli gliceryny. Codzienne zwilżać wywarem włosy dopóki włosy nie chwycą barwnika.
Przepis na rabarbar. Nieobrany korzeń rabarbaru gotować w wytrawnym białym winie. Po przecedzeniu płyn powinien być dosyć gęsty. Należy nim smarować włosy i wyczesać pozostałe włókna gęstą szczotką. Po stosowaniu włosy powinny nabrać koloru ciemnoblond.
Całą rubryczkę możecie przeczytać tutaj:
Po raz kolejny przeglądając czasopisma dla pań sprzed 30 lat mam wrażenie, że celowały w zupełnie inną grupę odbiorców, niż dzisiejsze magazyny pełne retuszowanych zdjęć i sponsorowanych artykułów - ledwie odróżnialnych od tych właściwych. "Kobieta i życie" jest przekrojem przez świat kobiety tamtych czasów: zaabsorbowanej polityką i sprawami społecznymi; ciekawej tego, co dzieje się w Polsce i na świecie. Nie są dla niej interesujące recenzje kosmetyków (do których nie ma dostępu), kupony rabatowe do wycięcia i przepisy na najmodniejszą dietę i zielony jęczmień. Najpierw interesuje ją dostęp do służby zdrowia, potem społeczny ruch w Czechosłowacji angażujący Panów w macierzyństwo, wykroje na "wdzianko z kapturem" w rubryce "Oczko w lewo, oczko w prawo", a na samym końcu gazety - Festiwal Filmów Jugosławiańskich w Pulo.
Czy to my, Kobiety tak zmieniłyśmy się i weszłyśmy w łatwe i przyjemne koleiny zaabsorbowania modą i stylem życia?
Gdzie podziały się pisma dla kobiet opiniotwórcze, przybliżające wysoką kulturę i postawy obywatelskie?
Ja na szczęście jeszcze nie siwieję, ale gdybym miała z tym problem, wypróbowałabym hennę do blondu, bo podobno dobrze działa na siwulce :)
OdpowiedzUsuńMasz rację z tymi gazetami - pracuję w dużym wydawnictwie, mam stały dostęp do kobiecej prasy i czasem, przy niektórych tytułach, zastanawiam się "kto i po co to kupuje?"...
Blondynki mają więc dobrze, ja (szatynka) nie wiem, co zrobię z siwkami, chyba tylko farba. Powinni zmontować taką maszynę, która wyczesuje na raz wszystkie siwe włosy i od razu zafarbowuje na zbliżony kolor :P
Usuń