21 kwietnia, 2015

Szampon goździkowy z glinką




Nie pokazywałam jeszcze żadnego szamponu z glinką, choć był już post o tym, w jaki sposób go robić i stosować. Glinki zazwyczaj używam na dwa sposoby. Błękitnej jako proszek do podbijania włosów, tworzenia objętości i układania fryzury. Natomiast bardziej delikatnych glinek używam jako składnik pasty do mycia włosów. Biała glinka świetnie ogranicza przetłuszczanie, więc warto spróbować! Dzisiaj pokażę ten drugi sposób.

Pasta składa się z:
  • naparu z goździków (1 łyżeczka w filiżance)
  • dwóch łyżeczek białej glinki
  • 4 kropel gliceryny

Konsystencja powinna być dokładnie taka jak przy maseczkach, nie lejąca się i bardzo dobrze wymieszana. Gliceryna minimalnie uplastycznia pastę.

Nakładam ją tylko na skórę głowy i dokładnie masuję. Glinka szybko zasycha, więc tutaj trzeba się trochę pospieszyć. Na skórze powinna powstać biała skorupa, włosy mogą być matowe i usztywnione. Na pewno nie da się ich wyczesać :) Masaż nie powinien już trwać w momencie, kiedy cała pasta zaschnie. Z włosami trzeba się teraz delikatnie obchodzić, nie szarpać, nie ciągnąć. Można zostawić pastę na chwilkę albo od razu spłukać. Bardzo korzystne będzie płukanie w miękkiej wodzie (gotowanej przez kwadrans lub w deszczówce) albo roztworze octowym.

Zauważyłam, że regularnie stosowana zmniejsza przetłuszczanie się skóry głowy. Jest to jeden z powodów, dla którego warto się nią dłużej zainteresować. 

Niestety włosy po glinkach są nieco sztywne i matowe. Za to zyskują sporo w objętości i stosowanie ich w tym celu to dobry pomysł. Ich właściwości pielęgnacyjnych nie należy rozszerzać dalej niż na skórę głowy - na długości nie mają. większego zastosowania poza tym, że oczyszczają włosy i dodają objętości.

Jeżeli chcemy pozbyć się sztywności i matu, lepszą opcją jest taki zabieg:

  • nałożenie na długość włosów treściwej maski
  • nałożenie pasty na samą skórę głowy

Wtedy dbamy o skalp i nawilżamy/impregnujemy końce.

Dawniej, kiedy nie mogłam się przekonać do zaschniętej skorupki na czubku głowy, obsypywałam białą glinką skórę, delikatnie zwilżałam ją naparem ziołowym pryskanym atomizerem i potem dokładnie zmywałam całość. Nie trzeba się spieszyć zanim pasta zdąży zaschnąć i mam wrażenie, że łatwiej nakładać suchy proszek niż pastę. Ten sposób też warto wypróbować, dostosujcie go według swojego uznania :)

Glinki stosuję regularnie, ponieważ dobrze działają na skórę głowy. Eksperymentuję z dodawaniem ich do innych składników i post na ten temat jest w przygotowaniu :)

7 komentarzy:

  1. Oj tak glinki bardzo usztywniaja;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O, goździki :) glinki białej miałam trochę, ale zużyłam na ryjek, tak to pewnie bym spróbowała tego sposobu :) można by tu wykorzystać tą metodę "na ananasa", żeby właśnie włosy na długości zostawić w spokoju :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nie używałam glinki, ale czytałam tyle dobrych opinii, że chyba kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swego czasu używałam glinki w pielęgnacji włosów. Faktycznie włosy się usztywniają ale mają znacznie większą objętość. Teraz mam w planach nakładanie glinki właśnie tylko na skalp :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny przepis :-). Ja się akurat nie bawię w takie rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Proszę uważać na suchą glinkę- nie wolno jej wdychać! Pozdrawiam, blog jest bardzo ciekawy:)Rafał

    OdpowiedzUsuń
  7. Glinkę bardzo lubię do wielu celów - maseczek do twarzy, mycia włosów (rzeczywiście usztywnia, ale czyści) i mycia zębów. Czyści delikatnie, ale skutecznie!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za Twój komentarz. Cenię Czytelników, którzy mają swój mały wkład w bloga. Jeżeli jesteś Anonimem, proszę, podpisz się imieniem lub nickiem :-)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...