Żółtko doskonale oczyszcza włosy ze względu na zawartość lecytyny, która pełni funkcję emulgatora. Dzięki temu brud i tłuszcz przyłączają się do masy jajka i zostają zmyte razem z wodą Nie jest to jednak mocne oczyszczanie, która doprowadza do przesuszenia skóry, jak dzieje się to w przypadku długotrwałego stosowania SLS, SLES i ich pochodnych. Mycie włosów żółtkiem można porównać do mycia włosów odżywką - jest to odżywcza emulsja, która bardzo łagodnie oczyszcza skórę głowy i kondycjonuje włosy.
Jednak szampon żółtkowy czy jajeczny nie sprawdzi się na każdego rodzaju włosach. Nie wiem zresztą, czy można tutaj mówić o rodzajach; większe znaczenie będzie miał stopień zniszczenia i odwodnienia włosa niż ich grubość czy porowatość. Maseczka z żółtka i oleju rycynowego jak i sam szampon mogą pogorszyć stan włosów suchych lub zniszczonych. Zajrzyjcie do BHC, która doświadczyła tego wpływu na swoich włosach.
O co tutaj chodzi? Żółtko jaja zawiera proteiny wielkocząsteczkowe, które (małocząsteczkowe też) nie są polecane do pielęgnacji włosów wysuszonych i bardzo zniszczonych - najpierw trzeba popracować trochę nad ich kondycją. Aby bezpiecznie używać protein w ogóle, należy stosować je na włosy utrzymujące odpowiedni poziom nawilżenia. W innym przypadku proteiny wyrządzą szkodę. O nawilżenie włosów powinnyśmy dbać cały czas, stosując natłuszczające oleje oraz nawilżające humektanty.
Zastosowany na zdrowych włosach szampon z żółtka daje rewelacyjne efekty:
- unosi włosy i ogólnie tworzy objętość
- nabłyszcza je
- może przedłużyć okres świeżości (u mnie +doba)
- ale przede wszystkim usztywnia
Usztywnienie włosów oczywiście pochodzi od protein. Nie jest to jakiś dramatycznie inny stan, włoski są miękkie i lejące, nie stawiają większego oporu przy ślimaczkach, ale rozpuszczone rzeczywiście są rozprostowane. Dodatkowo przy ubogiej pielęgnacji mogą być suche, a nawet lekko spuszone - wszystko zależy od tego, z jakimi włosami doczynienia ma żółtko.
Aby temu przeciwdziałać wystarczy zrobić emulsję żółtkową z dwoma półproduktami. Pomysł powstał spontanicznie, gdy dostrzegłam, że żółtko myje tak dobrze, że obciążenie go olejem dodatkowo skondycjonuje włosy. Od tego momentu nigdy nie używam szamponu żółtkowego na nienaolejowane włosy albo bez towarzystwa dwóch składników:
- 10 kropli lekkiego oleju
- 10 kropli gliceryny
Dzięki temu mimochodem zachowujemy balans emolientowo-proteinowo-humektanowy i to właśnie dzięki temu szampon zbija sztywność włosów i ma tak świetne działanie. Przy okazji można również dodać kilka kropli keratyny, wtedy włosy mają szansę być w raju, ponieważ to czego im dostarczymy to: emolienty, humektanty, proteiny wielkocząsteczkowe i proteiny małocząsteczkowe. U mnie efekty takiego połączenia były fantastyczne i możecie je obejrzeć w poście o Szamponie proteinowym.
Dodam jeszcze, że olej i glicerynę możemy porcjonować według własnego uznania. 10 kropli to bezpieczny wybór, dlatego taka miara znajduje się w przepisie; ja jednak używam z reguły 20 kropli olejku lub czasami więcej - nie utrudnia to zmywania, ale trzeba mieć pewną wprawę i technikę :-)
Pozdrawiam, Lax
Muszę chyba kupić sobie glicerynę, w sporej ilości ciekawych przepisów ją ostatnio znajduję. Tyle że mam tyle półproduktów, że chyba najpierw część muszę zużyć :)
OdpowiedzUsuńFajny przepis, zapiszę go sobie i kiedyś sprawdzę!